tag:blogger.com,1999:blog-24393684662587374542024-02-22T12:47:06.333-08:00Czterej Huncwoci i Rudaellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-72385165975463497092015-10-11T03:18:00.000-07:002015-10-26T10:48:02.127-07:00Informacji porcja :)Cześć!<br />
Dla tych, którzy nie wiedzą: <br />
1) Piszę nowe opowiadanie: <a href="http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/">KLIK!</a><br />
2) Czterej Huncwoci i Ruda jest już na wattpadzie: <a href="https://www.wattpad.com/story/51080027-czterej-huncwoci-i-ruda">KLIK</a><br />
3) Mam fanpage na fb zapraszam: <a href="https://www.facebook.com/The-Grey-Lady-918235001558143/timeline/">Klik!</a><br />
<br />
Zapraszam serdecznie na wszystkie trzy strony :*<br />
I jeśli czytasz teraz te opowiadanie to też komentuj. Cały czas tu jestem :)ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-60706290581885893122015-09-05T02:59:00.002-07:002015-09-07T11:12:31.722-07:00PosłowieBlog ma tylko 10 rozdziałów + Prolog + Epilog, więc czuję się zobowiązana wyjaśnić czemu tyle.<br />
Dodatkowo
ten post powstał po to, bym mogła podziękować tym, którzy byli ze mną
od początku i tym, którzy dołączyli dopiero później.<br />
<br />
Zaczęłam
tę historię pod wpływem impulsu, tu wygrałam konkurs na miniaturkę, tu
przeczytałam jakieś fajne fanfiction i doszłam do wniosku, że ja też
chcę pisać.<br />
<br />
<b>Dlaczego tak krótko?</b><br />
Pomysł miałam, wszystko sobie na rozdziały rozłożyłam. Początkowo planowałam 12 części, ale byłyby za krótkie.<br />
Teraz
zastanawiam się ile osób po prostu chciałoby dalej czytać, to co piszę,
a ile uważa, że w porządnym opowiadaniu w dziesiątym rozdziale dopiero
powinna się rozwinąć akcja.<br />
<br />
Bloga założyłam, by się przekonać jak inni postrzegają to jak piszę. Widzę, że się spodobało :)<br />
Nie
spodziewałam się tylu czytelników. Teraz, gdy piszę to dzień po
opublikowaniu Epilogu, mam 10 obserwatorów, 127 komentarzy i prawie 9400 wyświetleń. (Co z
tego, że prawie połowa komów jest moja, jako odpowiedzi na komentarzy innych).<br />
Dodajmy do tego 3 nominacje do LBA i wychodzi, że jednak umiem pisać :)<br />
<br />
W każdym razie, chciałam przede wszystkim skończyć tą historię, a nie przedłużać jej.<br />
Gdybym wiedziała, że historia się przyjmie, postarałabym się pociągnąć ten temat.<br />
Teraz
zacznę pisać coś nowego. Mam nadzieję, że chętnie to przeczytacie.
Obiecuję, że w nowe opowiadanie włoże całe serce i będzie ono długie.<br />
<b><br />To teraz: podziękowania!</b><br />
Dziękuję wszystkim, którzy czytali i komentowali <3<br />
Szczególnie dziękuję:<br />
<ul>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKnCPc5sPxGR-W67FqgzqcSa5e1P28_b3Pxmcyw3r9p_PhmWEgvagL3AXW-spvvSv2klRi0OqbW36QEmcmSRPHMS9Li3neLjf5DQhyphenhyphenPSZCZeKSbwcp-ww7n0xiLnOMsEl4VfSrTo5XSanl/s1600/1..png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKnCPc5sPxGR-W67FqgzqcSa5e1P28_b3Pxmcyw3r9p_PhmWEgvagL3AXW-spvvSv2klRi0OqbW36QEmcmSRPHMS9Li3neLjf5DQhyphenhyphenPSZCZeKSbwcp-ww7n0xiLnOMsEl4VfSrTo5XSanl/s320/1..png" width="320" /></a>
<li>Optimist, której komentarze były naprawdę długie :*</li>
<li>gabii w., która dużo komentowała i nominowała mnie do LBA</li>
<li>Emily Addams i oNyks Xyz, które były ze mną od początku</li>
<li>Oczywiście mojej kochanej becie - Pannie Drapelli *·*<br /><br />Mam nadzieję, że wpadniecie na nowego bloga: <a href="http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/">http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/</a><br /><br />Na koniec wstawiam moją pierwszą pracę w gimpie :)<br />Chciałam zrobić z niej nagłówek, ale stwierdziłam, że ten szablon jest za ładny, by go zmieniać, a moja praca za brzydka ;)<br /><br />CREDITY: Nie mam pojęcia, więc podam wszystkie blogi, z których mam tekstury:</li>
<li>http://breatherain.blogspot.com/</li>
<li>http://breatherain.blogspot.com/</li>
<li>http://rose-perdu.blogspot.com/<br /> </li>
</ul>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-38310359942278499892015-08-28T03:31:00.000-07:002015-08-28T03:31:32.662-07:00Epilog<span style="color: black;">Wreszcie zakończyłam te opowiadanie. Moje pierwsze.<br />Chciałabym Was prosić, jeśli przeczytaliście całą historię, nawet jeśli nie komentowaliście, prosze Was o jeden komentarz tutaj. Może to być opinia o blogu, może być nawet zwykła kropka. Chcę wiedzieć ilu miałam czytelników.<br />Nieważne czy przeczytaliście to dzisiaj, za miesiąc czy za dwa lata. Zostaw za sobą ślad, proszę :*<br />Odpowiadając na pytanie Optimist: Będę pisać kolejne fanfiction.<br />Na notkę informacyjną i końcową zapraszam wszystkich 1 września.<br />Nie przedłużając, zapraszam na epilog, który jest krótki i taki ma być ;)</span><br />
<span style="color: black;">~~~</span>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; color: rgb(0, 0, 10); line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }p.western { font-family: "Calibri",serif; font-size: 11pt; }p.cjk { font-family: "Droid Sans Fallback"; font-size: 11pt; }p.ctl { font-family: "Calibri"; font-size: 11pt; }</style>
<br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; color: rgb(0, 0, 10); line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }p.western { font-family: "Calibri",serif; font-size: 11pt; }p.cjk { font-family: "Droid Sans Fallback"; font-size: 11pt; }p.ctl { font-family: "Calibri"; font-size: 11pt; }</style>
<br />
<div class="western" style="background: transparent; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Było
upalne lato. Ginny tylko w krótkich spodenkach i bluzeczce bez
ramiączek przygotowywała obiad. Właściwie mogła kazać to zrobić
skrzatowi, ale póki co lubiła gotować posiłki dla męża.<br />-
Dla męża – powtórzyła z lubością. Od niecałych dwóch
tygodni mogła mówić do Harry'ego: mąż. A on do niej: żona. To
było wspaniałe.<br />Harry był w pracy. Jako auror miał dość dużo
roboty, ale jego zarobki były wysokie. Ginny mogła więc nie
pracować. Hobbystycznie zajmowała się dziennikarstwem. Od czasu do
czasu pisała teksty dotyczące Quidditcha, a czasami nawet grała
amatorskie mecze.<br />Teraz jednak była wolna od wszelakich
zajęć.<br />Spojrzała na zegarek. Za parę minut miała do niej
wpaść Hermiona, która podobno miała jakąś ważną sprawę.. Jej
przyjaciółka pewnie bardzo się śpieszyła, kiedy pisała
wiadomość, bo pismo było dosyć niezgrabne.<br />Młoda pani Potter
podeszła do drzwi. Szatynka zwykle się nie spóźniała, a Ginny
wprost zżerała ciekawość, o co może chodzić.</span></span></span></div>
<div class="western" style="background: transparent; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">W
tej samej chwili w ich salonie coś załomotało. Rudowłosa szybko
przeszła do tego pokoju. Z kominka właśnie wychodziła
zdenerwowana i kaszląca Hermiona.<br />- Witam, Ginevro Potter –
uśmiechnęła się krzywo. Wiedziała, że jej przyjaciółka lubi
jak mówi się do niej po nowym nazwisku. <br />- Cześć! - przytuliły
się na powitanie. - Myślałam, że nie lubisz podróżować
proszkiem Fiuu.<br />- Zgadza się, nie lubię tego– wyznała
Hermiona. - Jednak dzisiaj zagapiłam się, a nie chciałam przyjść
za późno. <br />- Mogłaś się teleportować.<br />- Wiem, ale muszę
się przyzwyczaić. Praca w ministerstwie wymaga różnych środków
transportu.<br />Hermiona od roku pracowała w Departamencie
Przestrzegania Prawa Czarodziejów i szło jej bardzo dobrze. Nie
awansowała jeszcze ze względu na krótki staż, ale wszystko było
na jak najlepszej drodze by zrobiła karierę.</span></span></span></div>
<div class="western" style="background: transparent; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Siadaj, proszę – rudowłosa zaprosiła przyjaciółkę na kanapę.
- Fimka! Przynieś nam coś zimnego do picia!<br />Skrzatka zniknęła
tak szybko jak się pojawiła, a Ginny zaśmiała się widząc minę
Hermiony.<br />- Nie martw się, traktujemy ją bardzo dobrze. Ty chyba
nigdy nie będziesz miała skrzata domowego, prawda?<br />- Jeszcze nie
wiem. Przejdźmy jednak do sedna sprawy – szatynka starała się
ukryć swoje podekscytowanie, ale widać było, że aż kipi z
niecierpliwości.<br />- Ostudź swój zapał – zażartowała
młodsza, kiedy Fimka przyniosła napoje. Hermiona pociągnęła
kilka łyków, a pani Potter usiadła wygodniej i poprosiła: –
Teraz mów.<br />- Pamiętasz Złoty Zmieniacz Czasu?<br />- Oczywiście
– Tej przygody nie mogła zapomnieć, mimo że się starała. Teraz
była ciekawa, co w związku z tym odkryła Hermiona.<br />- Jak wiesz,
prowadziłam badania również nad innymi przedmiotami. Udało mi się
też odkryć Platynowy Globus! - szatynka zrobiła przerwę,
najwyraźniej chciała pomnożyć ciekawość przyjaciółki. Ginny
miała nadzieję, że nie będzie musiała wysłuchiwać dokładnego
opisu tego globusa. Na szczęście Hermiona zaczęła już opowiadać
o najważniejszej sprawie:<br />- Ministerstwo Magii stworzyło
Departament Magicznych Przedmiotów. Chcieli dodać „z Bajek”
albo „Nieistniejących”, ale nie brzmiałoby to poważnie. Dobra,
teraz uważaj. Zostałam szefową tego działu!<br />- Gratuluję! -
rudowłosa rzuciła się przyjaciółce na szyję. <br />- Uważam, że
ty też powinnaś dostać tam posadę. W końcu przyczyniłaś się
bardzo do naszych badań nad Zmieniaczem.<br />Dziewczyna spoważniała.
Nie, nie chciała takiej pracy.<br />- Nie, dzięki – starała się
odmówić kulturalnie. - Naprawdę, to nie dla mnie. Poza tym mam
niemiłe wspomnienia z magicznymi przedmiotami.<br />Hermiona starała
się namówić koleżankę do tej posady przez jeszcze kilkanaście
minut, ale Ginny nie ugięła się.<br />- Dobrze. Przecież nie będę
cię zmuszać. Ale od premii się nie wymigasz. Dostaniesz specjalną
nagrodę za ułatwienie badań nad magicznym przedmiotem. Proszę, tu
masz oświadczenie – to mówiąc, podała jej plik kartek i
długopis.<br />- Serio, 1000 galeonów za coś takiego? Przecież ja
właściwie nic nie zrobiłam.<br />Ginny szybko skreśliła ostatnie
zero w kwocie i podpisała się zamaszyście.<br />- Proszę – oddała
kartkę – teraz nie możesz nic zmienić, bo oskarżę cię o
zmienianie treści umowy po podpisaniu.<br />Hermiona westchnęła.<br />-
Dobrze, ja już lecę – uśmiechnęła się. - Mam parę innych
spraw.<br />- Cześć – pożegnały się uściskiem. Ginny podała
szatynce garstkę proszku Fiuu, ale ta odmówiła. <br />- Dzięki, ale
deportuję się. Raz dziennie mi wystarczy.<br />- Pa!<br />Oprowadzała
Hermionę wzrokiem, kiedy ta szła przez ogród i w końcu
zniknęła.<br />Była zadowolona z podjętej decyzji. O Zmieniaczu
Czasu wolała na razie zapomnieć…</span></span></span></div>
<div class="western" style="background: transparent; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<img align="bottom" border="0" height="2" name="Picture" src="data:image/png;base64,iVBORw0KGgoAAAANSUhEUgAAAAEAAAABCAMAAAAoyzS7AAAADFBMVEX////8A/sAAAD///9gBn0RAAAAAnRSTlP/AOW3MEoAAAAKSURBVHicY2AEAAADAAJL9d3qAAAAAElFTkSuQmCC" width="2" /></div>
<div class="western" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<img align="bottom" border="0" height="2" name="Picture" src="data:image/png;base64,iVBORw0KGgoAAAANSUhEUgAAAAEAAAABCAMAAAAoyzS7AAAADFBMVEX////8A/sAAAD///9gBn0RAAAAAnRSTlP/AOW3MEoAAAAKSURBVHicY2AEAAADAAJL9d3qAAAAAElFTkSuQmCC" width="2" /></div>
<br />ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-65424575365444280962015-08-25T11:34:00.001-07:002015-08-27T05:09:44.060-07:00Dwie nominacje do LBA!Wow! To już druga nominacja :)<br />
Nominowała mnie gabii w. z bloga: http://nicniezdarzasiedwarazytaksamo.blogspot.com<br />
<br />
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.<br />
Jest przyznawana dla blogów jeszcze nie rozpromowanych, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.<br />
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.<br />
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz
im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.<br />
<br />
<br />
1. Ulubiona/e ksiązka/i?<br />
Dzięki za możliwość wymienienia kilku ;)<br />
Harry Potter, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Dary Anioła, Igrzyska Śmierci, Niezgodna, Rywalki, Gwiazd Naszych Wina…<br />
<br />
2. Ulubiony/e film/y?<br />
Gwiezdne Wojny ;)<br />
<br />
3. Ulubiony serial?<br />
Nie oglądam telewizji, więc serialów też nie.<br />
<br />
4. Masz rodzeństwo?<br />
Tak, mam młodszą siostrę.<br />
<br />
5. Zwierzątko?<br />
Niestety nie mam, ale chciałabym mieć świnkę morską.<br />
<br />
6. Od kiedy jesteś potterhead?<br />
Jestem Potterhead od czterech lat.<br />
<br />
7. Z skąd pomysł na taki temat bloga ?<br />
Po prostu wymyśliłam motyw Złotego Zmieniacza Czasu. Myślałam, że bardzo oryginalnie, ale teraz wiem, że to popularny wątek :)<br />
Najpierw chciałam przenieść Hermionę, ale potem zdecydowałam się na Ginny.<br />
<br />
8. Ulubiony paring z HP?<br />
Lubię Charry, Huna i Hinny :) Ostatnio polubiłam też Fremione, Dramione, Blinny i Hansy ;)<br />
<br />
9. Co myślisz o moim blogu?<br />
Nie wiedziałam, że piszesz, więc teraz przeczytałam prawie cały.<br />
Pomysł bardzo fajny :) Niestety są błędy.<br />
<br />
10. Czytałaś cały tom HP?<br />
Wszystkie tomy po kilka razy przeczytałam :)<br />
<br />
11. Spodziewałaś się nominacji?<br />
Nie. Naprawdę mnie zaskoczyłaś, bo nie wiedziałam, że piszę tak dobrze, że już dwie nominacje dostałam ;)<br />
<b><br /></b>
<b>Trzecia nominacja:</b><br />
Liseq z bloga: http://emily-fox-life-in-hogwart.blogspot.com<br />
<br />
1. Lubisz czytać książki czy wolisz oglądać filmy? Dlaczego?<br />
Czytać książki :) Mogę sama wyobrazić sobie wygląd bohaterów czy przebieg jakieś sceny. Dopiero potem lubię oglądnąć ekranizację i porównać sobie.<br />
<br />
2. Jaki jest Twój ulubiony bohater z HP?<br />
Lubię Hermionę, Ginny i bliźniaków :) Jednego trudno wymienić.<br />
<br />
3. Twój ulubiony owoc?<br />
Arbuz! *·*<br />
<br />
4. Czy już teraz uważasz że nie umiem wymyślać pytań? xD<br />
Heh, tak xD Po ostatnim pytaniu, ale dwa pierwsze bardzo dobre. I to też ;)<br />
<br />
5. Jakiego koloru masz włosy?<br />
Brązowe.<br />
<br />
6. Twoja ulubiona część HP?<br />
Lubię „Więźnia Azkabanu” , „Zakon Feniksa” i „Insygnia Śmierci”.<br />
<br />
7. Grasz na jakimś instrumencie?<br />
Nie, nie gram, ale śpiewam.<br />
<br />
8. Uprawiasz jakiś sport?<br />
Tak, lekkoatletykę i szachy.<br />
<br />
9. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę?<br />
Delfin i świnka morska ^·^. Niestety nie mam żadnego zwierzątka.<br />
<br />
10. Mieszkasz w mieście czy na wsi?<br />
W mieście i to dość dużym.<br />
<br />
11. Gdzie byś chciała wyjechać na wakacje?<br />
Do Paryża! Zdecydowanie :)<br />
<br />
Dziękuję serdecznie, bo trzech nominacji to ja się nie spodziewałam.<br />
Nie nominuję nikogo, bo 11 świetnych blogów wymieniłam w poprzedniej nominacji, całkiem niedawno, więc…<br />
<br />
No to do piątku :) Dodam wtedy epilog ;)<br />
<br />ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-62620652307010713352015-08-20T07:06:00.000-07:002015-08-27T05:10:08.713-07:00Rozdział 10.<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }</style>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
To ostatni rozdział mojego opowiadania.<br />
Będzie jeszcze epilog i notka ode mnie na zakończenie :)</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
Tą część dedykuję:<br />
- Wszystkim, którzy czytali i komentowali.<br />
- Tym, którzy nie czytali, ale komentowali ;) - przynajmniej cię cieszyłam, że ktoś czyta.<br />
- Tym, którzy czytali, ale nie komentowali.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
Epilogu możecie się spodziewać 26.08, chyba, że będzie dużo komentarzy(=dużo osób które czekają na rozdział), to dam wcześniej :)</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
~~~</div>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }</style>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }</style>
<br />
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Powoli
opadała w nicość. Czuła tylko chłodny wiatr muskający jej
ciało. Nie </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">odczuwała</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
jednak zimna, strachu ani niepokoju. Właściwie to nawet się
odprężyła…</span></span></div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Jednak
to się szybko skończyło.</span></span></div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Upadła
na twardą ziemię. Zdziwiona rozejrzała się uważnie po okolicy.
Nadal była w pobliżu Hogwartu, ale śniegu nie było widać. Za to
ogień, gruz, pył i błyski złowrogich zaklęć były
wszędzie.<br />Jeden rzut oka na zamek i Ginny zrozumiała gdzie jest.
Mogła nawet podać dokładną datę: 2 maja 1998 rok. Bitwa o
Hogwart. <br />Nagle </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">coś
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> eksplodowało .<br />Wielka
ściana waliła się, a ona dostrzegła rudą czuprynę w tumanach
kurzu.<br />„Fred”, pomyślała, a serce zabiło jej mocniej.<br />-
PROTEGO! – wrzasnęła pierwsze co przyszło jej do głowy, unosząc
różdżkę. Nie zastanawiała się, skąd ją ma. Zadziałała
instynktownie, wiedziona myślą, że musi chronić brata.<br />Nie
wierzyła w to co się potem stało. Ściana stanęła, kurz opadł,
wszyscy znieruchomieli. Wszyscy oprócz jej. I Freda. Wokół
rodzeństwa pojawiła się jakby olbrzymia bańka, odgradzająca ich
od świata.<br />Ginny potrzebowała kilka minut by połapać się w
sytuacji. <br />- Fred – wyszeptała z trudem. - Uratowałam cię!</span></span></div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Rzuciła
mu się w ramiona. Objął ją mocno, ale po chwili odsunął.<br />-
Nie. Nie uratowałaś.<br />- Ale…<br />- To tylko zmieniacz.<br />W
oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Fred tłumaczył dalej:<br />-
Zmieniacz cofnął cię w czasy Huncwotów. Wiedział, że jest to ci
bliski okres. Może dlatego, że żyli wtedy rodzice </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Harry'ego</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">?
Ze mną też jest powiązany. W końcu co ja bym zrobił bez Mapy
Huncwotów?<br />Nie zaśmiała się.<br />- Naprawdę się tam
przeniosłaś. Ale nikt cię nie będzie pamiętał. Znikniesz z ich
życia, tak jak się pojawiłaś. James powróci do adorowania Lily,
zniknie piąte łóżko z sypialni dziewcząt. Ale tego co się teraz
dzieje nie nazwałbym rzeczywistym.<br /> - To się dzieje naprawdę
czy tylko w mojej głowie? - </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ginny
zastanawiała się o co chodzi.</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br />-
Ależ oczywiście, że dzieje się w twojej głowie, ale skąd wobec
tego wniosek, że nie dzieje się naprawdę? Zresztą zapytaj
Harry'ego, on ma wprawę w rozmawianiu ze zmarłymi. Chciałbym
przekazać ci jedno, Ginny. Nie uratowałaś mnie. Ja nadal nie żyję.
Ale powinnaś to zaakceptować. Ludzie umierają, ci najlepsi też.
Ciesz się życiem, nie rozpamiętuj tego. Poznałaś Dorcas, Lily i
Huncwotów. Oni też zginęli. Ale mieli wspaniałe życie. Myśl o
tym. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><i>Carpe
Diem</i></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> ,
chwytaj dzień, żyj chwilą.<br />- Kocham cię.<br />- Wiem. Ja też
Cię kocham Ginny. Zrozumiałaś już?<br />- Zmieniacz Czasu wypełnił
swoje zadanie – uśmiechnęła się po raz pierwszy od godziny.
Wzięła </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">złoty
przedmiot</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
w swoje ręce.<br />I ostatni raz przeniosła się w czasie.<br />~*~<br />-
James? - zamrugała, widząc nad sobą czarnowłosą postać w
okularach. Po chwili zauważyła zielone oczy.<br />- Co? - zapytał
kompletnie ogłupiony Harry. Ginny z pomocą Gryfona poniosła się z
podłogi, na której wylądowała. Poczuła wyrzuty sumienia, kiedy
zorientowała się, że najpierw pomyślała o Jamesie, a nie o swoim
chłopaku. Żeby jakoś to naprawić szybko pocałowała Harry'ego.<br />-
Tęskniłam – powiedziała, gdy oderwali się od siebie.<br />- Ja
też. Specjalnie przyjechałem tutaj z Ronem. Martwiłem się.<br /><br />-
Ginny! Co ty sobie… jesteś?!…tak się…co to
miało…jak?…gdzie?!…dlaczego?<br />W tym momencie do dormitorium
wpadli: Hermiona, Ron i Luna.<br />Wszyscy tłoczyli się wokół
niej. Została zasypana uściskami i pytaniami. Każdy chciał ją
dotknąć, przytulić i nawrzeszczeć na nią.<br />- Spokój -
zarządziła Hermiona - Dajmy jej ochłonąć przed wywiadem. <br />-
Wywiadem? - przeraziła się Ginny.<br />- Oczywiście – powiedział
spokojnie Harry. - Za drzwiami stoją reporterzy przynajmniej trzech
magazynów.<br />- Ej, ale… serio?<br />- Nie. Utrzymaliśmy to w
tajemnicy. Ale nam musisz opowiedzieć wszystko. W końcu nikt nie
pozwolił ci dotykać cudzych przedmiotów – odezwała się
Hermiona.<br />- Nie mam zamiaru niczego ukrywać – ruda wzruszyła
ramionami. Opowie im wszystko, co jest związane ze złotym
przedmiotem. A o reszcie spraw? O pocałunku nie miała zamiaru
wspominać. </span></span>
</div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Najpierw może wy </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">coś
wyjaśnicie</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> ?
Na przykład dlaczego stoicie tu wszyscy akurat wtedy, gdy
wróciłam?<br />- Jedną z nielicznych informacji, którą uzyskałam
o Zmieniaczu, jest czas działania – wyjaśniła Hermiona. - To
dokładnie 169 godzin. Wiecie o co chodzi z tą liczbą,
prawda?<br />Odpowiedziały jej zdezorientowane spojrzenia. Szatynka
westchnęła i kontynuowała:<br />- Tylko ja chodziłam na
numerologię ? To druga potęga trzynastki. W każdym razie jeśli
dokładnie po stu sześćdziesięciu dziewięciu godzinach nie
wróciłabyś to oznaczałoby, że… że utknęłaś tam na zawsze i
nie powrócisz już do nas. Co ty masz nam do powiedzenia? - zwróciła
się do Ginny.<br />- Myślę, że to mi należą się wyjaśnienia –
młodsza Gryfonka wstała i skrzyżowała ręce na piersiach. - W
końcu to przez twój dziwny drobiazg mogłam utknąć w czasach
rodziców Harry'ego.<br />- O, tam byłaś? - zdziwił się
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">wymieniony</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> .
- Dobra, myślę, że powinnaś jej coś opowiedzieć, Hermiono.
Ginny wypowie się później.<br />- Może na początek – dziewczyna
rzuciła wdzięczne spojrzenie Harry'emu - czemu miałaś coś tak
niebezpiecznego w torbie?! W dodatku rozpiętej.<br />- Była dokładnie
zamknięta – zaprotestowała szatynka. - Co może oznaczać, że
Zmieniacz sam cię wyszukał… Powróćmy do tematu. Pamiętacie
opowieść o trzech braciach?<br />- Mielibyśmy zapomnieć… –
mruknął Ron.<br />- Wymienione w baśni Insygnia Śmierci okazały
się prawdziwe… A co jeśli inne </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">mityczne</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
przedmioty też istnieją? Przez te wakacje przeczytałam dużo mało
znanych bajek i natrafiłam na opowiadanie o Złotym Zmieniaczu
Czasu. Wyszukałam mnóstwo informacji – wszystko wskazywało na
to, że ta rzecz istnieje. Zdobyłam go i pod okiem profesor
McGonagall rozpoczęłam badania. Jako, że chciałam wrócić na
siódmy rok nauki, a McGonagall jest nauczycielką tutaj, zabrałam
Zmieniacz do Hogwartu. Nie zdawałam sobie sprawy, że on chce
ciebie, Ginny.<br />- Chwila – rudowłosą coś tknęło – dlaczego
akurat profesor McGonagall?<br />- Ponieważ… Pamiętałam, że
kiedyś… spotkałam się z tym terminem. Miałam nadzieję, że uda
mi się przypomnieć okoliczności. Dzień dobry, panno Weasley.
Dawno panny nie widziałam. Czy może mi panna wytłumaczyć, gdzie
panna była?<br />Kobieta ze sztywnym kokiem na głowie weszła do
pokoju.<br />- Właściwie to byłam z panią, pani profesor – widząc
zdziwione miny pozostałych, dodała: - Chyba rzeczywiście powinnam
wam opowiedzieć.</span></span></div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br />Zdała
relację z całej podróży w czasie. Starała się mówić najkrócej
jak się da. Powtórzyła historię opowiedzianą przez Gretę i
powiedziała, jak Zmieniacz się z nią kontaktował. Opisała też
zachowanie profesor McGonagall, która słuchała z zaciekawieniem.<br />-
Wygląda na to – zakończyła wypowiedź – że Zmieniacz Czasu
nie zdołał zatrzeć wszystkiego z pani pamięci. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Albo
on</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
jest doskonały, albo pani jest niezwykła .<br />Hermiona pokiwała
głową zamyślona. Zanotowała wszystkie fakty dotyczące badanego
przedmiotu, które zdołała wyłapać z opowiadania Ginny. Niektóre
wątki pozostawiały wątpliwości, ale inne dopiero teraz zaczęły
mieć sens.<br />- Zaraz, zaraz. Gdzie jest ten Zmieniacz? -
zainteresowała się Luna, odzywając się po raz pierwszy od powrotu
koleżanki.<br />- </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ups</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Gdzie ja go położyłam?! - przeraziła się Ginny.<br />- </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><i>Accio
</i></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Zmieniacz
Czasu – zawołał Ron. Nic się nie stało.<br />- Czekajcie… jest
na mojej szyi. Przecież go nie wkładałam na siebie – zdziwiła
się rudowłosa. Hermiona zapisała coś w notatniku:<br />- Wygląda
na to, że nie działają na niego zaklęcia, a przynajmniej </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><i>Accio</i></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Podejrzewam, że nas się boi i dlatego jest na szyi Ginny.<br />-
Prawie jak jakieś żywe stworzenie – parsknął Ron.<br />- Też
odniosłam takie wrażenie – przyznała jego siostra. Harry
odchrząknął: <br />- Dobra, wy tu główkujcie, a Ginny chyba już
Wam wszystko opowiedziała. Podejrzewam, że jest zmęczona, nie ?
Poza tym reszta szkoły będzie zdziwiona nagłym pojawieniem się
jej w szkole. Odprowadzę ją do skrzydła szpitalnego. Może pani
Pomfrey jej coś da, a jakby co, to Ginny przebywała tam cały czas.
Genialne, nie?<br />- Nie za bardzo. Ale idź z nią – odezwała się
Hermiona, nie podnosząc wzroku zza zapisków.<br />Ginny nie sądziła,
żeby chodziło tylko o odprowadzenie jej do skrzydła, ale chętnie
wyszła z Gryfonem. Kiedy opuścili Pokój Wspólny, dziewczyna
odetchnęła z ulgą. Miała dosyć tego wypytywania o wszystko. .<br />-
Co by Ci poprawiło humor? - zapytał Harry obejmując ją. - Chyba,
że chcesz iść do skrzydła szpitalnego, ja ci tego nie bronię.<br />-
Wyjście na dwór – odpowiedziała. - Najchętniej to bym polatała
trochę.<br />To zawsze ją odprężało. Chłopak roześmiał się. <br />-
Ja też. Ale nie mam miotły. Myślę, że ty też nie masz jej przy
sobie, a gdybyś teraz wparowała do Dormitorium i wzięła stamtąd
swojego Zmiatacza, reszta raczej nie dałaby się nabrać, że jest
to twoje niezbędne zaopatrzenie do skrzydła szpitalnego. <br />- Z
pewnością. Harry, masz może przypadkiem Mapę Huncwotów przy
sobie?<br />- Przypadkiem mam. A o co chodzi?<br />- Mam pewien pomysł…</span></span></div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br />~*~
</span></span>
</div>
<div style="background: transparent; line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Kwadrans
później siedzieli w Pubie pod Trzema Miotłami.<br />- To było
nierozsądne. Właściwie po co mówiłeś, że będę w skrzydle
szpitalnym? - Ginny to gryzło. To kłamstwo nie miało żadnego
sensu.<br />- Sam nie wiem. Po prostu przyszło mi to do głowy.<br />-
Nigdy mi nie opowiadałeś więcej o Mapie Huncwotów –
przypomniała sobie dziewczyna. - Na przykład skąd te pseudonimy.<br />-
Jeśli chcesz wiedzieć, to ci opowiem – wzruszył ramionami
chłopak. - Kiedyś… Z resztą ich poznałaś. Huncwotów.
Prawda?<br />Przytaknęła. Wiedziała już o co chodzi Harry'emu.<br />-
Jaki był mój ojciec?<br />- W porządku – ostrożnie dobierała
słowa. - Lily… twoja mama nadal go nie znosiła, bo dręczył
Snape'a. Był dobrym graczem w Quidditcha… to już pewnie wiesz,
ale był ścigającym. Harry, ja…<br />Urwała. Jednak po chwili
zebrała w sobie całą swoją gryfońską odwagę i kontynuowała:<br />-
Byliśmy razem na balu. I doszło między nami do czegoś…<br />Twarz
chłopaka stężała.<br />- Do czegoś więcej?<br />- Nie –
zaprotestowała szybko. - Ja go tylko pocałowałam. Przepraszam.
Właściwie tylko dlatego, że to była jego wygrana.<br />Poczuła się
lepiej, kiedy to powiedziała. Miała nadzieję, że Harry nie będzie
miał wielkich pretensji.<br />- Kurczę , własny ojciec odbił mi
dziewczynę – zaśmiał się Gryfon. - W porządku.<br />- Kocham
cię.<br />Przytulił ją.<br />Pozostali wtuleni w siebie, przez jeszcze
długi czas…</span></span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-26635502413700149322015-08-17T11:08:00.001-07:002015-08-17T11:08:59.570-07:00Notka informacyjna + głosowanie!Hej :D<br />
Rozdział cały czas czeka na zbetowanie.<br />Przy okazji: na grupie Fanfiction Potterowskie jest konkurs na blog miesiąca. Jeśli spodobało Ci się moje opowiadanie… może zagłosujesz?<br /><a href="https://www.facebook.com/groups/695402693872657/permalink/902715396474718/">https://www.facebook.com/groups/695402693872657/permalink/902715396474718/</a><br />
<br />ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-89220745719598815042015-08-13T10:34:00.001-07:002015-08-13T10:34:32.515-07:00Ocena mojego bloga…Hej!<br />
Rozdział dodam 17.08 :) Prawie na pewno, bo mam już napisany i tylko czeka na zbetowanie ;)<br />
W międzyczasie zapraszam Was na ocenialnię blogów: <a href="http://slowa-na-ostrzu.blogspot.com/2015/08/2-czterej-huncwoci-i-ruda.html">Słowa Na Ostrzu</a>, gdzie pojawiła się ocena mojego bloga.<br />
Podzielacie ich opinię? <br />
Może ktoś również podda swój blog pod ostrze tej ocenialni? (Dobra, wiem, że to niegramatycznie ułożone zdanie).<br />
Do zobaczenia w poniedziałek! Tak, też się nie mogę doczekać :)ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-70804001111644711822015-08-03T05:25:00.002-07:002015-08-08T01:50:52.836-07:00Rozdział 9.<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }</style>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Rozdział dedykuję:<br /><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> · mojej becie, która pośpieszyła się i zbetowała wcześniej rozdział. Czytajcie jej bloga (jest w zakładce Linki)<br /> · mojej siostrze, z którą dzielę się pomysłami i która miała ostatnio 11 urodziny (sowa przyleci za rok).</span></span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">To teraz zapraszam do czytania :)</span></span></span><br />
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Chcę tylko dodać, iż wiem, że pierwsza część rozdziału jest kompletnie nieudana, ale usunięcie jej spowodowałoby wielkie dziury w fabule.<br />Dziękuję za komentarze :)</span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">(Jeśli jesteś na telefonie, włącz szablon, bo inaczej nic nie zobaczysz - biała czcionka) </span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="color: #bf9000;"><b>~~~~~~~~~~~~~~~~~</b></span><i><br /></i></span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><i>Siódme
piętro</i>.</span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> Zrozumiała
jaki jest cel tej wędrówki.<br />- Tego pokoju jeszcze nie widziałaś
– oznajmił z tryumfem James i zaczął chodzić tam i z powrotem
przed ścianą.<br />- Widziałam – zaprzeczyła głośno dziewczyna.
<i>Ognista Whisky</i>
dodała jej śmiałości, ale nie wypiła za dużo, więc umysł
Gryfonki
pozostał jasny. Albo prawie jasny. Na chwilę przestraszyła się,
że wyjawi za dużo, ale niepokój szybko zniknął.<br />Pokój Życzeń
otworzył się. Ginny ujrzała małe, przytulne pomieszczenie z
bordowymi ścianami. Zasłony w oknach były zaciągnięte, a światło
pochodziło tylko z kilkunastu świeczek umieszczonych w różnych
miejscach. Na okrągłym stoliku stało około piętnastu butelek
<i>Ognistej Whisky.</i>
Jednak pierwszą rzeczą, która się Gryfonce rzuciła w oczy, było
łóżko. Duże podwójne łoże. Szybko skojarzyła fakty.<br />James
podszedł do niej, wręczając jej butelkę. Odtrąciła jego rękę,
flaszka spadła i rozbiła się. Płyn rozlał się po podłodze.<br />-
Chcesz mnie upić? - krzyknęła trochę histerycznie. Chłopak
położył ręce na jej biodrach.<br />Wyrwała się i podbiegła do
drzwi. Były zamknięte.<br />Kiedy <i>Alohomora</i>
nie pomogła, rzuciła jakieś mocne zaklęcie rozwalające.
Zadziałało. Dziewczyna wybiegła z pokoju.<br /><br />Odetchnęła
głęboko kilka razy, opierając się o ścianę. Coś w niej pękło.
Osunęła się na podłogę, ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała
się. Zwykle trzymała się twardo, ale tym razem było
inaczej.<br />Zawiodła się na Jamesie. Nie miała
wątpliwości do czego zmierzał…<br />Ktoś cicho się do niej
zbliżył.<br />Podniosła wzrok. Był to właśnie James. Odruchowo
odsunęła się kilka centymetrów
od niego.<br />- Spokojnie – uniósł ręce i usiadł metr od niej. -
Nie dotykam cię, nie zbliżam się do ciebie. Pozwól mi tylko
wyjaśnić. Ja nie chciałem…<br />- A to łóżko znalazło się tam
przez przypadek?! I planowałeś mnie upić!<br />Chłopak nie znalazł
na to odpowiedzi.<br />- Przepraszam – powiedział po chwili. Ginny
milczała. - Zapomnijmy o wszystkim. Zachowałem się no…
źle…<br />Dziewczyna miała ochotę parsknąć śmiechem. Źle?
Słabe określenie.<br />- Nic między nami nie zaszło. Jesteśmy
tylko… Hm… kumplami.
Okay? - zapytał z nadzieją w głosie. Nie odpowiedziała.
Zgoda na to nie chciała jej przejść przez gardło. <br />„Łatwo
mu mówić, zapomnieć” - myślała. Z drugiej strony bardzo
chciała mu wybaczyć. Pokiwała powoli głową.<br />- Okay –
wykrztusiła z trudem.<br />- To jako kolegę… koleżankę, zapraszam
cię jutro na dziewiątą. Spotkajmy się w Wielkiej Sali. Razem z
chłopakami chcę ci coś pokazać.<br />- Nie obiecuję, że przyjdę,
ale może? - odeszła. Jak ma zapomnieć? Za każdym razem, kiedy
będzie patrzyła na Jamesa, myśl o tym będzie powracać. Nagle
przystanęła. Zorientowała się, że po raz pierwszy przez dłuższą
chwilę nie myślała o Zmieniaczu.<br />Już niedużo czasu jej
zostało. Czuła to wyraźnie. Następna wędrówka w czasie będzie
jej ostatnią.</span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><i>~*~</i></span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ginny
obudziła się wcześnie. Zmęczone po zabawie do późna dziewczyny
jeszcze spały. Pomysł
Jamesa był o tyle dobry, że o dziewiątej mało osób będzie już
na nogach. Idealna pora na spotkanie bez przeszkadzających ludzi,
chociaż Gryfonka wolałaby jeszcze pospać.<br />W Wielkiej Sali,
która odzyskała swój dawny wygląd, było mało osób. Większość
z nich stanowili pierwszoklasiści, którzy nie brali udziału w
balu.<br />Ginny podeszła do chłopaków siedzących już przy
stole.<br />- Cześć – powiedziała, nie patrząc na Jamesa. -
Trudno było wcześnie wstać?</span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Trochę – ziewnął Syriusz. - Balowałem do późna. Za to Rogaś
wrócił wcześniej. Ktoś wam popsuł zabawę?<br />Gryfonka zaczęła
zastanawiać się czy Syriusz wiedział coś o zamiarach Jamesa.</span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Lepiej się pośpiesz – poradził James. - Chcę, żebyśmy
zdążyli, zanim pół zamku zwali się nam na głowę.<br />Tym razem
dziewczyna nie domyślała się o co chodzi. Zżerała ją ciekawość,
to fakt, ale nie miała pojęcia co chłopcy mogą jej pokazać. Inna
sprawa, że dużo o tym nie myślała. Głównie rozpamiętywała
poprzedni wieczór. Zjadła szybko owsiankę. James polecił Peterowi
wziąć tosta na drogę, żeby szybciej skończył śniadanie.
<br /><br />Weszli do pustej, ciemnej sali. James wyjął różdżkę,
szepnął „<i>Lumos</i>”,
a potem wypowiedział, wyciągając jakiś
papier z kieszeni:<br />- Przysięgam
uroczyście, że knuję coś niedobrego – chwilę studiował
kartkę. Ginny rozpoznała Mapę Huncwotów, którą pokazał jej
Harry. - Nikogo nie ma w pobliżu.<br />Po chwili spojrzał na Gryfonkę
i zorientował się, że właśnie zdradził ich tajemnicę.<br />- E…
to właśnie chcieliśmy ci pokazać.<br />- Chcieliśmy? - zdziwił
się Syriusz. - Nie przypominam sobie. To ty podjąłeś tą decyzję.
<br />- Właściwie to czemu? - chciał wiedzieć Remus. - Ona zaraz
powie o tym
McGonagall albo komuś innemu.<br />- Hej! - zawołała
Ginny. - Ja nadal tu jestem.<br />Powoli
zaczęła rozumieć, czemu James chciał jej pokazać mapę. Pokazał
jej, że na nią liczy,
pragnąc odzyskać zaufanie dziewczyny. Ginny doceniła ryzyko. </span></span></span>
</div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
To mogłoby nas pogrążyć. Zaraz zapyta skąd nasze pseudonimy… -
Peter zakrył ręką usta.<br />- Brawo, Glizdek – mruknął
Syriusz.<br />- Brawo, Syriuszu – powtórzył Remus. - Była szansa,
że nie zauważyła tych ksywek, ale teraz kiedy nazwałeś Petera
Glizdogonem…<br />- Ginny nadal tu jest – przypomniał James. - I…
nie wydaje mi się, żeby miała zamiar nas wydawać.<br />- To skąd
wasze pseudonimy? - uśmiechnęła się szeroko rozbawiona Gryfonka.
O ile Mapę Huncwotów Harry jej pokazywał, to skąd wzięli się:
Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz nie wiedziała.<br />- Nie musisz o
tym wiedzieć – odpowiedział wymijająco James. Chyba zaczynał
dostrzegać ryzyko.<br />- Odmawiasz mi? - to jej się nie podobało. -
W takim razie chyba pójdę do McGonagall, żeby zabrała wam mapę.
Może ona zgadnie skąd wasze przydomki.<br />Zrobiła krok w stronę
drzwi. Remus prychnął z niezadowoleniem.</span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Lunio jest wilkołakiem – wyznał niechętnie okularnik.<br />-
Proszę dalej. O tym już dawno wiemy.<br />- Wiecie? - zdziwił się
Lupin.<br />- Tak, jesteśmy na tyle inteligentne,
że się domyśliłyśmy. Kontynuuj James.<br />- Ech... Lepiej żeby
poszła do McGonagall z mapą niż z informacją kim jesteśmy –
odezwał się Syriusz. Ginny poczuła się zraniona – nie ufają
jej.<br />- Jesteśmy animagami – powiedział Potter jakby nie
słyszał przyjaciela. - Ja jestem Rogacz, Syriusz to Łapa, a Peter
jest Glizdogonem.<br />- Dość. Na serio, nie powinna wiedzieć więcej
– przerwał Remus, po czym umilkł, kiedy usłyszał kroki za
drzwiami. Do sali weszła profesor McGonagall.<br />- Co wy tu
robicie?<br />- Em… - zaczęła Ginny, odwracając jej
uwagę od Jamesa, żeby ten mógł szybko schować mapę. -
Chcieliśmy porozmawiać, w Wielkiej Sali dużo osób je śniadanie,
a w dormitorium jeszcze niektórzy śpią i…<br />Kobieta machnęła
ręką, przerywając wywód dziewczyny. <br />- Możliwe. Ale lepiej
wyjdźcie stąd, bo jeszcze ktoś pomyśli, że coś knujecie –
obrzuciła chłopaków podejrzliwym spojrzeniem i wyszła z
klasy.<br />Gryfonka również opuściła salę, jednak wcześniej
obdarzyła chłopaków spojrzeniem mówiącym: „Widzicie, mogliście
na mnie
liczyć”.<br />Rzeczywiście,
Huncwoci mieli wiele na sumieniu. Niezarejestrowani animadzy,
wilkołak i… co jeszcze? Niebezpiecznie.
Dużo ryzykowali, zdradzając jej tę tajemnicę. <br />Postanowiła,
że wypyta o to Harry'ego, jak wróci.<br />Właśnie – jak
wróci.<br />Pobiegła do dormitorium. <br /><br />Zmieniacz czasu leżał
tam gdzie powinien, czyli głęboko schowany w torbie. Kiedy Ginny
odszukała go, wokół przedmiotu ujrzała złotą poświatę. <i>„Dziś”
</i>- zabrzmiało w jej głowie. <i>„Wieża
Astronomiczna”</i>. Zmieniacz
najwyraźniej starał się jej pomóc. Może stwierdził, że sama
nie da rady?<br />Dziewczyna ze zdumieniem spostrzegła, że zaczęła
myśleć o tym złotym drobiazgu jak o żywej osobie. W każdym
razie, magiczny przedmiot był zdecydowanie niezwykły. <br />Wyposażenie,
szaty, wskazówki, mydlenie oczu innym – wyliczała w myślach. Nie
rozumiała już nic. Postanowiła skupić się na ostatniej
wiadomości. Wyglądało na to, że wreszcie wróci do domu. Tak
długo na to czekała, ale teraz gdy w końcu jej się to uda,
poczuła żal. Właściwie to nie chciała opuszczać tego miejsca.
Zdążyła polubić tutejszych uczniów i miała ochotę pobyć z
nimi dłużej. Jednak jeśli oznaczałoby to zostanie w tych czasach…
bez wątpienia wybrałaby powrót do siebie. Nie miała pewności czy
działanie zmieniacza jest ograniczone w czasie, więc wolała nie
ryzykować. Nałożyła złoty łańcuszek na szyję i wyszła z
dormitorium. Kiedy przelazła przez Portret Grubej Damy, przypomniała
sobie o jeszcze jednej sprawie. Była komuś coś winna. <br /><br />Nie
zważając na marudzenie portretu, weszła z powrotem. Rozglądnęła
się uważnie po Pokoju Wspólnym. Poczuła ukłucie w sercu, kiedy
spoglądnęła na roześmiane Lily i Mary. Chciałaby pożegnać się
z nimi, ale wymagałoby to za dużo tłumaczeń. Chętnie zagrałaby
jeszcze raz w szachy z Remusem albo powłóczyła się z chłopakami
po zamku. Westchnęła cicho. Jej wzrok padł na przeciwległy kąt
pokoju. Zaczęła przeciskać się ku niemu.<br />James akurat wstał z
krzesła, chcąc pójść do dormitorium chłopców.
Ginny dopadła go na schodach. <br />- Nie odebrałeś swojej nagrody –
powiedziała, patrząc mu w oczy. <br />- Wiesz… nie musisz –
odpowiedział okularnik, kiedy zorientował się o co chodzi.<br />- A
jeśli chcę? - zapytała trzepocząc rzęsami.<br />Nie czekając na
reakcję zbliżyła się do Gryfona. Delikatnie pocałowała go.
Chłopak włożył swoje ręce w jej rude włosy, oddając całusa z
większą siłą. Ginny nie zwracała uwagi na tłumek ciekawskich,
który powstał obok nich. Przytulając się do Jamesa nie przerywała
pocałunku. Jego dłonie zaczęły gładzić jej szyję, a potem
plecy.<br />Chłopakowi zaparowały okulary i Gryfonce skojarzyło się
to z Harrym. Dziewczyna otrząsnęła się. Czuła się jakby
zdradzała Harry'ego. To, że James jest jego ojcem raczej nie
pomagało. Korzystając z chwili zaskoczenia, przebiła się przez
grupkę, zgromadzonych wokół nich i przebiegła do Portretu Grubej
Damy, zostawiając zupełnie oszołomionego Gryfona samego.<br />~*~<br />Ginny
wbiegła na sam szczyt Wieży Astronomicznej i o dziwo, nie spotkała
żadnego nauczyciela. Odetchnęła kilka razy głęboko. Teraz z
czystym sercem mogła wyrzucić z pamięci kartkę o treści „Pocałuj
mnie”. Ponownie skupiła się na swoim zadaniu. Chwyciła Zmieniacz
Czasu w obie ręce, w nadziei na jakieś wskazówki. Mały przedmiot
dawał jej cudowne ciepło, które rozchodziło się po ciele. W
końcu na wieży było zimno.
<br />Tym razem złoty Zmieniacz nie przekazał jej wiadomości, ale
sprawił, że zadziałała instynktownie. Zamknęła oczy, trzęsąc
się z zimna i wspięła się na mur, chroniący przed
upadkiem.<br />Wiedziała co musi zrobić. Przez umysł przemknęło
jej, że jej czyny
są
szaleństwem. Może umrzeć…</span></span></span></div>
<span style="color: white;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ale
wtedy połączy się z Fredem…<br />Skupiając myśli na swoim
zmarłym bracie przelazła przez mur. Jeszcze raz głęboko wciągnęła
powietrze, objęła zmieniacz i skoczyła.<br />Nie czuła już nic
oprócz chłodnego powietrza.</span></span></span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-20357620168702638862015-08-03T04:51:00.000-07:002015-08-03T04:51:34.175-07:00Liebster Blogs Award<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Moje marzenie spełniło się - Pani M. z mojego ulubionego bloga <i>Dom Salazara Zwariował</i>, nominowała mnie do LBA! Nie wiedziałam, że czyta moje opowiadanie i cieszę się, że uznała je za wystarczająco dobre :)</span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><b>Co to LBA? </b></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od
innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana
dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich
rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań
otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób
(informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga,
który Cię nominował."</span><br />
<br />
<b><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Pytania:</span></b><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; text-indent: -18pt;">1.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%; text-indent: -18pt;">Czy wiążesz swoją przyszłość z
pisaniem?</span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Kiedyś bardzo chciałam zostać pisarką. Pisałam kilka nieskończonych książek i nie wyobrażałam sobie innej przyszłości. Teraz wiem, że raczej się nie wybiję, a trudno z tego wyżyć.<br />Myślę, że mogłabym robić coś związanego z matematyką czyli trochę przeciwny kierunek ;)</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">2.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Placki, czy naleśniki? </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Nie lubię placków ziemniaczanych, więc wolę naleśniki. Chyba, że bierzemy pod uwagę pyszne placki z jabłkami mojej babci, to wtedy placki wygrywają :D</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">3.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Gdybyś mogła/mógł poznać dowolną
postać historyczną, kto by to był i dlaczego?</span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Nie chce mi się myśleć. Jeszcze rok temu fascynowałam się <i>Trylogią </i>Sienkiewicza i spodobała mi się postać Sobieskiego. Jakoś zapadł mi w pamięć, więc w sumie ciekawie by było go poznać. Albo lepiej, chciałabym spotkać samego Sienkiewicza. Jeśli uznajemy go za postać historyczną.</span><br />
<br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">4.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Najlepsza, twoim zdaniem, kreskówka z
dzieciństwa? </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Wilk i zając. Albo Tom & Jerry. Albo Królik Baks. Trudny wybór.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Od czwartego roku życia nie mam telewizji w domu, więc mało pamietam. </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">5.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ulubiony film? Dlaczego akurat ten? </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Gwiezdne Wojny. Super aktorzy, świetna fabuła. Co dalej? Oglądałam każdą część po kilka razy i nadal kocham ten film <3</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">6.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jakie państwo chciałabyś/chciałbyś
odwiedzić? Dlaczego?</span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Francję. Miasto zakochanych, Wieża Eiffla, Luwr, Notre-Dame… Tyle zabytków :) </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">7.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Czy denerwuje cię coś w twórczości
pani Rowling? </span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> Co może mnie denerwować… *gorączkowo myśli*. </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Bohaterowie - nie. Są świetnie wykreowani. </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Styl pisania? Nie. Jest super. A za drobne błędy, to mogę mieć pretensje do tłumacza raczej.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Fabuła? Doskonałe połączenie wątków, świetne pomysły.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Co mnie może denerwować? Nie wiem.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">W takim razie odpowiadam: Nie, nic mnie nie denerwuje.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">8.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ulubiony bohater literacki? Napisz o
nim coś więcej. </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">(!!!!!!!!!!!!!SPOJLER Z NIEZGODNEJ!!!!!!!!!!!!!!!) </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Znowu się namyślam. W końcu decyduję się na Tris. Lubię samą książkę, a Tris jest taką przykładową dzielną bohaterką. Jest odważna, fakt. Na końcu poświęca się i umiera. Jednaka nie jest taka zupełnie idealna, że aż nieprawdziwa.</span><br />
<br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">9.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jakiej piosenki potrafisz słuchać w
kółko?</span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"> </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><a href="http://www.tekstowo.pl/piosenka,t_ara,i_really__really_like_you.html">I really like you</a> </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">Kocham <3 </span><br />
<br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">10.<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"> </span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Masz jakąś zasadę w życiu, którą się
kierujesz? Jeśli tak, to jaką? </span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Nie mam. Żadnego motta, żadnej zasady.</span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> </span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span>
<br />
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="mso-list: l0 level1 lfo3; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-size: 7pt; font-stretch: normal; line-height: normal;"><br /></span></div>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">*11. Co
sądzisz o blogu „dom Salazara zwariował”?
(Pytanie nieobowiązkowe)</span><br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Uwielbiam <3 Jest wiele błędów, zwłaszcza na początku, ale kocham. Serio, przeczytałam w trzy dni 45 rozdziałów i czekam na następne. </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Mimo, że nie lubię Dramione. Za to polubiłam Blinny i Hansy <3</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Koniec.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><b>Ja nominuję:</b></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><a href="http://malfoy-w-gryffindorze.blogspot.com/">1. http://malfoy-w-gryffindorze.blogspot.com/</a> </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">2. <a href="http://cena-za-wolnosc.blogspot.com/">http://cena-za-wolnosc.blogspot.com/</a> </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">3. <a href="http://blackstars-of-the-future.blogspot.com/">http://blackstars-of-the-future.blogspot.com/</a></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">4. <a href="http://fremione-zyjemy-po-to-by-kochac.blogspot.com/">http://fremione-zyjemy-po-to-by-kochac.blogspot.com/</a> </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">5.<a href="http://nocturne.blog.pl/"> http://nocturne.blog.pl</a></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">6. <a href="http://za-czasow-huncwotow.blogspot.com/">http://za-czasow-huncwotow.blogspot.com/</a></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">7. <a href="http://warto-przeciez-zyc.blogspot.com/">http://warto-przeciez-zyc.blogspot.com/</a></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">8. <a href="http://przeklete-dusze.blogspot.com/">http://przeklete-dusze.blogspot.com/ </a></span><br />
9. <a href="http://hogwartowskie-miniaturki-drappelli.blogspot.com/">http://hogwartowskie-miniaturki-drappelli.blogspot.com/</a><br />
10. <a href="http://dramione-i-think-i-love-you.blogspot.com/">http://dramione-i-think-i-love-you.blogspot.com/ </a><br />
Jako 11 nominowałabym:<br />
<a href="http://domsalazara.blogspot.com/">domsalazara.blogspot.com</a>, ale ponieważ jego autorka mnie nominowała, nie mogę :( <br />
<br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><b>Pytania:</b></span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">1. Dlaczego piszesz o właśnie tym temacie?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">2. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać bloga? <br />3. Jakie są Twoje ulubione 3 książki? (Wiem, że jedną trudno wymienić)</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">4. Czy Twoi znajomi, rodzina, osoby, które znasz naprawdę, wiedzą, że piszesz i czytają Twoją twórczość?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">5. Czy Twoi znajomi z realu wiedzą, że lubisz Harry'ego Pottera? Czy nie wstydzisz się przyznawać, że go lubisz?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">6. Pierwszy blog z opowiadaniem, w którym się zakochałeś?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">7. Co sądzisz o pairingu Dramione?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">8. Twoja Data urodzenia? Wystarczy rocznik :)</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">9. W jakim domu w Hogwarcie byś był(a)?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">10. Czy są książki, które są powrzechnie lubiane, a Ty ich nie lubisz? Jakie?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">11*. Jeśli czytasz mojego bloga… co o nim sądzisz?</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Dziękuję za uwagę *·*</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-60843652093935660622015-07-15T10:44:00.000-07:002015-07-18T12:18:21.521-07:00Rozdział 8.<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; line-height: 120%; text-align: left; widows: 2; orphans: 2; }</style>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="color: #d5a6bd;"><span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: x-small;">Witam! Widzę, że dużo osób oczekiwało na ten rozdział :3 Cieszę się :)<br /><b>Ważna wiadomość! Zmieniam podpis z Lilavati na <i>Szara Dama</i>.</b> Przy okazji zapraszam na stronę na fb, gdzie będę informowała o postach :) Szara Dama<br />Zapraszam na rozdział!</span></span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">~~~</span></span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Ginny
już zapomniała, jak to jest spędzać czas z przyjaciółkami.
Miała kilka bliskich koleżanek, ale wydawało jej się, że
ostatnio widziała się z nimi lata temu.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">W
sklepie Madame Grace znajdowało się wiele strojów wyjściowych,
więc dziewczyny spędziły tam parę godzin, przymierzając różne
suknie i słuchając rad koleżanek. Ginny znalazła </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">strój
na bal </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;"> w
kufrze, Mary również zaopatrzyła się w odpowiedni strój
wcześniej, więc teraz próbowały doradzić coś rozchichotanym
Dorcas i Lily.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Chłopcy
też wpadli na chwilę i zaczęli narzekać na dziwne kostiumy,
dopóki Ginny nie wręczyła Jamesowi eleganckiej szaty. Pozostali
postanowili wziąć coś podobnego.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Ginny
jęknęła i usiadła. Stała już ponad godzinę, bo dziewczyny
zastosowały długą metodę wybierania odpowiedniej sukienki.
Najpierw spośród stosu ubrań wyłowiły trzydzieści ładnych,
następnie przymierzyły dziesięć najładniejszych, odrzuciły
cztery i stwierdziły, że może jednak wezmą coś jeszcze z tego
stosu. Potem zastanawiały się długo nad trzema.<br />Lily chciała
wziąć czerwoną suknię, ale zawiedziona przyznała, że ten kolor
gryzie się z jej włosami. Mary doradziła jej coś jasnoszarego, a
Ginny podsunęła zieleń. Dorcas zaś wahała się między mocnym
różem, a odcieniem pomarańczowego. W końcu obie zniknęły za
zasłoną i co kilka minut wychodziły w nowej kreacji.<br />Ruda
Gryfonka westchnęła. Wiedziała, że mogą spędzić tu jeszcze
wiele czasu jeśli czegoś nie zrobi. Wstała i podeszła do Remusa.
Szepnęła mu coś na ucho. <br />Podziałało. Lupin zbliżył się do
Dorcas, która zarumieniła się lekko i szybko kupiła strój. Lily
również straciła cierpliwość i podjęła szybką decyzję. </span></span></span></span>
</div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Dziesięć
minut później dziewczyny siedziały w pubie „Pod Trzema Miotłami”
i popijały kremowe piwo. Rozmowa zeszła oczywiście na bal oraz
tajemniczego partnera Lily. Dziewczyna nadal nie chciała nic
powiedzieć.<br />- Twierdzisz, że nam się nie spodoba… Zapewne nie
spodoba się też chłopakom, więc idziesz z nim, żeby ich wkurzyć
– domyśliła się Ginny.<br />- Chyba, że idzie z Jamesem –
zauważyła Mary.<br />- Nie, nie idzie. James </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">wybiera
się </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;"> ze
mną – zaprzeczyła Ginny. Przez chwilę rozkoszowała się wyrazem
zaskoczenia na twarzach pozostałych dziewcząt. Zdawało się jej,
że już wie z kim może iść Lily, ale nic nie powiedziała. Jeśli
się pomyliła, nie będzie jej głupio, jeśli ma rację… niech
Mary i Dorcas nadal główkują. Nie powie im.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">-
Postawię wam po ciastku – zdecydowała Ginny. Miała kilkanaście
sykli w sakiewce i stwierdziła, że nie będą jej dłużej
potrzebne. Za parę dni musi zakończyć podróż w czasie, bo…
dokładnie nie wiedziała. Na razie było to tylko przeczucie.<br />-
Tu są ciastka? - zdziwiła się Mary, ale zaraz przypomniała sobie.
- Rzeczywiście w święta w sprzedaży są słodkości. Dzięki,
Gin!<br />Ginny zacisnęła zęby i nie wspomniała, żeby nie nazywać
ją „Gin”. Podeszła do lady i zamówiła czekoladowe babeczki.
Kiedy wracała usłyszała kilka urywków zdań. Dziewczynom
najwyraźniej nie spodobało się, że idzie z Jamesem, ale
tolerowały jej wybór. Umilkły gwałtownie, gdy zbliżyła się do
stolika. Ginny uśmiechnęła się, jak gdyby nic nie słyszała. <br />W
sumie nie mówiły nic złego, więc nie mam o co się gniewać,
pomyślała Gryfonka.<br />Dorcas nadal ekscytowała się balem, który
miał odbyć się </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">już
następnego</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
dnia, ku zdziwieniu Ginny. Mary myślała nad swoją fryzurą, a Lily
ukrywała tożsamość swojego partnera.<br />Przerwa świąteczna tym
razem trwała od 23 grudnia, więc chłopcy śpieszyli się z
zapraszaniem dziewczyn . Pójście samemu </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">uznawali
za</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
hańbę.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">~*~<br />Trudno
było nie zauważyć świątecznej atmosfery. Stare zbroje nuciły
kolędy, wieńce ze </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">gałązek</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
świerku zdobiły prawie każdy sufit, a w Wielkiej Sali pojawiły
się choinki. Remus narzekał na dodatkowe obowiązki prefekta –
musiał nadzorować strojenie sali i pilnować pierwszoroczniaków,
którzy zostali na święta i uwielbiali wnosić mnóstwo śniegu do
zamku.<br />Reszta miała dużo czasu, ale nikt nie odrabiał zadań
domowych. Uczniowie z chęcią przebywali na dworze. <br />Ginny, Mary,
Dorcas i Lily również wybrały się na spacer. W pewnej chwili Lily
złapała się za tył głowy. Na jej czapce leżała spora kupka
śniegu, a kilka metrów dalej stał James szczerząc zęby.<br />Ginny
kucnęła, a potem szybko wstała rzucając śnieżką w chłopaka.
Oberwał w ramię. Rozpętała się prawdziwa bitwa.<br />Syriusz i
Peter dołączyli do czarnowłosego, ale dziewczyny trzymały się
dzielnie. Syriusz dostał w głowę od Mary, a Peter przewrócił się
pod wpływem kulki Dorcas. Najgorzej miał James, który był
bombardowany jednocześnie przez Lily i Ginny. Same dziewczyny też
trochę oberwały.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Siły
wyrównały się, gdy dołączyło do nich kilkoro Puchonów. Potem
przyłączyli się starsi i młodsi Gryfoni. Grupa bijących się
rosła z każdą minutą. W pewnej chwili prawie cały Hogwart rzucał
się śnieżkami „chłopaki na dziewczyny”. Nauczyciele nie
mogli, albo nie chcieli nic z tym zrobić. Ginny wydawało się, że
</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">pani</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
McGonagall ma ochotę się przyłączyć, ale godność profesor
nie pozwalała jej na to.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Dochodziła
siedemnasta, kiedy Mary oświadczyła, że idzie się przygotować do
balu.<br />- Co? - zdziwił się Syriusz. - Potrzebujesz aż trzech
godzin?<br />- Już tylko trzy godziny? - zdenerwowały się trzy
siedmioroczne Gryfonki, rzuciły śnieżki i pobiegły do zamku.
Kilku chłopaków westchnęło i pokręciło głową. Tymczasem coraz
więcej dziewczyn przerywało zabawę i odchodziło. Ginny została
jako jedna z ostatnich. Chłopcy również stracili ochotę na dalszą
bitwę, ale nie mieli zamiaru spędzić najbliższych godzin na
szykowaniu się. </span></span></span></span>
</div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">~*~<br />Ginny
stwierdziła, że nie może przegapić tej okazji. Jedyny bal, na
którym była, odbył się ponad cztery lata temu i nic nie
wskazywało na to, żeby w najbliższym czasie został zorganizowany
</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">następny</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;"> .<br />Zmieniacz
zadbał o piękny strój </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">dla
niej</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;"> ,
więc to miała z głowy. Fryzurę też już wymyśliła. Weszła do
łazienki i nalała sobie wody do wielkiej wanny. Zanurzyła się po
szyję i zaczęła rozmyślać.<br />Ciekawa </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">rzecz</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">,
ten zmieniacz, pomyślała. Pojawiam się zawsze z kompletem szat,
książek, a inni nie pamiętają, że mnie wcześniej nie było.
<br /><br />Mało tego: dzisiaj dostała stos prezentów, żeby nie
wzbudzić </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">niczyich</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
podejrzeń. W większości były to słodycze, ale w jednej paczce
Ginny znalazła książkę. Z bajkami. Z dokładną wersją historii
o Złotym Zmieniaczu Czasu. Wtedy zyskała pewność – działanie
magicznego przedmiotu jest ograniczone w czasie. Zmieniacz sam stara
się, aby dziewczyna odkryła całą tajemnicę. Jeśliby uznałby ją
za niezdolną do tego, wtedy… Gryfonka w ogóle by nie zwróciła
na niego uwagi.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Fred…
Mogę o nim myśleć, ale sama myśl nie zagwarantuje mi
przeniesienia się dokładnie w moje czasy, pomyślała. Tu musi
chodzić o coś więcej.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;"><br />Zawinęła
mokre włosy w ręcznik i wyszła z wody. Już dawno opracowała
sposób na rozczesanie włosów po umyciu. Umiała też zrobić sobie
ładną fryzurę.<br />Przypomniała sobie wesele Billa i Fleur.
Wtedy również sama upięła włosy. Zrobiła to specjalnie dla
Harry'ego, chciała mu się podobać, mimo tego, że zerwali.
Wspominała pocałunek dający jej fałszywą nadzieję.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Na
szczęście teraz znowu są razem. Poczuła leciutkie wyrzuty
sumienia na myśl, że idzie z kimś innym na bal. <br />Chociaż to
tylko partner do tańca. I nim pozostanie, obiecała sobie .</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Ubrała
bieliznę i wysuszyła włosy. Następnie zaczęła układać
fryzurę. Zdecydowała się na upięcie z wesela, aby przypominało
jej o Harrym.<br />Spojrzała na zegar – została jej niecała
godzina. Delikatnie wyjęła elegancką suknię bez ramiączek. Szata
była biała, wcięta w talii, z wyhaftowanym szmaragdowym wzorem i
długa do kostek.<br />Z zachwytem chwyciła miękki materiał w ręce.
Była to najpiękniejsza suknia, jaką kiedykolwiek miała. Właśnie
taką wybrałaby na swój ślub. <br />Powoli </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">założyła</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
strój. Przeglądnęła się w lustrze i usiadła z wrażenia. Szybko
jednak się podniosła, nie chciała pognieść ubrania.<br />Weszła
do dormitorium. Tam stała już Greta, nerwowo przytupując. Miała
na sobie zwiewną, bordową sukienkę do kolan z długim rękawem.
Doskonale zamaskowała swoją puszystość i wyglądała naprawdę
ładnie.<br />- Ginny! - zawołała blondynka. - Wyglądasz cudownie!<br />-
Ty też prezentujesz się </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">dobrze</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
– odparła Gryfonka, nie tylko z grzeczności.<br />- Wygląda na to,
że reszta dziewczyn nadal się szykuje. A zostało już tylko
dwadzieścia minut!<br />- Myślę, że zdążą.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">W
tym momencie weszły Lily i Dorcas. Ruda również założyła
sukienkę bez ramiączek, ale w kolorze turkusowym. Od pasa do kolan
miała delikatne falbanki. Dorcas zdecydowała się na krótką
szatę w pięknym odcieniu pomarańczowego.<br />- Mary powiedziała ,
żeby na nią nie czekać – poinformowała je Lily. Dziewczyny
zeszły więc do Pokoju Wspólnego. Chłopacy o dziwo nie spóźnili
się. Kiedy mieli pójść do Wielkiej Sali, na schodach pojawiła
się Mary. </span></span></span></span>
</div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Jej
przemiana była najbardziej widoczna. Dziewczyna zaplotła lśniące
włosy w gruby warkocz, który przerzuciła przez ramię. W uszach
miała kolczyki z błyszczącymi, granatowymi kamieniami, dopasowane
do długiej, obcisłej, chabrowej sukni z delikatnymi rękawkami do
połowy przedramienia. Wszyscy Gryfoni, którzy byli obecni w Pokoju
Wspólnym, zamarli na chwilę. Najdłużej w bezruchu pozostały Lily
i Dorcas, które nie przypuszczały, że ich koleżanka może tak
wyglądać. <br />Do Ginny podszedł James:</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">-
Tak bardziej mi się podobasz – powiedział obejmując ją od tyłu.
Strząsnęła jego ręce. <br />- Może zejdziemy? - zaproponowała.
Większość </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">uczniów</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
już dobrała się w pary i wyszła do Wielkiej Sali. Tylko kilka
osób , którzy mieli partnerów lub partnerki z innych domów
schodziło samotnie. Lily też. Ginny stwierdziła, że jej
przypuszczenia się potwierdzają, jak na razie.<br />- Jak sobie
życzysz – odpowiedział James i pociągnął ją do wyjścia. Tym
razem pozwoliła się wziąć za rękę.<br />~*~</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Punktualnie
o ósmej drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się. Dekoracje były
prześliczne. Z sufitu zwisały srebrne sople i girlandy z jemioły,
a wielkie stoły zostały podzielone na kilkadziesiąt małych. Mimo
braku oświetlenia w sali było jasno, gdyż na każdym stoliku
paliła się przynajmniej jedna świeca. Świeczki powieszono także
na wielkich choinkach.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Tłum
uczniów wlał się do środka i wkrótce prawie wszystkie miejsca
były zajęte. Paru chłopaków od razu rzuciło się na przekąski. </span></span></span></span>
</div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Ginny,
Mary i Dorcas usiadły ze swoimi partnerami. Po chwili nadeszła Lily
ze…<br />- Snapem?! - wrzasnął zaskoczony James. Ginny w myślach
przybiła sobie piątkę – zgadła, kogo ukrywała ruda. - Poszłaś
ze Smarkerusem? - gorączkował się.<br />- Uspokój się – warknęła
Ginny. - I nie nazywaj go tak. On jest w porządku.<br />Reszta też
była wysoce zdziwiona, ale nie zdenerwowana. Remus tylko wzruszył
ramionami, a Syriusz odsunął się daleko, ale nic nie powiedział.
Mary szepnęła do Lily, że rozumie i akceptuje jej wybór.<br />Następnie
nastała pora na tańce. Orkiestra zagrała wolną, nastrojową
balladę. Mało osób paliło się do wejścia na parkiet aż w końcu
pierwsza para zaczęła tańczyć. Dostali brawa.<br />- Chodź –
syknęła Ginny. - Zaprosiłeś mnie, to teraz nie bój się
wyjść.<br />James wyglądał na mniej pewnego siebie niż zwykle, ale
pozwolił się zaciągnąć na parkiet. Zaczęli kołysać się do
taktu. Wkrótce dołączyli do nich Lily z Severusem i kilka innych
par. Przy następnej melodii coraz więcej osób przyłączyło się
do tańca. <br />Ginny zgodziła się na przerwę i usiadła przy
stoliku. Po chwili dosiadła się również Lily.<br />- Jak ci idzie z
Severusem? <br />- Nawet dobrze – Lily zdjęła lakierki i pomasowała
stopę. - Biedak nie umie tańczyć, ale się stara. Właśnie
poszedł po coś do picia.<br />- James też.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">-
Naprawdę? - Lily uniosła brew. - Jak ci udało się go skłonić do
tego?<br />- Sam poszedł – Ginny wzruszyła ramionami.<br />- Masz na
niego dobry wpływ.<br />- O wilku mowa – dziewczyna wskazała
zbliżającego się Gryfona.<br />- Jak tam taniec ze Smark… Snapem?
- zapytał szyderczo.<br />- Bardzo dobrze – odpowiedziała chłodno
Lily i wstała. - Na pewno lepiej niż gdybym poszła z tobą.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0.49cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Rudowłosa
odeszła. Ginny pijąc drinka omiotła wzrokiem Salę. Mary z
Syriuszem nadal tańczyli, a Remus zaprosił Dorcas na spacer. <br />-
Potańczmy jeszcze – poprosiła Gryfona. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">Orkiestra</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
grał</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">a</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">
szybką muzykę i Ginny chciała potańczyć. - Pójdę sama jak nie
chcesz.<br />- Nie chcę – odpowiedział twardo James. - Ale ciebie
też nie puszczę. Mam niespodziankę.<br />Podał jej kolejnego
drinka, którego dziewczyna szybko wypiła. Wychyliła też kolejny
kieliszek. <br />Prawie sama siebie nie poznawała. Poszła posłusznie
za chłopakiem, nie protestując przeciw zabranianiu jej
tańczenia.<br /> Kiedy opuścili Wielką Salę </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">rozpoznała
smak napoju. Zrozumiała, że w</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: x-small;">ypiła
prawie całą butelkę Ognistej Whisky .<br />Niech się dzieje co
chce, pomyślała i pozwoliła prowadzić się przez korytarze.</span></span></span></span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-63784480257039176682015-07-06T05:51:00.001-07:002015-07-06T05:52:16.021-07:00Rozdział 7.<span style="color: #f6b26b;">Witam!</span><br />
<span style="color: #f6b26b;">Trochę czekaliście, ale mam nadzieję, że nie za długo :)</span><br />
<span style="color: #f6b26b;">Osoby, które przeczytały od razu rozdział 6, proszę o zerknięcie na końcówkę (usunęła mi się i dopiero potem ją dodałam).<br />Zapraszam do czytania!</span><br />
<span style="color: #f6b26b;">Przepraszam za nadmiar szachów :)</span><br />
~~~<br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.21cm; }</style>
<br />
<div style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;">Ginny
uważnie, ale szybko, rozglądnęła się dookoła.</span></span></span></div>
<div style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;">Siedziała
w ławce z na oko szesnastoletnią Lily, a profesor McGonagall
sprawdzała obecność.<br />- Weasley, Ginewra! - kobieta
zamrugała i szybko zapisała coś na kartce. Następnie zmarszczyła
brwi i usłyszawszy odpowiedź wyczytała następną osobę.</span></span></span></div>
<div style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />Przez
szybę wysokiego okna było widać prószący śnieg i białe błonia
Hogwartu.<br />Czyli zima. Pewnie piąty rok. Najwyraźniej zmieniacz
zastosował taktykę przenoszenia jej w różne okresy życia
Huncwotów.. Dziewczyna nie widziała w tym sensu. <br />Cóż, czas
spędzony tutaj Ginny miała zamiar dobrze wykorzystać. Przede
wszystkim musiała odkryć jak wrócić do domu, bo coś czuła, że
działanie zmieniacza czasu może być ograniczone.<br />Na szczęście
zrobiła już wielkie postępy.<br />Fred. To o nim myślała zawsze,
kiedy Złoty Zmieniacz zaczynał działać.<br />Była tu z powodu jego
śmierci.<br /><br />Jeszcze raz dyskretnie, rozglądnęła się. James i
Syriusz gadali w najlepsze, Remus czytał coś pod ławką, Peter
ssał cukrowe pióro gapiąc się bezmyślnie w okno. Mary
rysowała serduszka na pergaminie, Dorcas poprawiała fryzurę, a
Lily prawie spała na ławce. Słowem – nikt nie interesował się
lekcją.<br />Profesor McGonagall westchnęła.<br />- Widzę, że nie
poprowadzę tej lekcji, tak jak bym chciała. Trudno. Skończymy ją
wcześniej – kilka osób uśmiechnęło się, ale tylko na
chwilę.<br />- W takim razie macie zadanie domowe na święta.
Opiszcie działanie zaklęcia znikającego. Dwie stopy pergaminu. To
tyle.<br />Ostatnia lekcja przed świętami. Dobrze trafiłam,
pomyślała Ginny.<br />- A teraz informacje. W tym roku zdajecie
SUM-y, o czym na pewno wiecie. Dla osób z piątego i siódmego
rocznika organizowany jest Bal Bożonarodzeniowy. Oczywiście jeśli
chcecie, możecie zaprosić młodszego lub starszego kolegę lub
koleżankę – kilka dziewczyn rozpromieniło się.<br />- Obowiązują
szaty wyjściowe – kontynuowała profesor McGonagall. - Wiem, że
niektórzy ich jeszcze nie mają, ale to nie problem. Organizujemy
wyjście do Sklepu Madame Grace w Hogsmeade. Bal rozpocznie się o
ósmej wieczorem w Boże Narodzenie, zakończy o północy, w
Wielkiej Sali. Chcę, żebyście mieli partnerki, chłopcy.
Powodzenia!<br />Ginny wraz z Lily zachichotały złośliwie.<br />- Tak,
powodzenia. Ciekawe, którym się uda kogoś zaprosić – szepnęła
Ginny.<br />- Ja tam nie zamierzam odmawiać. Byle mieli odwagę
podejść – odpowiedziała Lily.<br />- Nawet Jamesowi? - tym
pytaniem dziewczyna chciała wybadać koleżankę. Kto wie, jakie
stosunki mają Lily i James teraz?<br />- Ale śmieszne. Dobrze wiesz,
że go nie znoszę.<br />Nadal, dopowiedziała Ginny w myślach i
zaśmiała się:<br />- A szkoda. Założę się, że będziesz jego
pierwszą kandydatką.<br />Profesor próbowała jeszcze coś
powiedzieć, ale nie mogła. Pisk podnieconych dziewcząt, rozmowy na
temat sposobów zaproszenia kogoś na bal, kombinacje, jak para z
piątego roku, może zabrać parę z szóstego – to wszystko
zagłuszyło słowa McGonagall.<br />Kiedy zabrzmiał dzwonek, Ginny
usłyszała jeszcze, że ma zostać w klasie.<br />- Panno Weasley! Co
to ma znaczyć?<br />- Eee, co… pani profesor?<br />Kobieta
podsunęła Gryfonce pergamin z listą obecnych osób. Nazwisko
„Weasley” było podkreślone. Ginny przypomniała sobie, jak
profesor szybko zapisała coś po wyczytaniu jej nazwiska.<br />- Nie
pamiętam, dlaczego to zrobiłam. Masz jakieś sugestie?<br />- Jestem
tą dziewczyną od Zmieniacza. Właśnie znowu się przeniosłam.<br />-
Możliwe… Tak, twoje nazwisko chyba właśnie się pojawiło na tej
liście. Mimo to… Jestem przekonana, że zawsze tu byłaś.<br />-
Działanie zmieniacza – dziewczyna wzruszyła ramionami. - Też go
nie rozumiem.<br />- Bardzo ciekawe. Cóż, Weasley… Baw się dobrze
na balu!</span></span></span></div>
<div style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; orphans: 1;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />Gdy
Ginny wyszła z gabinetu, zdała sobie sprawę, że nie ma planu
zajęć. <br />Pogrzebała chwilę w torbie i po chwili wyciągnęła
zwitek papieru. Odetchnęła z ulgą.<br />- Przerwa na lunch –
przeczytała. - Najwyższy czas!<br />- Czego chciała od ciebie
McGonagall? - zapytała Dorcas, nakładając Ginny sałatkę. <br />-
Nic ważnego właściwie. A wy, o czym gadałyście przed chwilą?
Chociaż właściwie to wiem. Bal, prawda?<br />- Oczywiście –
uśmiechnęła się Dorcas – Ciekawe kiedy Remus mnie
zaprosi.<br />Ginny omal nie udławiła się kawałkiem tosta z
masłem.<br />- Czekaj… Powiedziałaś: Remus? - spojrzała na Mary,
szukając jakichkolwiek oznak zazdrości lub gniewu. Ta jednak
całkowicie spokojnie odpowiedziała za koleżankę:<br />- Tak, coś
ci nie pasuje? Natomiast ja jestem pewna, że Syriusz nie będzie się
wstydził. Pewnie zrobi to widowiskowo.<br />Dorcas z Remusem? Syriusz
z Mary?<br />Tego Gryfonka się nie spodziewała.<br />~*~<br />Śnieg
przestał padać, ale temperatura nadal była niska.<br />Ginny
obiecała sobie, że przemówi do rozumu kapitanowi drużyny
Quidditcha. Mógłby odpuścić im trening przed świętami.<br />O
tym, że jest ścigającą, dowiedziała się niedawno od Lily, kiedy
zapytała się o niespodziewane pary. Dziewczyna uważała, że Mary
i Remus byli zbyt podobni do siebie.<br />Syriusz potrzebował
spokojnej i inteligentnej dziewczyny, innej od tych, które się za
nim uganiały. Remus wolał pewne siebie osoby.<br />- Jestem ostatnia?
- zapytała wesoło, wchodząc do szatni. Zorientowała się, że nie
wie kto jest kapitanem, więc zwróciła się do wszystkich –
Serio, nie było lepszej pory na trening?<br />- Było. Ale to nie
tylko ja ustalam datę treningów, ostatnio wszyscy zgodziliście się
na dzisiaj – odezwała się czarnowłosa, wysoka dziewczyna. Czyżby
ścigająca Elizabeth Gray?<br />- Pogoda taka sobie, ale podczas meczu
też może być źle. Czekamy jeszcze na Jamesa – powiedział
potężny blondyn. - Jak zawsze.<br />Chłopak przyszedł mocno
spóźniony. Sprawiał wrażenie niezadowolonego, kilka razy upuścił
kafla i ani razu nie strzelił gola. To Ginny szło najlepiej. Dobrze
współpracowała z Elizabeth, chociaż prawie wszystkie strzały
obronił ten blondyn.<br />W przeciwieństwie do Jamesa, Ginny była
szczęśliwa. Szybując w powietrzu czuła się wolna, oddychała
powoli, delektując się mroźnym powietrzem. Płatki delikatnie
opadały na jej rude włosy. Jej miejsce było tu, na miotle.
Problemy znikły, nie było żadnego zmieniacza, nauczycieli, balu.
Była tylko miotła i ona.<br />Prawie nie zauważyła końca treningu.
Przebrała się w suche rzeczy i wyszła z szatni jako ostatnia.
Jednak nie była sama. Na nią czekał James.<br />- Cześć, Ginny! -
zaczął. - Widzę, że spodobał ci się trening.<br />- Tak –
odparła powoli, próbując zgadnąć do czego Gryfon zmierza.<br />-
Cóż – chłopak zaczął iść powoli w stronę zamku. - Chciałbym
ci coś powiedzieć.<br />- Słucham cię.<br />- Tak sobie pomyślałem,
że… - James odchrząknął. Ginny zastanawiała się czemu zwleka
z wyznaniem, bo zwykle mówił wszystko prosto z mostu.<br />-
Poszłabyś ze mną na bal?<br />Teraz to Gryfonkę zatkało na chwilę.
Powiedziała szybko, to co pierwsze przyszło jej do głowy:<br />- A
Lily się zapytałeś?<br />- Czemu? Wydaje mi się, że chcesz nas
zeswatać – chłopak pokręcił głową i dodał – Tak,
zapytałem. Odmówiła.<br />Ginny zaczęła się zastanawiać, czy też
nie odmówić. Z wypowiedzi Gryfona wnioskowała, że trochę
traktuje ją jak ostatnią deskę ratunku.<br />Tak, nie podoba
mi się, że zaprosił najpierw Lily, pomyślała ze złością. Ale
przecież James ma rację. To ja próbuję sprawić by byli ciągle
razem. Boję się, że… za bardzo zmienię bieg historii. <br />-
Pójdę – zdecydowała nagle. - Tak, pójdę. Tylko postaraj ubrać
się porządnie.<br />Chłopak zaśmiał się cicho, niepewny czy to
był tylko żart.<br />- Cieszę się – postąpił krok ku niej.
Wyciągnął rękę i dotknął jej włosów. Strzepnął jeden
płatek śniegu.<br />Ginny otrząsnęła się i cofnęła. James jakby
trochę się zawstydził.<br />- Zmarzłaś – stwierdził. -
Powinienem cię zaprosić przy gorącej czekoladzie, a nie tu - na
zimnie.<br />- Zawsze możemy to nadrobić – uśmiechnęła się
dziewczyna.<br />- W takim razie chodź do zamku – wziął ją za
rękę. Nie protestowała.<br />~*~<br />Mieli szczęście.<br />Gorąca
czekolada właśnie dzisiaj była serwowana do ciasta orzechowego.
<br />Ginny jeszcze czuła cudowne ciepło rozchodzące się po ciele,
kiedy wbiegała po schodach.<br />- Gdzie ciebie nosiło? -
zainteresowały się od razu dziewczyny, kiedy weszła do
Dormitorium.<br />- Byłam na treningu – Ginny wzruszyła
ramionami.<br />- Reszta drużyny już dawno wróciła – zauważyła
Mary.<br />- Mam partnera na bal – powiedziała krótko.<br />- Masz
też piankę od czekolady na policzku – poinformowała ja Dorcas.
Gryfonka szybko wytarła ją.<br />- Dzięki. Co z Wami?<br />- Syriusz
załatwił to szybko.<br />- Remus jeszcze nie miał okazji. Chyba
posiedzę trochę w bibliotece.<br />- Lily, a ty z kim
idziesz?<br />Zielonooka wzruszyła ramionami i zrobiła tajemniczą
minę. Podeszła do okna i popatrzyła w dal.<br />- Nie spodoba się
wam. Poznacie go w dniu balu.<br />Lily wyszła. Dorcas i Mary zaczęły
zastanawiać się kim jest jej partner albo czy Lily kłamie.<br />Ginny
również zaczęła zżerać ciekawość. Zastanawiała się z kim
może iść jej koleżanka. Dopiero paręnaście minut później,
rozsądnie stwierdziła, że to nie jej sprawa i poszła poszukać
Remusa w celu zaproponowania mu partyjki szachów..<br />Dorcas również
się gdzieś wybrała.<br /><br />W Dormitorium chłopaków Remusa nie
było. Ginny pacnęła się w głowę. Dorcas pewnie siedzi w
bibliotece, czekając na Remusa, który… chyba właśnie tam
poszedł.<br />Już miała cicho wyjść, kiedy zauważył ją James.<br />-
Ja już idę – wycofała się. - Chciałam tylko zagrać partię
szachów z Remusem, ale go nie ma.<br />Zeszła do Pokoju
Wspólnego.<br />James za nią. Z szachownicą.<br />Ginny westchnęła i
usiadła z nim przy stole.<br />- Dobrze grasz w szachy? - zapytała.<br />-
Nie za bardzo. Ale wiedz, że rozpoznaję szewskiego mata.<br />- Gramy
o coś?<br />- Dobrze. Powiedz najpierw co ty byś chciała, jeśli
wygrasz.<br />- Ty powiedz najpierw – poprosiła dziewczyna. W końcu
umówili się, że napiszą na kartkach, co by chcieli i wymienią
się nimi.<br />Zaczęli grać. Ginny skupiła się mocno na
szachownicy. Chciała bardzo wygrać, nie tylko dla nagrody. Czuła
potrzebę bycia lepsza od Jamesa.<br />Dziewczyna postanowiła trochę
się rozluźnić. Czasami ryzykowała, ale tylko w przypadkach, gdy
bardzo trudno było wymyślić dobrą obronę. <br />Zdecydowała się
też na szybkiego mata, zamiast wolnego wybijania wszystkich figur..
Bała się, że potem może popełnić błąd.<br />Nie zauważyła
jednego. Przesuwając wieżę, by ograniczała króla przeciwnika,
odsłoniła swojego. A James był już na to przygotowany. Zamatował
ją w kilku ruchach. <br />Podziękowali sobie i poszli do własnych
Dormitoriów. Ginny otworzyła karteczkę chłopaka i… opadła
ciężko na łóżko. Nie spodziewała się takiej treści.</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: yellow;">~~~</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: yellow;">Podobało się? - komentarz</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: yellow;">Nie podobało się? - daj mi radę w komentarzu :)</span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-6736584240069465342015-06-18T07:39:00.000-07:002015-07-06T09:57:54.583-07:00Rozdział 6<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
</span></span></div>
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: yellow;">Dziękuję za wszystkie komentarze
:*<br />Wzięłam sobie do serca niektóre rady i dodałam więcej
opisów. Niestety nie umiem zrobić akapitów. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span><br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Snape! No, tak! - przypomniała sobie Ginny. To jego nie
poinformowała o karze. Chociaż, jak miałaby znaleźć Ślizgona?
Przecież nie weszłaby do lochów Slytherinu. Czyli raczej nie
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">mogła</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
tego zrobić.</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">W
ponurym nastroju szła z Lily na szlaban. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Na
szczęście </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">miały
odbyć karę u Slughorna</span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">,
który raczej nie skaże </span></span></span></span>swoich
ulubionych uczniów na ciężkie prace.<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br /> </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Kiedy
doszły </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">na
miejsce</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">,
Severus już tam był. Nie czekając na spóźnionego Jamesa,
profesor rozdał zadania. Nie należał on do typu belfrów, którzy
wymyślają </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">dla
uczniów ciężkie prace. </span></span>Slughorn wolał wykorzystywać
wychowanków do swoich celów.</div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ginny
została odesłana do sprzątania na półce z portretami ulubieńców,
Lily rozpakowywała nowe zioła i układała je w szafkach, a Snape
segregował sprawdzone wypracowania na klasy i wkładał je do
szufladek. Nie była to trudna praca, ale</span></span> z<span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">lecenie
jej komu</span></span></span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">ś</span></span></span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">było
dla </span></span></span></span>profesora bardzo wygodne.
</div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">A
ponieważ w gabinecie panował względny porządek, pewnie dość
często ktoś tu sprzątał.<br /><br /> James wszedł w
chwili, gdy profesor rozsiadł się wygodnie w fotelu ze stertą
zadań domowych do sprawdzenia i pud</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">ełkiem
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">kandyzowanych
ananasów. </span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Pewnie
z powodu </span></span></span></span>spóźnienia, Jamesowi dostała
się najcięższa praca<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
- umycie szafki i posegregowanie wszystkich pomieszanych składników.
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Lecz
nawet to</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">było
specjalnie trudne. Pracowali w milczeniu. Ginny polerowała szybkę
jednego z portretów, zastanawiając się, czemu Mistrz Eliksirów
nie zabrał im różdżek. Może myślał, że cały czas ma
wszystkich pod kontrolą?<br />Albo, uświadomiła sobie Gryfonka,
trzynastolatkowie nie rzuciliby porządnego zaklęcia czyszczącego
lub segregującego, jeśli takie istnieje.<br /><br />Wkrótce
okazało się, że pozornie łatwe zadania są męczące. James z
trudem pozbył się brudu </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">w</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
szafie i teraz próbował </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">dostrzec</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
różnice między kilkoma kamieniami. Obok niego Lily otwierała
kolejny karton i starała się rozdzielić podobne rośliny. Severus
usiłował ogarnąć wszystkie szufladki i nie pomylić klas</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: transparent;">.
</span></span></span><span style="background: transparent;"> </span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: transparent;">Półka
Ginny była naprawdę </span></span></span></span></span><span style="background: transparent;">ogromna.
Zdjęć było z kilkadziesiąt. </span>
</div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="background: transparent;">Na
dodatek, ab</span><span style="background: transparent;">y</span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: transparent;">
</span></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: transparent;">wytrzeć
kurz trzeba by</span></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #808080;">ł</span></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">o
zdjąć je wszystkie. Dziewczyna rozejrzała się szybko i pomogła
sobie zaklęciem, unosząc ramki. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Nikt
tego nie zauważył.</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br />Profesor
wolno podniósł się z fotela i wyszedł, aby zrobić sobie coś do
picia. Ginny przeszedł dreszcz – bała się tego, co może
James'owi przyjść do głowy, gdy nie będzie pod kontrolą
nauczyciela. Popatrzyła na pozostałych i odniosła wrażenie, że
wie o czym myślą. Severus spoglądał na Lily z miną mówiącą:
„Dobrze, że mi wybaczyła, postaram się być dla niej miły,
dobrze, że nie lubi tego palanta.” Ruda uśmiechała się czasami
lekko do Ślizgona, jakby mówiła: „Pamiętaj, nie rób tak
więcej. Jednak nadal cię lubię”, a także: „Mam nadzieję, że
James znowu nie zacznie.” Z twarzy Gryfona nie dało się nic
odczytać. Wpatrywał się w szafkę, jednocześnie skupiony na
robocie. Może myślał: „Chyba źle robię, idę przeprosić
Snape'a?”James skruszony? Nie, to odpada.<br />To może: „Smark
jest głupi, po wyjściu coś mu zrobię”? Ale raczej nie
ryzykowałby kolejnej awantury. Albo coś takiego: „Lily jest
śliczna… Szkoda, że woli tego nietoperza”. I mimo że brzmiało
to sensownie, Ginny szybko odrzuciła tą myśl. Nie chciała, by
właśnie to </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">siedziało
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">w
umyśle chłopaka. Ale dlaczego?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">~*~<br />Odważyła
się. W końcu miała mówić z osobą </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">o
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">kilka
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">lat
młodszą… Przynajmniej teraz. Przełknęła ślinę i podeszła do
James'a, który jako ostatni wyszedł po </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">zakończeniu
szlabanu</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br />-
James? - wzięła głęboki wdech i wydusiła: - O czym myślałeś w
trakcie szlabanu?<br />- Hm… - Gryfon uśmiechnął sztucznie. - Może
o tym, że jutro mam mecz, a dzisiaj nie byłem na treningu?<br />- Ale
tak… poważnie?<br />- Nie. Wybacz, ale… nie powiem ci jeszcze.
Później, Ginny, później – popatrzył jej smutno w oczy i
pierwszy wszedł przez portret Grubej Damy. Nie oglądnął się za
siebie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">~*~</span></span></div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Kiedy
następnego poranka Ginny zeszła do Pokoju Wspólnego, zakręciło
jej się w głowie od mnogości szkarłatu. Każdy Gryfon miał na
sobie czerwono-złoty emblemat, a kilka osób trzymało błyszczącą,
wielką flagę Gryffindoru. Nie dało się nie odczuć napiętej
atmosfery, chyba każdy denerwował się wynikiem. Nigdzie nie było
jednak widać członków drużyny. Pewnie wstali wcześnie i </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">teraz
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">próbują
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">powstrzymać
stres.<br /><br />Dziewczyna przyjęła czerwoną rozetkę z lwem od
roześmianych czwartoklasistów i zeszła na dół. Na śniadaniu nie
było prawie nikogo, ale przy stole Gryffindoru siedział
James.<br />Wpatrywał się tępo w jakiś punkt na ścianie, a jego
talerz świadczył o tym, że jeszcze nic nie zjadł. Ginny usiadła
obok niego.<br />- Jedz – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu
i podała mu posmarowaną masłem grzankę. Chłopak spojrzał na nią
zaskoczony i po chwili wahania przyjął tost.<br />- Bardzo dobrze –
pochwaliła go Gryfonka. - A teraz: Co ci jest? Masz ochotę
zwymiotować, zrezygnować z członkostwa w drużynie, czy
kombinujesz jak uciec z meczu?<br />- Właściwie to… wszystko po
trochu. Jak…?<br />- Kilka razy Harry…eee…Mój brat mówił mi
jak się czuje przed meczem – na szczęście nie powiedziała, że
sama gra. - Myślałam, że przyjaźnisz się z Syriuszem. Czemu nie
ma go przy tobie?<br />- Chciałem być sam.<br />- To może ja pójdę –
Ginny zerwała się, ale chłopak zap</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">rotestował.</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
</div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Wierzę w ciebie. Wiem, że nie zagrasz okropnie - </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">powiedziała
dziewczyna.</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Dzięki. Ginny Wczoraj na szlabanie myślałem o… - urwał, jakby
przestraszył się swojego wyznania. Przywołał na swoją twarz swój
normalny, łobuzerski uśmieszek.<br />- W każdym razie zjedz coś
jeszcze – uśmiechnęła się dziewczyna. - </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">B</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">ędzie
ci bardziej niedobrze.<br />- Zgadzam się. Nie wiem czy zwymiotowanie
na jakiegoś Puchona podczas meczu jest zgodne z regulaminem.<br />Ginny
roześmiała się i odeszła. Cieszyła się, że James odzyskał
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">dobry</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
humor</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Jednocześnie trochę przestraszyła się swojej śmiałości, ale
powtarzała sobie, że to była tylko </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">tylko
podnosiła go na duchu.</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">~*~
<br />Większ</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">ą</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
część trybun zajmowała fala żółci. Oczywiście wszyscy Puchoni
kibicowali swojemu domowi, a Ślizgoni nie chcieli być po stronie
Gryffindoru. Krukoni byli podzieleni, ale i tak to kibiców
Hufflepuffu było </span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">więcej.
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Jednak</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">to
nie ilość fanów decyduje o wygranej. Na szczęście pogoda
dopisała, więc widzowie mogli całkowicie skupić się na meczu,
zamiast martwić się deszczem.<br />Ginny mocno wpatrywała się w
James'a, kiedy </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">wyleciał
w powietrze</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
i odetchnęła z ulgą. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Chłopak
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">sprawiał
wrażenie wyluzowanego. Odwrócił się na chwilę do niej i mrugnął
z uśmiechem, ale zaraz skoncentrował się na trzonku </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">swojej
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">miotły</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Mecz się </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">rozpoczął</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Ścigający Hufflepuff’u błyskawicznie przejęli kafla i pomknęli
ku słupkom bramkowym </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">N</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">a
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">szczęście
obrońca dość szybko zorientował się w sytuacji i obronił. Piłkę
otrzymali Gryfoni, stracili ją, potem odebrali i</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
w końcu Jamesowi udało się strzelić gola. Ginny zaczęła szukać
wzrokiem znicza, ale </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">nie
mogła go dostrzec</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Kiedy wreszcie </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">wypatrzyła</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
błysk złota </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">tuż</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
przy ziemi, otrząsnęła się i zaczęła przysłuchiwać się
komentatorowi. <br />- Doskonała współpraca ścigających Gryfonów,
Ellis podaje do Gray, ta zaś </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">do
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Potter</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">a</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">…
Potter robi unik przed tłuczkiem, kafel wypada mu z rąk, ale
przechwytuje go Gray… Wspaniała dziewczyna, przy tym ładna…
Tak, już wracam na boisko. Gray podlatuje do słupków, strzela…
</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Jednak
nie</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">,
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">podaje
Potterowi, GOOOL!!! Osiemdziesiąt do zera dla Gryfonów.
<br />„Osiemdziesiąt? Dobrze nam idzie”- uśmiechnęła się
Ginny. Wkrótce wynik wzrósł do </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">stu
trzydziestu</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
przeciw </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">dziesięciu</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">,
z czego dziesięć goli strzelił James. Ostatni punkt zdobył prawie
spadając z miotły , </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">jednak</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">bardzo
widowiskowo. Nawet szukający Gryffindoru zatrzymał swój wzrok na
Jamesie na dobre pięć sekund.<br />I to był błąd. Puchoni nie
mieli wspaniałej drużyny, za to świetnego szukającego, który
wykorzystał chwilę nieuwagi przeciwnika. Niewiarygodnie szybko
przemknął tuż przed nosem Gryfona dezorientując go zupełnie i
poleciał w drugą stronę. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">T</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">eraz
wszyscy już byli pewni, że to nie kolejny zwód. Nie było siły,
żeby Puchon nie złapał znicza.
<br />Złapał.<br />Zawiedziony ryk fali czerwonej i radosny ryk fali
żółtej zagłuszyły zupełnie wynik meczu. Było </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">160:130</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
dla </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Puchonów.</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><br />Ginny
rozejrzała się szybko. James próbował wyglądać na dumnego z
siebie, wściekłego na szukającego, zadowolonego z pozostałych
ścigających i nieprzejmującego się wynikiem. W rezultacie miał
trochę dziwną minę.<br /><br />Drużyna Hufflepuffu zachowała się
naprawdę w porządku. Podeszli do Gryfonów, pogratulowali im dobrej
gry i Ginny naprawdę miała ochotę walnąć Jamesa, kiedy ten
odszedł bez słowa. Sama razem z Dorcas, dołączyła do grupki </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">osób</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
chcących</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
pochwalić zwycięzców i przybić piątkę ich szukającemu.<br />~*~</span></span></div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ginny
nie zamierzała być smutna z powodu przegranej. Już dawno wyrosła
z przejmowania się wynikiem meczu. Gryfoni także starali się nie
rozpaczać, a wychwalać Jamesa za wyczyny</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
na boisku. Cóż, kiedy on </span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">wcale
nie zamierzał słuchać pochwał w Pokoju Wspólnym, </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">c</span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">o
można było </span></span></span></span>wywnioskować z faktu, że
go tam po prostu nie było.
</div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Ginny
zdjęła czerwony szal i wyruszyła na poszukiwania. Po drodze
zauważyła na sobie złoty łańcu</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">szek</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Nie pamiętała, żeby go zakładała. Jednak, kiedy wyjęła spod
swetra cały naszyjnik, wszystko stało się jasne.<br />Zmieniacza
Czasu nie dało się zrozumieć.<br /><br />Właściwie nie była
zaskoczona, </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">tym
co zobaczyła. </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> Mogła
się tego spodziewać, zamiast robić sobie fałszywe nadzieje. </span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">Nie
wiedziała czy chce się rozpłakać, rozerwać go na strzępy czy
nawrzeszczeć na siebie za naiwność.<br />James z całkowitym
spokojem i kpiącym uśmieszkiem na ustach, próbował różnych
zaklęć na żałosnej istocie kulącej się na podłodze, którą
był Snape.<br />Ginny odetchnęła głęboko, policzyła do pięciu,
przemyślała swoją reakcję i pomyślała, że Hermiona byłaby
dumna, </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">g</span></span><span style="font-family: Liberation Serif, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">dyby
widziała, że nie </span></span></span></span>rzuciła się na
Gryfona od razu.
</div>
<div style="line-height: 0.7cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Dobrze się bawisz? - zapytała lodowatym tonem. Gdyby nie była
wściekła, roześmiałaby się. Bardzo dobrze udawała dorosłego
Snape'a.<br />James zmieszał się, albo przestraszył. Właściwie
nie było wiadomo co czuje.</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">-
Miałeś wymyślić dobry powód. Jeszcze go nie masz? </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> W
takim razie</span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">możesz
go dręczyć. Jasne?<br />- Zachowujesz się, jakbym go torturował –
James przewrócił oczami. - Ja… tak tylko żartuję. Dał się
złapać w pułapkę. To miał być dowcip.<br />Nie było to najlepsze
słowo.<br />- Żartujesz?</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
Ja naprawdę rozumiem, że nie wszyscy się lubią. Ani nie uważam,
że wszyscy muszą być </span></span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> spoko</span></span> <span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">.
Moi bracia… też lubili zrobić komuś kawał. Ale… nigdy by
nikogo nie skrzywdzili – głos się jej załamał.<br />Oni nie byli
tacy. George. Fred.<br />No właśnie, Fred.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
</span></span><br />
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
Machinalnie dotknęła Zmieniacza Czasu, zawieszonego na jej
szyi.<br />Poczuła znajome wibracje.<br />I wtedy już
wiedziała.<br />Odkryła kolejny etap tajemnicy Złotego Zmieniacza.<br /><br />
</span></span></div>
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-76040903329745594602015-06-03T11:06:00.003-07:002015-07-06T09:56:35.853-07:00Rozdział 5<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Hej! Tym razem rozdział trochę dłuższy, ale i tak nie za długi :)</span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Poza tym bijemy rekord komentarzy pod postem! Teraźniejszy wynosi 5 :)</span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #f1c232;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Bez długich wstępów, zapraszam!</span></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="color: #f1c232;">~~~ </span></span></span></div>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Obudziły
ją promienie wschodzącego słońca.<br />Podniosła twarz. Zasnęła
na parapecie, nie spała dobrze, ale mimo tego nie chciała wracać
do wygodnego, ciepłego łóżka.<br />Udała się do </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">łazienki
i spojrzała w lustro.</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
Rude włosy były w całkowitym nieładzie, na policzkach widniały
czerwone odciski dłon</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">i.<br />Ginny
była osobą, która zwykle spełniała swoje potrzeby, teraz chciała
tylko jednego. Szczerej rozmowy i porady. Brakowało jej tylko
odpowiedniej osoby. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Tylko
kto zechciałby rozmawiać z nią o tak wczesnej porze?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Chociaż…
Jest środek jesieni. Słońce wschodzi najwcześniej wpół do
siódmej. To wcale nie jest taka nieziemska godzina.<br />Ubrała szatę
szkolną, nawet nie zastanawiając się nad dniem tygodnia. Wyszła
cicho z Dormitorium, potem przelazła przez portret Grubej Damy.
Przeszła korytarzami </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">krokiem
osoby, która wie gdzie idzie. Stanęła przed gabinetem, wzięła
głęboki wdech i zapukała.<br /> - Panno Weasley?! - rozległ się
zdziwiony głos kobiety w szlafroku i z rozpuszczonymi, siwiejącymi
włosami, która stanęła w drzwiach.<br /> - Dzień dobry, pani
profesor McGonagall – odpowiedziała spokojnie Ginny.<br /> - Czym
zasłużyłam sobie na tak wczesną wizytę?<br /> - Zmieniacz czasu –
ta krótka odpowiedź otrzeźwiła panią profesor. Wpuściła
dziewczynę do środka.<br /> - Rozumiem. Pamiętam naszą rozmowę
sprzed dwóch lat. Co się stało?<br /> - Otóż dzień po owej
rozmowie przeniosłam się dalej. Gdzie? Właśnie do dnia
wczorajszego. Co się działo przez ten czas?<br /> - Niesamowite –
kobieta usiadła. - Przez cały czas tu byłaś. Nawet raz zarobiłaś
szlaban, zgłosiłaś się na komentatora meczów Quidditcha,
zrobiłaś zadanie dodatkowe z </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">transmutacji.</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
Dokładnie pamiętam. <br /> - Świetnie. Ale dowiedziałam się czegoś
nowego. Otóż… - Ginny również usiadła i powtórzyła opowieść
Grety. <br /> - Nie wiem jak mam ci pomóc. W końcu nie znam cię i
twoich przeżyć. Jednak zapewne zmieniacz nie wybrałby cię, gdybyś
nie była w stanie odkryć tej tajemnicy. To przyjdzie z czasem.</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
- Dziękuję, do widzenia – Ginny wstała. Rozmowę, której tak
pragnęła, teraz chciała szybko skończyć. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Wyszła
z gabinetu. Nie wiedziała czego oczekiwała. Pocieszenia,
wyjaśnienia problemu?<br />Wróciła do Pokoju Wspólnego. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Weszła
po schodach do Dormitorium </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">i</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">do</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">piero
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">teraz
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">zdała
sobie sprawę, że jest sobota. I dopiero </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">teraz</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
poczuła, że jest śpiąca. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Opadła
na poduszkę.</span></span></div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Zasnęła.<br />~*~</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Obudziła
się. Dormitorium było puste. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">N</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">ie
wiedziała co robić, ale końcu wybrała pójście do biblioteki. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Ta
opcja przynajmniej miała jakiś sens.<br />Kiedy dotarła do celu,
zobaczyła Lily i Mary. Obie siedziały przy stole i odrabiały
lekcje. Przysiadła się.<br /> - Cześć! - przywitała ją blondynka,
nie podnosząc głowy znad książki.</span></span></div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Hej! – odpowiedziała ruda z uśmiechem. - Co robicie?<br /> - Tą
przeklętą Obronę przed Czarną Magią. Ja nie wiem nic o
wilkołakach! - piekliła się Lily.</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Pomogę Wam. Zresztą ja też muszę ją odrobić – przypomniała
sobie Ginny. Takie wypracowanie nie stanowiło dla niej problemu. Co
innego dla trzynastolatek. Wspólnie napisały pierwszy akapit.<br /> -
O, cześć Ginny! - Dorcas wyszła zza regału i bezceremonialnie
przysunęła sobie wypracowanie Mary. - Macie już trochę? Dawajcie,
piszemy dalej.<br />Kiedy już prawie skończyły, weszli chłopacy.
Gryfonka zauważyła, że Remus westchnął widząc temat
wypracowania.<br /> - Czołem dziewczyny! - powiedzieli jednocześnie
Syriusz i James. - Dacie przepisać?<br />Mary przesunęła o cal swój
pergamin, ale zaraz cofnęła go. Ginny widziała, że tym razem to
nie było wykonywanie rozkazów Lily. Teraz dziewczyny same nabrały
słusznych uprzedzeń. Rudowłosa chciała podsunąć chłopakom
wypracowanie, ale zawahała się. Mogliby sami napisać, prawda? A
raczej nie zasługiwali na zwolnienie się z obowiązku samodzielnego
odrobienia pracy domowej.<br /> - Wybaczcie. Jednak troszczymy się o
was i chcemy byście mieli coś w głowach. A przepisywanie
wypracowań niestety może to wykluczyć – słodko powiedziała
Ginny. Dziewczyny cicho zachichotały. Huncwoci odeszli zawiedzeni,
słuchając zapewnień Lupina, że on zna się na temacie i
przyśpieszy tempo pracy.<br /> - Skoro już mowa o wilkołakach –
zaczęła Dorcas konspiracyjnym szeptem. - To trochę o nich
poczytałam, bo nie wiedziałam, że ty Ginny tak się na nich znasz.
A skoro trochę o nich wiesz, to pewnie domyślasz się, że…<br /> -
Kurde, co? - Lily wprost zżerała ciekawość. <br /> - Remus, tak? -
zgadła spokojnie Ginny.<br /> - Dokładnie. W końcu zawsze znika
podczas pełni. To nie przypadek. No i wydaje mi się, że zawsze z
lękiem patrzy na księżyc. A teraz… w końcu „zna się na
temacie i raz dwa to napisze”.<br /> - Czyli… on jest wilkołakiem,
tak? - zapytała z przerażeniem Mary. W końcu Lupin jej się
podobał. To naprawdę niefajnie, kiedy okazuje się, że chłopak o
którym marzysz, jest wilkołakiem.<br /> - Przykro mi, ale na
dziewięćdziesiąt dziewięć procent tak.<br /> - On jest
wilkołakiem. Dlatego zasadzono wierzbę bijącą. Zostaje tam
wyprowadzany podczas pełni. A reszta chłopaków o wszystkim wie –
wyjawiła Ginny.<br /> - Mogli nam powiedzieć – powiedziała z
wyrzutem Lily.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Ciekawe
jak, skoro z nimi nie gadamy. A oni z nami próbują – zauważyła
Mary.<br /> - Racja…<br />~*~<br /> - Ej, gdzie mój dezodorant?!<br />Wracały
z biblioteki. Chłopcy wyszli parę minut wcześniej i teraz
dziewczyny usłyszały podniesiony głos Jamesa. Przyśpieszyły.<br />
- No tak, Smarkerus. Czekaj, ty chyba pachniesz moim dezodorantem!<br />Za
rogiem rozgrywała się naprawdę dziwna scena. Syriusz trzymał
Severusa, którego obwąchiwał James. Ginny z trudem powstrzymała
się od śmiechu. Lily posłała chłopakom wściekłe spojrzenie,
ale nie interweniowała.<br /> - Ukradłeś mi go! - gorączkował się
Gryfon. - Chciałeś przypodobać się Lily, bo wiesz, że na mnie
leci! I uznałeś, że to przez zapach!<br /> - Bo przez co innego? –
Snape zarumienił się, ale nie zamierzał poddać się bez walki. -
Jakoś nie jesteś specjalnie inteligentny. No, a jak laluś nosi
swoje perfumy w torebce, to…<br /> - Co takiego, James?! - wkurzyła
się Lily. Wyszła zza rogu i stanęła nad chłopakiem. - A tak poza
tym zostaw go!<br /> - Niby czemu – burknął James, wyciągając
różdżkę. <br /> - </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">A
niby czemu nie? Co on ci zrobił?<br /> </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">-
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Weź
się nie wtrącaj. To nasza sprawa! </span></span>Tarantallegra! -
ryknął, zmuszając Ślizgona do niekontrolowanych pląsów nóg. <br />
- Natychmiast cofnij to zaklęcie – wrzasnęła Lily. - Jasne?<br />
- Eee… Tylko nie wiem jak to zrobić – przyznał James.<br /> -
Ech. Żal mi ciebie – westchnęła Ginny. - Finite!<br /> - Ta szlama
nie musi mi pomagać – warknął obrażony Severus, kiedy jego nogi
uspokoiły się, po czym zatkał sobie usta dłonią. Nie zdążył
przeprosić, bo Lily zmrużyła oczy. W ułamku sekundy wyciągnęła
różdżkę. Już prawie rzuciła urok, ale zawahała się. Nie
wiedziała, który chłopak bardziej na to zasługuje.<br /> - Protego!
- krzyknęła Ginny podchodząc bliżej. - Koniec, jasne? Mam dość
tej waszej beznadziejnej kłótni. Moglibyście zachowywać się
dojrzalej, a nie takie coś! Sev, spadaj. James, naprawdę nie
spodziewałam się tego po tobie. Jesteś takim…<br />Umilkła.
Rozejrzała się po korytarzu. Pozostałe osoby przestraszone
uciekły, za to ku nim maszerowała zdenerwowana profesor
McGonagall.<br /> - Co tu się dzieje! Znowu ty, James?! I pan Snape
oczywiście. Widać, że tym razem również dziewczyny w to
wciągnęliście. Szlaban dla wszystkich. Dzisiaj wieczorem.
Informacje jeszcze wam wyślę. A teraz na obiad!<br /> - Jak on mógł
– wyszeptała Lily, kiedy profesor odeszła. Łzy napłynęły jej
do oczu. - Myślałam, że się przyjaźnimy.<br /> - Lily! - zawołał
błagalnie Severus. Kiedy oni odeszli w kierunku Wieży, on nie
ruszył się. Dziewczyna spojrzała mu w oczy. Ślizgon wyglądał
tak żałośnie…<br />Zbiegła po schodach, zostawiając Ginny i
Jamesa samych.<br />Nie czekając na towarzyszkę, przeszli dalej.<br />
- Przepraszam, że nawrzeszczałam na ciebie – powiedziała
dziewczyna.<br /> - No, może trochę przesadziłem – odrzekł trochę
zbity z tropu chłopak.<br /> - Ale następnym razem to już ci zrobię
awanturę do kwadratu. Naprawdę nie powinieneś go tak traktować.
Dlaczego to robisz? - głos Ginny był spokojny. Poważnie wpatrywała
się w Gryfona.<br /> - To kwestia tego… wiesz, że on istnieje –
mruknął zawstydzony James.<br /> - No widzisz. To nie jest dobry
powód. Stać cię na więcej. Skontaktuj się ze mną, kiedy już
wymyślisz przyczynę.<br />Ginny pierwsza weszła przez Portret Grubej
Damy i nie odwracając się więcej wbiegła do Dormitorium. Nie
przejmowała się szlabanem. Raczej cieszyła się, że nawrzeszczała
na Jamesa. Może to coś pomoże?<br />Jednocześnie dziewczynie
spodobało się, że ma możliwość odzywania się tak do profesora.
W końcu do nauczyciela eliksirów nie mogłaby się tak odnosić, a
tu proszę. Ta sama osoba, tylko młodsza.
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
I już kreuje zupełnie inną postać. Cóż, po takim dzieciństwie
rzeczywiście trudno by ktoś potem miło traktował Gryfonów.<br />Poza
tym spotkanie z Jamesem wzbudziło pewien niedosyt. Jednak o co
właściwie chodziło? O tym Ginny nie miała pojęcia.
</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Jeszcze.<br />~*~<br />Lily żywiołowo opowiadała przyjaciółkom o
swojej późniejszej rozmowie z Severusem. Według jej słów, po
wielu przeprosinach Ślizgona, ruda wybaczyła mu.<br /> - W końcu nie
mogę go odrzucić przez jedno słowo. Zgadza się, to było bardzo
przykre, nie wiedziałam, że może mnie kiedyś tak zranić. Ale nie
jest tak okropny jak James. No i zastrzegłam by było to ostatni
raz.<br />Ginny siedziała na łóżku sama. Z nudów czytała
<i>Standardową Księgę Zaklęć stopień 3. </i>Większość
formułek doskonale znała, ale całego podręcznika od deski do
deski nie przeczytała. Teraz była okazja, żeby trochę pogłębić
wiedzę.<br /> - Ginny, a ty coś zrobiłaś Jamesowi? Bo taki trochę
przybity siedzi.<br />Zaskoczona dziewczyna podniosła głowę znad
książki. James przybity? Czyżby naprawdę przejął się jej
reprymendą?<br /> - Właściwie to nie… Nieco tylko przemówiłam mu
do rozumu. Ale delikatnie.</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Miejmy nadzieję, że to coś da. <br />Dziewczyna wróciła do
lektury, ale nie mogła się na niej skupić. Odrzuciła książkę
na łóżko i zeszła do Pokoju Wspólnego. James rzeczywiście nie
tryskał entuzjazmem. Wpatrywał się smętnie w jeden punkt.<br /> -
Ginny Weasley? - jakaś drugoklasistka podeszła do Gryfonki, która
pokiwała głową. - Mam wiadomość od profesor McGonagall.<br /> -
Dzięki – odpowiedziała Ginny z wymuszonym uśmiechem. Dziewczyna
odeszła. Ginny rozłożyła kartkę i przeczytała informację o
szlabanie. <i>Przekaż inny</i><i>m – </i>głosił ostatni wers.<br />Na
pierwszy ogień wybrała Jamesa – był najbliżej, ale i tak
musiała przejść przez prawie cały Pokój Wspólny. <br />Znowu
poczuła lekkie ukłucie w sercu, na widok czarnych włosów
chłopaka. Krótko powtórzyła mu wiadomość i obrała kurs na
kolejną ukaraną czyli Lily.<br /> W drodze do Dormitorium już
wiedziała o co chodzi.<br />James przypominał jej Harry'ego, to za
nim tęskniła. Co prawda ucząc się w Hogwarcie i tak byłaby
skazana na rozstanie się, ale w tych trudnych chwilach wolałaby go
mieć przy sobie. Tym bardziej, że może już go nie zobaczyć.<br />Kiedy
już przekazała informację koleżance, usiadła na łóżku. Miała
przeczucie, że o kimś zapomniała, ale nie chciało jej się myśleć
o tym. Wolała powspominać wszystkie urocze chwile spędzone z jej
chłopakiem. Przestała myśleć o innych rzeczach.<br />Wakacje z
Harry'm były najważniejsze.</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
~~~</div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #660000;">Podobało się? - komentarz</span></div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #660000;">Masz dla mnie jakieś rady? - również komentarz</span></div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #660000;"> Piszę okropnie i chcesz to zmienić? - skomentuj!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1t1JsuWz-9ifknLnQpQmtGJXdI4K59izAvxR0ut1990BerY1MEyMH3VXNZXOFuuhuCrVlf6_b2_MlVEd4m9aYlB1iWU1nhT691jA7XQ9GzZre5y1Dex0hdeOMPE-zSB-AGmVClk5BAn68/s1600/podgl%25D0%25B5d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1t1JsuWz-9ifknLnQpQmtGJXdI4K59izAvxR0ut1990BerY1MEyMH3VXNZXOFuuhuCrVlf6_b2_MlVEd4m9aYlB1iWU1nhT691jA7XQ9GzZre5y1Dex0hdeOMPE-zSB-AGmVClk5BAn68/s320/podgl%25D0%25B5d.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-6560133928436169182015-05-17T01:22:00.000-07:002015-07-07T11:23:15.418-07:00Rozdział 4<span style="color: #783f04;"><span style="font-size: small;">Wiecie, byłam już bardzo zawiedziona brakiem komentarzy, ale i tak miałam zamiar dalej pisać.<br />Jednak ostatnio kilka opinii przybyło, za które bardzo dziękuję :*<br />Dlatego rozdział dodam już dzisiaj.</span></span><br />
~~~<br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<br />
<div style="font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Tym razem była przygotowana.<br />
Udało jej się ustać na nogach i
zorientować się w sytuacji. Szła z Lily, Dorcas i Mary ścieżką
Hogsmeade. Po dekoracjach Ginny rozpoznała czas – Noc Duchów. A
rok? Są przynajmniej w trzeciej klasie, jeśli zasada odwiedzania
wioski nie zmieniła się.<br />
- Jeszcze nigdy tu nie byłam –
rozglądała się Lily. Czyli jednak trzeci rok. Trzynastolatki.
Trochę lepiej.<br />
- To cudowna wioska – zachwycała się Mary.<br />
- Chodźmy gdzieś. Ginny, gdzie proponujesz? - zapytała Dorcas.
Widzą ją. Traktują jakby zawsze była z nimi. I może tak było?<br />
- Może do Trzech Mioteł? Zaprowadzę. Tak, bracia mi o tym mówili
– odpowiedziała na niezadane pytanie. <br />
- Fajny pomysł.
Postawię wam po kuflu kremowego piwa, wiecie za te podejrzenia –
zaproponowała Dorcas.<br />
- Zaraz, co? - wypaliła Ginny.<br />
- Nie
kojarzysz? A kto się najbardziej wkurzał? - Super. Nie wiadomo co
ona robiła podczas tych dwóch lat. I wyszła na idiotkę.<br />
-
Wybaczcie. Chyba ktoś rzucił na mnie słabe <i>Obliviate – </i><span style="font-style: normal;">było
to kiepskie wytłumaczenie.</span></div>
<div style="font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">- Załóżmy, że ci wierzymy.
Chodźmy.<br />Po wypiciu napoju, poszły kupić sobie słodycze w
</span><i>Miodowym Królestwie</i><span style="font-style: normal;">.
</span><span style="font-style: normal;">U </span><i>Zonka</i><span style="font-style: normal;">
spotkały chłopaków, którzy kupowali łajnobomby.</span></div>
<div style="font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">- Wracajmy już – zaproponowała
Mary. - Spóźnimy się na Ucztę.<br /> - Ok – zgodziła się Ginny.
- Ale może zwiedzimy jeszcze Wrzeszczącą Chatę?<br /> - Co? -
wytrzeszczyły oczy pozostałe dziewczyny.<br /> - Nie słyszałyście
o niej? - zdziwiła się rudowłosa i zaraz potem stuknęła się w
czoło. Wierzba bijąca została posadzona dopiero dwa lata temu! Nic
dziwnego, że jeszcze nikt nie znał </span><span style="font-style: normal;">tej
atrakcji.</span><span style="font-style: normal;"><br />- Nic, nic.
Efekt zaklęcia zapomnienia – poprawiła się szybko. Ale reszta
nie wyglądała jakby jej wierzyła. </span><span style="font-style: normal;">Ich
problem. A raczej jej. Bo Ginny coś czuła, że teraz będzie o
wiele trudniej jej się przystosować.</span><span style="font-style: normal;"><br /></span><span style="font-style: normal;">~*~
<br />Noc Duchów była jedną z ulubionych uroczystości Ginny. Zamek
zamieszkany przez duchy i stare zbroje otaczała aura tajemnicy,
wielkie dynie i ozdoby jeszcze bardziej podkreślały atmosferę.
</span><span style="font-style: normal;">Dziewczyny miały nadzieję,
że w tym roku będą mogły ubrać wyjściowe sukienki, o co już
dwa lata walczyły, ale Ginny chętnie ubrała czarną szatę
szkolną. Nie pogardziła jednak spędzeniem kilkunastu minut w
łazience na układaniu włosów. Spotkały się z chłopakami w
Pokoju Wspólnym.<br /> - Świetnie wyglądacie! - powiedział Remus.
Mary zarumieniła się lekko.<br /> - Eee… tak, właśnie! - poparł
go James, ale jeśli miała to być próba podlizania się Lily, to
nie udała się. Ginny z ulgą stwierdziła, że to nie ona jest
obiektem zainteresowania chłopaka. Nie była wcale zazdrosna, a nie
miała ochoty namieszać wiele w przeszłości.<br /> - </span><span style="font-style: normal;">Cóż,
dzięki – odpowiedziała Ginny, bo reszta dziewczyn jakoś nie
wpadła na to, by się odezwać.</span><span style="font-style: normal;">Zeszli
do Wielkiej Sali. </span><span style="font-style: normal;">Rudowłosa
nie musiała wysilać mózgu, by zorientować się, że dziewczyny
już nie przepadają za Syriuszem i Jamesem. Niewątpliwie miało to
związek z Severusem: Lily nie cierpiała okularnika za złe
traktowanie Snape'a, James przez to wyżywał się na Ślizgonie.
Sprawa zataczała koło, </span><span style="font-style: normal;">a</span><span style="font-style: normal;">
G</span><span style="font-style: normal;">r</span><span style="font-style: normal;">yfon
nie zamierzał odpuścić. <br />Ginny jak zwykle wylądowała
najbliżej chłopaków, Dorcas, Lily i Mary usiadły dalej. </span><span style="font-style: normal;">Ruda
</span><span style="font-style: normal;">r</span><span style="font-style: normal;">ozmyślała.<br />Czy
naprawdę dziewczyny mają rację, odsuwając się od Huncwotów?
Przecież to wspaniali ludzie!<br />Ale czy jednak...</span><span style="font-style: normal;">Ocenia
ich tak, bo ich zna. Bo wie czego dokonali w przyszłości. <br />Jeśli
zaś dziewczyny przez dwa lata widziały w nich tylko rozrabiających,
wrednych chłopaków, to nic dziwnego, że mają dość.<br />Ginny
poczuła się rozbita. Było pewne, że </span><span style="font-style: normal;">wkrótce</span><span style="font-style: normal;">
będzie musiała wybrać pomiędzy dwoma stronami. </span><span style="font-style: normal;">Jaka
będzie jej decyzja?<br />Dziewczyna westchnęła i wypiła łyk soku
dyniowego. Po raz drugi pomyślała, że życie tutaj może być
bardzo trudne. Zawsze jednak pozostawało ponowne użycie
Zmieniacza....<br />~*~</span></div>
<div style="font-weight: normal; line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Ginny leżała zakopana w poduszki i
kołdrę, z mokrymi włosami </span><span style="font-style: normal;">i
myślała. </span><span style="font-style: normal;">Znowu. </span><span style="font-style: normal;">Nie
mogła skupić myśli, ale wytężała mózg, by na coś wpaść.
Pożałowała, że nie ma z nią Hermiony. Ona by wiedziała co
zrobić. Ale w końcu to właśnie do szatynki należał </span><span style="font-style: normal;">Z</span><span style="font-style: normal;">mieniacz
i ona pewnie umiała się nim posługiwać. A nawet jeśli nie
umiała, to </span><span style="font-style: normal;">przecież
</span><span style="font-style: normal;">próbowała powstrzymać
</span><span style="font-style: normal;">swoją koleżankę,
wiedziała, że ten przedmiot jest niebezpieczny.<br />Wyrzuty sumienia
były pierwszą sprawą męczącą Ginny. Drugi problem stanowili
chłopacy. Znowu zastanawiała się nad słusznością odrzucenia
ich, a dziewczyn.</span><span style="font-style: normal;"><br /> - Ja
tam myślę, że Gin ściemnia z tym zanikiem pamięci. Niby jak to
by się mogło stać? - Ginny nie zauważyła kiedy dziewczyny
skończyły się myć i usiadły na łóżkach. Najwyraźniej
uważały, że obiekt ich rozmowy śpi.<br /> - </span><span style="font-style: normal;">W
sumie czemu miałaby to robić? W końcu wyszła na wariatkę, a nic
nie osiągnęła – zastanawiała się Dorcas.<br /> - Wiecie, jeśli
już udaje, to przekonująco – wtrąciła Mary. - W końcu przez
cały dzień słowem nie wspomniała o meczu. A wiecie, James gra.<br />
- James jest w drużynie? - Ginny nie wytrzymała i podniosła się
na łokciach. Spojrzała na twarze koleżanek. Mieszały się </span><span style="font-style: normal;">na
nich różny uczucia: zmieszanie, zaskoczenie, wstyd.<br /> - Serio?! -
jęknęła Lily. - Ile jeszcze będziesz to ciągnąć? Tak, James
jest w drużynie i pojutrze jest mecz.<br /> - Dobry jest? Jaki jest
jego rekord? - skoro i tak uważana jest za idiotkę, nie musi dbać
o pozory i może zadawać dziwne pytania. Logiczne. <br /> - Czego? -
nie zrozumiała Mary.<br /> - Złapania znicza – wyjaśniła
niecierpliwie Ginny, przypominając sobie rekord Harry'ego. Pięć
minut. James na pewno nie jest tak dobry.<br /> - Ja nie mogę… -
Dorcas złapała się za głowę. - On jest ścigającym, Gin.
Ści-ga-ją-cym! A po drugie to jest jego pierwszy mecz.<br /> - Ginny.
Nie Gin. Dobranoc – dziewczyna weszła do łóżka. Postanowiła
natychmiast się przenieść. Nawet jeśli nie w swoje czasy, to
zacząć wszystko od nowa bez opinii stukniętej. Wymacała złoty,
cienki łańcuszek, objęła obiema rękami mały brylant w środku.
Jednak na próżno szukała znajomych wibracji. Złoty Zmieniacz
Czasu </span><span style="font-style: normal;">nie odpowiadał. </span><span style="font-style: normal;">Jej
s</span><span style="font-style: normal;">erce na chwilę </span><span style="font-style: normal;">przestało
bić, ręce zadrżały, złocisty przedmiot z cichym brzękiem upadł
na podłogę. Poczuła beznadziejność sytuacji i mocny niepokój.</span><span style="font-style: normal;">
Musi być jakiś sposób na naprawienie Zmieniacza, </span><span style="font-style: normal;">przecież
</span><span style="font-style: normal;"> </span><span style="font-style: normal;">n</span><span style="font-style: normal;">ie
może tutaj utknąć!<br /> </span><span style="font-style: normal;">-
</span><span style="font-style: normal;">Czemu? Ten zmieniacz... jest
okropny</span><span style="font-style: normal;"> - nie płakała. Ale
była zrozpaczona. Na chwilę poczuła płomyk nadziei, kiedy
przypomniała sobie ostatnie okoliczności podróży w czasie. Wtedy
targały nią silne emocje.<br />Tak jak teraz.<br />Drżąc wyciągnęła
dłoń po malutką, złotą rzecz. Mocno objęła wszystkie
pierścienie, </span><span style="font-style: normal;">przesunęła
palcami po małej diamentowej klepsydrze. Obróciła kilka razy
Zmieniacz.<br />Nic się nie stało.<br />Ginny osunęła się na miękką
kołdrę.<br /> - Jaki zmieniacz? - zapytała cicho Mary. W jej głosie
brzmiało współczucie. Pewnie myślała, że Ginny jest przykro z
powodu ich zachowania.<br /> - Czyżby Złoty Zmieniacz Czasu? Tylko on
może narobić kłopotów – nie zauważyły, kiedy do pokoju
wsunęła się Greta. Rudowłosa lekko pokiwała głową. Była w
szoku. Ktoś wiedział o tajemniczym Zmieniaczu.<br /> - Co o nim
wiesz? - zainteresowała się Dorcas. Najwyraźniej nigdy </span><span style="font-style: normal;">o
tym nie słyszała. Ginny zamieniła się w słuch. Czy to możliwe,
że zagadka właśnie zostanie rozwiązana?</span><span style="font-style: normal;"><br />
- </span><span style="font-style: normal;">To, że nie istnieje –
odpowiedziała Greta. Ginny poczuła ukłucie strachu w sercu. Ale...
przecież on jest w jej łóżku. Czyli istnieje.<br /> - Ale
opowiedzieć o nim mogę – ciągnęła Greta. - A tak w ogóle, to
jak o nim nie mogłyście słyszeć? Mama nie opowiadała Wam o
Fontannie Szczęśliwego Losu, Trzech Braciach, Czarze Marze i jej
rechoczącym kikucie...<br /> - Nie… Mi opowiadała o Kopciuszku,
Śpiącej Królewnie – powiedziała Mary.<br /> - Tak – powiedziały
jednocześnie Dorcas i Ginny.<br /> - To powinnyście słyszeć też o
Tajemnicy Złotego Zmieniacza Czasu. Ale to nie jest Beedle'a.<br /> -
A, to wszystko wyjaśnia. Moja mama trzymała się tylko jego bajek.<br />
- W każdym razie baśń opowiada o niezwykłym zmieniaczu. Kiedy go
dotkniesz, nie musisz nic obracać, zmieniacz sam przeniesie cię w
odpowiednie czasy.<br /> - Odpowiednie?<br /> - Z tymi czasami musi cię
coś łączyć. I podczas twojego pobytu tam coś zrozumiesz. Czegoś
się nauczysz. Zmieniacz przenosi tylko wybrane osoby (bo takie go
znajdują) i tylko kiedy pomyślą.. czasami o jakiejś osobie,
sytuacji. O czymś czego nie możesz zrozumieć, pogodzić się z
tym.<br /> - A jak wtedy wrócić do swoich czasów?<br /> - A bo ja
wiem? - Greta wzruszyła ramionami. - Przecież to tylko
fikcja.<br />Ginny wstała. Roztrzęsiona podeszła do okna i oparła
się o parapet. </span><span style="font-style: normal;">Wiedziała,
że jej magiczny przedmiot jest tylko bajką. W końcu Insygnia
Śmierci też istnieją naprawdę.</span><span style="font-style: normal;"><br />Zagadka
Zmieniacza rozwiązana.<br />Chociaż nie do końca.<br />Dalej nie zna
powodu znalezienia się tutaj. Nadal nie zrozumiała niczego. Jeszcze
nie wie o czym myślała, kiedy dotknęła zmieniacza.</span><span style="font-style: normal;">Bez
tego nie powróci do swoich czasów. <br />Popatrzyła się </span><span style="font-style: normal;">przez
okno na ciemną noc. Na białe gwiazdy.<br />Stała tak długo.</span></div>
<div style="font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">~~~</span></div>
<div style="font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #660000;"><span style="font-style: normal;">Podobało się? - komentarz :)</span></span></div>
<div style="font-weight: normal; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="color: #660000;">Nie podobało się? - napisz, co Ci nie przypadło do gustu. <br />Dzięki za przeczytanie :*</span></span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-39880464760511254392015-05-11T10:05:00.002-07:002015-07-07T11:21:46.239-07:00Rozdział 3 (Albo 2½ właściwie)<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Dziękuję za komentarze :)</b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Zmotywowały mnie do napisanie kolejnego rozdziału. </b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Zapraszam do czytania! </b></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>~~~~ </b><br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Och, Mary! -
Ginny otworzyła oczy i ziewnęła szeroko. Wczoraj szybko zasnęła.<br />
- Na litość boską, dziewczyny, jest siódma rano! - wymamrotała.<br />
- No wybacz, ale wieczorem byłyśmy trochę zmęczone. Ty chyba
też.<br />
- Czyli urządzacie klub ploteczek godzinę przed
wstaniem?<br />
- Właśnie tak – odparła Lily wesoło.<br />
- No
dobra. I tak już nie zasnę. Mary była na jakiejś randce?<br />
-
Hej! Obudź się! <br />
- Po prostu opowiadam im o partii szachów,
którą grałam z Remusem – wyjaśniła Mary.<br />
- Och, bo to
takie romantyczne – zadrwiła Ginny.<br />
- Ale z nim wygrałam. I
się tak na mnie popatrzył... A w ogóle co cię napadło?!<br />
- O
siódmej rano zwykle jestem rozdrażniona – Ginny wstała i
powlokła się do łazienki.<br />
- Hej! Czekaj! Co jest między tobą
a Jamesem? - Odpowiedziało im tylko trzaśnięcie drzwi.<br />
-
Problemy jedenastolatek – burknęła rudowłosa, czesząc się. -
Tylko jeszcze do mnie się przyczepiły. Nic nie jest między mną a
Jamesem! - wykrzyczała otwierając drzwi. - Jasne? Pożyczyłam od
niego jedną rzecz, a Syriusz się napatoczył i zaczął z tą
zakochaną parą. Moim zdaniem, on leci na ciebie – wskazała na
Lily, skutecznie zmieniając temat.<br />
- Ej, gdzie idziesz? - spytała
Dorcas, widząc, że Ginny ubiera się w szaty szkolne. - Dzisiaj
jest sobota!<br />
- Serio? - Rudowłosa zdziwiła się. Chociaż,
jeśli rok szkolny zaczął się w czwartek, jest to jak najbardziej
prawdopodobne.<br />
- Hm... Pójdę do biblioteki - Dziewczyna ubrała
zwykłą bluzę.<br />
- Może najpierw na śniadanie? Zresztą, sama
mówiłaś, że jest siódma rano.<br />
Ginny poczuła, że kręci jej
się w głowie. Wybiegła z Dormitorium, łapiąc się za włosy. Nie
wiedziała czemu, ale już miała dość. Tęskniła za Hermioną, za
Harry'm, za Ronem, Luną i rodziną. Chciała znowu poczuć się
siedemnastolatką i zrobić coś szalonego.<br />
Zeszła na śniadanie
i zjadła sałatkę owocową. Nie miała apetytu, raczej pragnęła
czegoś na orzeźwienie.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Okej, dziewczyny
– odezwał się Syriusz, szturchając lekko Jamesa, który przestał
wpatrywać się w Lily. <br />
- Dzisiaj w czwórkę zwiedzamy zamek –
wyjaśnił czarnowłosy i popatrzył z nadzieją na Lily. - Chce
któraś iść z nami?<br />
- Z wami??? - prychnęła zielonooka.<br />
- Nigdy! - poparła ją Dorcas.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Chcemy odrobić
lekcje, porobić coś innego – Mary spojrzała przepraszająco na
Remusa..<br />
- A ja idę – Ginny wstała. Nie widziała w siedzeniu
w Dormitorium lepszej alternatywny spaceru.<br />
~*~</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Chwile spędzone z
chłopakami należały do przyjemnych. Ginny chętnie oprowadzała
Huncwotów po różnych zakamarkach zamku. Nie pokazała im tylko
Pokoju Życzeń, ale James i tak był zachwycony. Kiedy weszła do
Dormitorium, dziewczyny siedziały nad książkami, wyraźnie się
nudząc i nie odrabiając niczego.<br />
- Mam nadzieję, że nie
dowalałaś się do Remusa – Mary spojrzała na rudą podejrzliwie.
Ginny wzruszyła ramionami i usiadła na łóżku.<br />
- Poza tym, co
ty sobie myślisz? - krzyknęła Lily. - Włóczysz się z tymi
palantami! Nie, Mary, nie mówię o Remusie. <br />
- To są fajni
chłopcy – zimno odparła Ginny.<br />
- Widziałaś jak traktują
Severusa! Gdzie twoja solidarność?! Miałyśmy się trzymać
razem!<br />
- Może przestaniesz się rządzić?! Będę robić co
chcę! Jakaś smarkula nie będzie mi rozkazywać! <br />
- Co cię
napadło? <br />
- Kto mnie budzi na dziecinne ploteczki, które mnie
nie obchodzą? Kto mi wypomina wszystko co robię? Kto się rządzi?
- Dziewczyna nie wytrzymała. Lily przypominała jej Harry'ego,
chciała do niego wrócić. Pragnęła przeżywać rok szkolny ze
swoimi rówieśnymi przyjaciółkami, a nie z obcymi
jedenastolatkami. Tęskniła za rodziną. Za Fredem....<br />
Nie
panowała nad sobą. Chwyciła pierwsze co miała pod ręką i
przymierzyła się do rzutu.<br />
Poczuła znajome wibracje. Świat
zawirował.<br />
Rzeczą, którą złapała był Złoty Zmieniacz.</div>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
~~~</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #cc0000;">Podobało się? - Komentarz</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #cc0000;">Nie podobało się? - Napisz, co mam zmienić.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #cc0000;">Jeśli zostawisz adres swojego bloga w komentarzu, chętnię wejdę :)</span><br />
<br /></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-81223077268177741952015-05-06T10:27:00.002-07:002015-07-07T11:20:24.206-07:00Rozdział 2.<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #bf9000;"><span style="font-weight: normal;">Hej!</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #bf9000;"><span style="font-weight: normal;">Jestem zawiedziona :(</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #bf9000;"><span style="font-weight: normal;">200 osób odwiedziło mój blog, pewnie tylko kilka przeczytało, a skomentować to już nikt nie raczył.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #bf9000;"><span style="font-weight: normal;">Trudno :( Ja się staram zawsze komentować. Ale i tak daję następny rozdział. Skończę tą historię, mimo że nikt nie będzie czytał.</span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<b>~~~ </b></div>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Boisko do Qudditcha
budziło miłe wspomnienia wygranych meczy i wesołych treningów.
Ginny z uśmiechem na twarzy wciągnęła powietrze do płuc i razem
z innymi podeszła do porozrzucanych mioteł na trawie. Nad nimi
stała profesor Hooch – o wiele młodsza, ale z tymi samymi
krótkimi, siwiejącymi włosami.
</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Na mój znak
wycelujcie rękę w stronę miotły i powiedzcie „Do mnie!”. I
tylko to! Żadnego dosiadania! Uwaga... Teraz!<br />
- Do mnie! - chór
głosów parudziesięciu uczniów rozległ się po błoniach. Stara
„Srebrna Strzała” pomknęła do wyciągniętej ręki Ginny,
która z szerokim uśmiechem na twarzy rozejrzała się. Sekundę
później i James trzymał swoją miotłę i gapił się na
dziewczynę z opadniętą szczęką. Dalej Zmiatacza 4 przywołała
Lily, minutę później Syriusz, ale reszta potrzebowała
przynajmniej kilku prób.<br />
- Kto nie ma ochoty, to nie musi, ale
teraz trochę się przelecimy. Nie odlatujecie za daleko ani za
wysoko! Malutkie kółeczko dookoła boiska. Startujecie dwójkami.
Po kolei.<br />
Ginny i Lily dosiadły mioteł i przygotowały się.
Ginny oczywiście bez żadnych problemów wzniosła się na parę
metrów, następnie wykonała pętlę i zaczęła lecieć dookoła
boiska. Za nią podążyła chwiejnie Lily, kurczowo trzymając się
trzonka i lecąc o wiele wolniej niż jej koleżanka.
</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Lekcja nie miała
zbyt wielu zdarzeń, nikt nie spadł z miotły, nie trzeba było
nurkować po upuszczoną rzecz. Jednak dla Ginny znaczyła bardzo
wiele, wreszcie poczuła się jak beztroska jedenastolatka. Również
Syriusz trochę skorzystał, bo James założył się z kumplem, że
to on pierwszy przywoła miotłę. Kłócił się co prawda, że to
chodziło, który z nich dwóch będzie pierwszy, ale faktem było,
że to Ginny prześcignęła James'a. I w ten sposób czarnowłosy
stracił trzy czekoladowe żaby na rzecz Syriusza.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
~*~</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Po południu dla
zabicia czasu Ginny postanowiła zagrać w szachy z Remusem. Nie
miała zamiaru dłużej zamartwiać się sprawą zmieniacza. Trudno,
przeniosła się i nic na to nie poradzi. Za to może spędzić
przyjemny czas z nowymi kolegami.<br />
- Skoczek na f6 – zarządziła.
Chciała wypróbować nowy debiut, którego nauczyła się od Rona.
Niestety zaskoczył ją Lupin, przesuwając piona na c1. I mózg
dziewczyny całkowicie pochłonęła gra w szachy.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Hetman D8 i mat!
- tryumfalnie uśmiechnął się chłopak kilkanaście minut później. - Nie martw się. <br />
- No to gratuluję. Nie przejmuję się, bo zwykle
przegrywam z bratem. <br />
- Rewanż?<br />
- Nie, dzięki. Pójdę na
chwilkę do biblioteki. Może Mary zagra? - Ginny widziała jak Mary
rzuca jej wdzięczne spojrzenie. Nie dało się nie zauważyć, jak
dziewczyna patrzy na Remusa, więc stworzenie okazji do zbliżenia
ich dwojga było niewątpliwie dobrym uczynkiem.<br />
~*~</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Późnym
popołudniem korytarze zalała ciemność i w zamku panowała
atmosfera tajemnicy i mroku. Niewielu pierwszoklasistów odważyłoby
się przejść nimi, ale Ginny nie bała się. Hogwart traktowała
jak drugi dom, po sześciu latach znała wszystkie jego zakątki i
wiedziała, że jedyne co może jej się stać to morderstwo przez
Bazyliszka. Zadrżała spoglądając na ściany. W tych czasach
potwór nadal istnieje, ale nie ma jak się wydostać. Dziewczyna
poszła w kierunku biblioteki. Mimo, iż wmawiała sobie, że sprawa
przeniesienia się jej nie obchodzi, to naprawdę chciała dowiedzieć
się czegoś o Złotym Zmieniaczu. Zanim jednak doszła do celu,
ujrzała prefekta Slytherinu na obchodzie korytarzy. Trzymał za rękę
Narcyzę Black.<br />
- Za chwilę kończę patrol – szepnął. -
Spotkajmy się pod łazienką prefektów. Chcę porozmawiać o naszej
przyszłości.<br />
Przyszłość... w gronie śmierciożerców... Czy
to możliwe, żeby ta rozmowa mogła dotyczyć planów
Voldemorta?<br />
Ginny zwykle nie zastanawiała się, czy to co robi
jest logiczne. Od tego była Hermiona!<br />
Teraz Gryfonka również
obróciła się na pięcie i pobiegła do Wieży Gryffindoru. Miała
zamiar śledzić tę parę Ślizgonów, a do tego potrzebowała
jednej rzeczy.<br />
- Gdzie jest James?! - wydyszała wpadając do
Pokoju Wspólnego. Remus grał z Mary w szachy, a Syriusz i Peter
przypatrywali się im. <br />
- W Dormitorium – poinformował
usłużnie Lupin, nie przestając patrzeć się na
szachownicę.<br />
Dziewczyna pobiegła na górę. Gryfon siedział na
zabałaganionym łóżku i szukał czegoś w torbie.<br />
- James!
Pożycz mi swoją Pelerynę Niewidkę!<br />
- Zaraz, że co? Skąd ty
wiesz cokolwiek o mojej pelerynie?<br />
- Nieważne, szybko! James,
proszę, potem ci wytłumaczę. Nie zabiorę jej, obiecuję. No
proszę.</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Ale chłopak nie
był taki pewny. <br />
- Nie ma mowy!<br />
- No cóż... Accio kufer! -
Ginny chwyciła walizkę i wyciągnęła zwitek materiału,
zostawiając James'a z rozmyślaniami na temat jej magicznych
zdolności. Rzucając mu przepraszające spojrzenie, wybiegła z
Wieży.<br />
~*~<br />
Narcyza przytuliła swą głowę do piersi
Lucjusza. Ten gładził ją po włosach.<br />
- Jak tam twoje siostry?
- zapytał czule.<br />
- Bella jest szczęśliwa w gronie
śmierciożerców – na to słowo zmysły Ginny wyostrzyły się. -
Ale Andromeda zaręczyła się z mugolakiem. Rodzice chcą ją
wydziedziczyć.<br />
- To z nami nie powinno być problemów. W moim
drzewie genealogicznym nie znajdziesz ani jednej szlamy. <br />
- Mam
nadzieję, że nie sprzeciwią się naszemu ślubowi. Inaczej ucieknę
z tobą. Gdzieś. Daleko. Byle razem.<br />
Malfoy pochylił się i
złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Cyzia przymknęła oczy
i zacisnęła swe dłonie na jego szyi.<br />
- Chodź – szepnął
Lucjusz, pociągając ją za rękę. - Mam ochotę być z tobą
zawsze.<br />
Przytuleni weszli do Łazienki Prefektów. To, co się tam
wydarzyło pozostanie zawsze tajemnicą, ale Ginny nietrudno było
domyślić się, co się tam stało. Była nieco zawiedziona. Ale
czego miała się spodziewać? Że właśnie dowie się o
najtajniejszym planie Voldemorta?</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
Zawstydziła się
swojej popędliwości. Straciła tylko czas, pokłóciła się z
Jamesem i zdradziła, że wie o Pelerynie. Wróciła do Pokoju
Wspólnego. Kiedy tylko chłopak ją zobaczył, doskoczył wściekły
do niej, ale ona ruchem dłoni wskazała kąt.<br />
- Nie wszyscy
muszą o tym wiedzieć – powiedziała, wyciągając Niewidkę. -
Oczywiście oddaję ci ją. Dotrzymuję obietnic. I przepraszam.
Naprawdę mi przykro.<br />
- Po co ona była ci potrzebna?<br />
- Do
śledzenia pary Ślizgońskiej, w celu dowiedzenia się czegoś
ważnego.<br />
- Wybaczam. Cel uświęca środki – uśmiechnął się
czarnowłosy. - Ale powiedz mi jeszcze jedno. Skąd wiedziałaś o
pelerynie i jak nauczyłaś się tych zaklęć?<br />
- Nie mogę ci powiedzieć. Po prostu nie pytaj o nic, bo nie zrozumiesz –
Ginny zdała sobie sprawę, że James jest przystojny. Natychmiast
skarciła się za to w myślach.<br />
„Dziewczyno, to ojciec twojego
chłopaka i na dodatek sześć lat młodszy!” To brzmiało bardzo
bezsensownie, ale czy teraz coś ma sens?<br />
- Znamy się dopiero
dwa dni i już cię lubię – ruda jeszcze raz uśmiechnęła się
szeroko.<br />
- O proszę, pierwsze miłości – zaczął nabijać
się Syriusz, podchodząc do nich.<br />
- Zamknij się, okey? -
powiedzieli chórem James i Ginny.<br />
- O proszę, jacy zgodni.<br />
- O proszę, przestać mówić o proszę, dobra? - poprosiła
dziewczyna.
</div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- Eh, jak sobie
chcesz – żachnął się Syriusz i odszedł. A za nim James. Jednak
na odchodne rzucił jeszcze:<br />
- Fajnie latasz! - A Ginny
uśmiechnęła się i poszła do Dormitorium aby odpocząć po
ciężkim dniu.</div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-44671361885972005692015-04-29T11:08:00.005-07:002015-07-07T11:17:40.680-07:00Rozdział 1.<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: orange;"><i>Dziękuję bardzo osobom, które skomentowały prolog. </i></span><br />
<span style="color: orange;"><i>Jeśli to czytasz, proszę, skomentuj, nawet anonimowo. Możesz zostawić swój adres bloga, chętnie przeczytam i skomentuję. (Chyba, że trzeba podać e-mail.) </i></span></div>
<span style="color: orange;"><i>Zapraszam na rozdział pierwszy. Wiem, że postać profesor McGonnagal trochę zepsułam, ale co tam :)</i></span><br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: orange;"><i>Nie wzorowałam się na żadnym innym blogu, od początku do końca wszystko wymyśliłam sama (piszę to, bo właśnie natrafiłam na blog Tomione, również z motywem zmieniacza czasu)</i></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Rozdział 1.</i></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<br />
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
- <span style="font-family: arial, sans-serif;">Black,
Syriusz! - głos profesor McGonnagal był pierwszym, co
zarejestrowały zmysły Ginny. Dziewczyna ze zdumieniem rozejrzała
się.<br /> - Mam deja vu – mruknęła, widząc siebie w tłumku
pierwszoklasistów i stołek z Tiarą Przydziału. Dobrze wiedziała
co to oznacza – trafiła na jakąś Ceremonię Przydziału. </span><span style="font-family: arial, sans-serif;"><br /> - Gryffindor! -
zawołała Tiara Przydziału, a spod niej wynurzył się przystojny,
młody chłopak. Z nonszalancją poprawił długie, ciemne włosy i
podszedł do stołu Gryfonów. Z drugiego końca sali, rozległ się
zawiedziony, pełen pogardy, cichy jęk. Ginny rozpoznała jego
autora, była to szesnastoletnia blondynka – Narcyza Malfoy, </span><span style="font-family: arial, sans-serif;">wtedy
jeszcze Black.</span><span style="font-family: arial, sans-serif;"><br /> - Evans,
Lily – to nazwisko </span><span style="font-family: arial, sans-serif;">upewniło
dziewczynę, że trafiła w czasy rodziców Harry'ego. <br /> -
Lestrange, Rudolf! - Profesor nadal wyczytywała osoby, rozpraszając
myśli rudej. Było pewne, że to nie tylko wspomnienie – wyraźnie
czuła łokieć czarnowłosego chłopaka stojącego obok.<br /> - Lupin, Remus! - młody
Remus był nawet przystojny. Miał bardzo jasno – brązowe włosy i
piękne szare oczy.<br /> - Petigrew Peter! <br /> - Potter, James! - chłopak,
który wcześniej ją szturchnął, przecisnął się przez coraz
mniejszą kolejkę i trafił do Gryffindoru. Pozostałych osób Ginny
nie znała lub tylko słyszała o nich. Jednak prawdziwe zdumienie
poczuła kiedy, profesor McGonnagal wyczytała:</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">-
Worn... Weasley, Ginevra! <br /> - Co jest grane? Ja mam siedemnaście
lat, co ja tu robię? O, Boże! - mamrotała Ginny spoglądając na
siebie. Wówczas zobaczyła, że ma jedenaście lat. A raczej jej
ciało, bo umysł pozostał ten sam.<br /> - Panno Weasley, proszę
podejść – ktoś popchnął ją z tyłu. Podeszła do Tiary. Nie
bała się, bo to samo przechodziła sześć lat temu.<br /> -
Gryffindor! - werdykt Tiary nie był dla niej niespodzianką.
Podeszła do stołu i usiadła obok Lily, która starała się unikać
wzrokiem Huncwotów. <br />Kiedy stoły ugięły się pod ciężarem
pyszności, umysł Ginny wyłączył rozmyślanie nad sytuacją i
skierował myśli na jedzenie. A także na perspektywę zdobycia
nowych przyjaciół. <br /> - Fajne włosy – rzuciła w stronę
sąsiadki.<br /> - Nawzajem – uśmiechnęła się druga. - Lily, a
ty?<br /> - Ginny – nie wiedziała co mogła więcej powiedzieć.
Może coś takiego: „Tak naprawdę mam siedemnaście lat, żyję w
innych czasach i chodzę z twoim synem”?<br /> - To jest Mary, a to
Dorcas. Spotkałyśmy się w pociągu, ale ty siedziałaś gdzie
indziej, więc się nie zapoznałyśmy– Lily pokazała najpierw na
ładną blondynkę, potem na brunetkę z delikatnym trądzikiem.<br />
- Miło mi – Mózg Ginny znowu pracował na pełnych obrotach.
Czyli widziały ją w pociągu?<br /> - Widziałyście mnie w pociągu?
- zapytała zdziwiona.<br /> - Tak, czytałaś książkę –
odpowiedziała Mary. Czyli jednak. A przecież nie mogło jej tam
być!<br />Później pomyślę nad wydostaniem się stąd – obiecała
sobie dziewczyna, nakładając pieczone ziemniaczki. Ale póki co,
chyba już mam przyjaciółki.<br /><br />Dormitorium w Wieży
Gryffindoru nie różniło się bardzo od tego, który Ginny znała.
Jednak pozostałe dziewczyny: Mary, Dorcas, Lily i Greta – dość
pulchna blondynka, były wielce zaskoczone wyglądem pokoju. Od razu
rzuciły się na swoje łóżka, wznosząc szczęśliwe okrzyki i
skacząc po nich. Ginny zastanawiała się czy ona także zachowywała
się w ten sposób, kiedy pierwszy raz weszła do sypialni.</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Usiadła
na wolnym łóżku. Nie dane jej jednak było pomyśleć nad sytuacją
gdyż Lily zaprosiła ją do rozmowy:<br /> - Ginny, chodź tutaj!
Jakiej jesteś krwi?<br /> - Czystej – odpowiedziała. - Ale nie mam
nic przeciwko mugolakom.<br /> - To dobrze – odetchnęła z ulgą
Mary – bo ja i Lily jesteśmy z rodzin mugoli.<br /> - A ja również
czysta – odpowiedziała Dorcas. <br /> „Serio, was to obchodzi? – pomyślała Ginny „I tak wkrótce Was opuszczę… jeśli
mi się uda”.<br />Jeśli... Od tego zależało wszystko. Ale
teraz....<br /> - Wyśpijmy się – zaproponowała – Nie wypada
spóźnić się w pierwszy dzień.<br />Przybiły sobie piątki po czym
wlazły do pościeli., <span style="color: #c5000b;"><br /></span><span style="color: #c5000b;">~*~</span></span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Całą
piątką dziewczyny zeszły na śniadanie do Wielkiej Sali i dzięki
Ginny nie zgubiły się ani razu.<br /> - W jaki sposób nie gubisz się
tutaj? - zapytała Greta z podziwem patrząc to na koleżankę, to na
długie korytarze.<br /> - Mam wielu starszych braci, którzy mi trochę
opowiadali – cóż, było to zgodne z prawdą, bo przecież nie
powie im, że chodziła już tu parę lat.<br /> - Ja mam tylko starszą
siostrę, mugolkę – powiedziała smutnie Lily. Widać było, że
nie chce o tym rozmawiać.<br />- Chodźmy już, głodna jestem –
oświadczyła Greta.<br />Usiadły razem przy stole. Lily pomachała do
Severusa siedzącego przy stole Ślizgonów, co wyraźnie nie
spodobało się James'owi uśmiechającego się do niej. Ginny
usiadła naprzeciw Remusa, obok niej usadowiła się ciemnowłosa,
przyjaźnie wyglądająca drugoklasistka. Z jej radosnej gadaniny z
koleżanką wywnioskowała, że nazywa się Alicja… Alicja
Longbottom. Oczywiście wtedy jeszcze nie miała tego nazwiska, ale
spotkanie z nią uświadomiło Ginny, że może nawet skorzysta na
tym przeskoku w czasie. Może przecież poznać tylu ludzi, którzy
nie dożyli jej czasów. Przełknęła łyżkę płatków z mlekiem.
Naprawdę jej smakowały. Spojrzała w drugą stronę, na roześmianą
Lily, która osieroci dziecko, przed siebie na Remusa, który także
zginie. James, Syriusz, Peter, Severus, Dorcas – teraz nawet nie
myślą nad tym, że umrą tak młodo.<br />Mary przerwała ciszę,
głośno odczytując plan lekcji, który właśnie otrzymała od
profesor McGonagall. Czy Ginny zdawało się, że gdy ona wzięła do
ręki kawałek papieru, kobieta spojrzała na nią bardzo
przenikliwie?</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">-
Spójrzcie! Zaczynamy od transmutacji – poinformowała Mary. No i
dobrze. Będzie okazja by się kogoś zapytać o co tu chodzi, bo
McGonagall wygląda na coś wiedzącą.<br /> - A po przerwie latanie –
ucieszył się James i zaczął entuzjastycznie opowiadać Syriuszowi
o swoich umiejętnościach. Remus skończył przeglądać jakąś
książkę i wstał. Ginny również. Samotnie wyszła z Wielkiej
Sali i skierowała się do Wieży Gryffindoru. Wstąpiła do dormitorium aby się spakować na lekcje i uczesała
włosy. Aby to zrobić, najpierw zajrzała do bagażów. Zawartość
jej walizki różniła się od tej, którą zostawiła w swojej
epoce, co miało sens, gdyż pojawienie się tutaj z kompletem
książek do siódmej klasy i szat na 170 cm, wzbudziłoby
podejrzenia. Czyli zmieniacz zadbał o to, by pobyt Ginny w tych
czasach był jak najbardziej prawdopodobny.</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">~*~</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">W
sali od transmutacji były dwa rzędy dwuosobowych ławek, więc Lily
usiadła z Mary w drugiej ławce lewego rzędu, a Ginny i Dorcas za
nimi. Ponieważ piąty stolik był już zajęty przez zadowolonych z
siebie Krukonów, James i Syriusz zadowolili się czwartym miejscem.
Greta wylądowała w pierwszej ławce z jakąś Krukonką, a Remus
zajął drugi pulpit w prawym rzędzie, do którego wkrótce z braku
miejsc przysiadł się Peter.</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Profesor
McGonagall sprawdziła obecność, ale kiedy dotarła do Weasley, jej
wzrok spoczął na Ginny i został tam przez najbliższą minutę. A
może była to tylko wyobraźnia dziewczyny?</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Aby
nie wzbudzić podejrzeń, Ginny klaskała równie entuzjastycznie jak
inni, kiedy kobieta zaprezentowała swoją tradycyjną przemianę w
kota. Potem profesor zaczęła mówić o latach ciężkiej pracy, a
umysł Ginny odpłynął w rozmyślania nad sytuacją.<br /> - Panno
Weasley! O czym ja to mówiłam? <br /> - Że zaczniemy od przemiany
zapałek w igły? - zgadła Gryfonka.<br /> - A sprawiasz wrażenie
jakbyś nie słuchała… - Pani McGonagall pokiwała głową w
zadumie.<br />„Ale masz farta” – pogratulowała sobie dziewczyna.
Jednak dziwne było nie tylko to, ale i fakt, że profesor zwróciła
się do niej po nazwisku, podczas gdy innych się o nie pytała.<br />
- No, dobrze. Dzisiaj pierwszy dzień, więc nic nie zadam. Do
następnej lekcji! - był to znak, że można wstać i się spakować.
Kiedy wszyscy opuścili salę, Ginny podeszła do wicedyrektorki.<br />
- Proszę mi powiedzieć o co tu chodzi – powiedziała wprost.<br />
- Ależ właśnie ja się pytam o co tu chodzi! Nie wiem, o co
pytasz!<br /> - Niech pani nie udaje – dziewczyna postanowiła pójść
na całość. - Przy sprawdzaniu obecności pani popatrzyła się na
mnie, zanim się odezwałam. Dziwne było też to, że tylko mnie
pani nie pytała o nazwisko. I tylko przy nim pani pomyliła się,
wyczytując uczniów do Ceremonii Przydziału.<br /> - Dobrze. Wiem, że
nie jesteś z tych czasów. Ale tylko to. Po prostu to wyczuwam.
Jestem pewna, że zawsze byłaś na liście, ale cząstką
świadomości pamiętam, że Twoje nazwisko pojawiło się tam nagle.
Potwierdza to fakt, że nigdy się nie mylę przy wyczytywaniu
uczniów. Może teraz ty się wytłumaczysz?<br /> - Na pewno mi pani
uwierzy, kiedy powiem, że umysłem mam 17 lat i chodzę z Harry'm
-synem James'a i Lily, którzy nie żyją od dziewiętnastu lat. A i
Harry właśnie uratował świat przed Voldemortem – To nie
brzmiało głupio. To brzmiało bardzo głupio. Najdziwniejsze było
to, że profesor wyglądała jakby jej wierzyła. <br /> - Poinformuj
mnie jak się czegoś dowiesz o swojej sytuacji. A i nie mów nikomu
o przyszłości. Po prostu bądź kompletnie cicho. My nie możemy
dowiedzieć się o tym, co się zdarzy. I spróbuj nie namieszać!
Wiesz jak niebezpieczne są podróże w czasie. </span><br />
<span style="font-family: arial, sans-serif;">- Czyli
zostałam sama z moim problemem – westchnęła Ginny.<br />~*~</span></div>
<div style="line-height: 0.6cm; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">-
Minus jeden punkt dla Gryffindoru za spóźnienie – te słowa
powitały Ginny, kiedy weszła do sali eliksirów.<br /> - Przepraszam,
rozmawiałam z profesor McGonagall – wyjaśniła dziewczyna,
przemykając przez rzędy ławek i podchodząc do czteroosobowego
stolika, przy którym siedziały już Dorcas, Lily i Mary. Nie były
zachwycone stratą punktu, podobnie jak inni Gryfoni. Ginny bawiło
to, chociaż sama pamiętała jak bolesne było odejmowanie nawet
paru punktów w pierwszej klasie. Potem tracili po parędziesiąt i
dopiero wtedy się przejmowali.<br /> - Skoro wszyscy dotarli już, to
się przedstawię. Horacy Slughorn. Będę was uczył eliksirów
przez najbliższe... przynajmniej pięć lat. Podczas pierwszej
lekcji zawsze robię zabawy. Proszę, kto nam powie jaki eliksir
znajduje się w pierwszym kociołku?<br />Trzy ręki wystrzeliły w
górę – Lily, Ginny i Severusa. Sytuacja nie zmieniła się do
końca zabawy, aż profesor wynagrodził ich 10 punktami dla każdego.
I zaprosił ich na imprezkę Klubu Ślimaka.</span></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2439368466258737454.post-40688289947916168672015-04-26T11:47:00.000-07:002015-07-06T09:48:48.916-07:00Prolog<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRc9nYFZ1EkI3AypPqebUduomV_ehADYH3NVBo7VmQn1Gj745QRuRJ9qsxz6zpU0L79WsM8zYind224yDSQzDk7YyEs_jQC1quzUV3eNyAvpEL5FSa8eBfCa_Lw2XoJhyhH6498MHp7GiT/s1600/podgl%25D0%25B5d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRc9nYFZ1EkI3AypPqebUduomV_ehADYH3NVBo7VmQn1Gj745QRuRJ9qsxz6zpU0L79WsM8zYind224yDSQzDk7YyEs_jQC1quzUV3eNyAvpEL5FSa8eBfCa_Lw2XoJhyhH6498MHp7GiT/s320/podgl%25D0%25B5d.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="color: #93c47d;">Witam! Jak widać po tytule jest to Potterowskie fanfiction. Zapraszam do czytania i komentowania, gdyż następny rozdział opublikuję po trzech komentarzach. Po postu chcę wiedzieć czy ktoś to czyta :)</span><br />
~~~~~<br />
<i>Prolog</i><br />
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<style type="text/css">p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }</style>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Ginny
odrzuciła na bok rude włosy i skrywając uśmiech popatrzyła na
Hogwart. Wróciła na ostatni rok nauki i egzaminy. Mile zaskoczył
ją fakt, że również Hermiona postanowiła jeszcze raz przejść
siódmą klasę, ponieważ ostatni rok spędziła poza szkołą.
Teraz były razem w klasie.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Gryfonka
uśmiechnęła się jeszcze szerzej, gdy zauważyła Lunę. Miło
było znowu spotkać się z przyjaciółmi, nawet jeśli oznaczało
to roczne rozstanie z Harry'm. Uśmiech spełzł z jej twarzy, kiedy
przypomniała sobie o poległych w Bitwie. Lavender Brown, Colin
Creevey – z nimi już się nie spotka. Ale straty dalszych
znajomych nie mogły przyćmić jednej - śmierci jej brata.
<br />Przełknęła gulę w gardle. Nie mogła rozmyślać o Fredzie.
Pozwalała uciec myślom, uciekała od problemu – to był jej
sposób. Z drugiej strony rozdrapywanie ran nie miało sensu.
Przecież miała chłopaka, przyjaciółkę, wielką rodzinę, a
nawet bratanicę. Powinna cieszyć się życiem.</span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: arial, sans-serif;">Trudno
było przyzwyczaić się do nowej współlokatorki w dormitorium,
która już zostawiła swoje ślady obecności w pokoju, gdyż na
jednym łóżku leżała wielka walizka Hermiony. Była elegancka i
zamknięta..., ale nie całkiem. Z jednej strony wystawał cienki,
złoty łańcuszek. Pokusa była zbyt silna, więc dziewczyna nawet
nie zauważyła kiedy otworzyła bagaż. Na wierzchu stosu książek
i szat leżał złoty zmieniacz czasu. Znacznie różnił się od
tych, które Ginny kiedykolwiek widziała, mało tego: emanował
jakąś nieznaną mocą. Można było pomyśleć, że dziewczyna,
którą kiedyś przez zwykły dziennik opanował czarnoksiężnik,
będzie ostrożnie obchodzić się z niezwykłymi przedmiotami, ale
nie. Gryfonka wzięła zmieniacz do ręki. Dotknęła małego
brylantu znajdującego się pośrodku złotych obręczy. Poczuła
wibracje.<br /> - Ginny, nie! - usłyszała rozpaczliwy, przerażony
głos Hermiony. - Nie dotykaj tego!<br />Rudowłosa gorąco chciała
posłuchać, odłożyć ten przedmiot, ale to była tylko cząstka
jej woli. Objęła złoto dłońmi. Świat zawirował. Ręce Hermiony
dotknęły miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą stała jej
przyjaciółka, ale napotkały tylko powietrze. </span>
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
ellipsonkahttp://www.blogger.com/profile/11751659366519020312noreply@blogger.com11