niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 4

Wiecie, byłam już bardzo zawiedziona brakiem komentarzy, ale i tak miałam zamiar dalej pisać.
Jednak ostatnio kilka opinii przybyło, za które bardzo dziękuję :*
Dlatego rozdział dodam już dzisiaj.

~~~


Tym razem była przygotowana.
Udało jej się ustać na nogach i zorientować się w sytuacji. Szła z Lily, Dorcas i Mary ścieżką Hogsmeade. Po dekoracjach Ginny rozpoznała czas – Noc Duchów. A rok? Są przynajmniej w trzeciej klasie, jeśli zasada odwiedzania wioski nie zmieniła się.
- Jeszcze nigdy tu nie byłam – rozglądała się Lily. Czyli jednak trzeci rok. Trzynastolatki. Trochę lepiej.
- To cudowna wioska – zachwycała się Mary.
- Chodźmy gdzieś. Ginny, gdzie proponujesz? - zapytała Dorcas. Widzą ją. Traktują jakby zawsze była z nimi. I może tak było?
- Może do Trzech Mioteł? Zaprowadzę. Tak, bracia mi o tym mówili – odpowiedziała na niezadane pytanie.
- Fajny pomysł. Postawię wam po kuflu kremowego piwa, wiecie za te podejrzenia – zaproponowała Dorcas.
- Zaraz, co? - wypaliła Ginny.
- Nie kojarzysz? A kto się najbardziej wkurzał? - Super. Nie wiadomo co ona robiła podczas tych dwóch lat. I wyszła na idiotkę.
- Wybaczcie. Chyba ktoś rzucił na mnie słabe Obliviate – było to kiepskie wytłumaczenie.
- Załóżmy, że ci wierzymy. Chodźmy.
Po wypiciu napoju, poszły kupić sobie słodycze w
Miodowym Królestwie. U Zonka spotkały chłopaków, którzy kupowali łajnobomby.
- Wracajmy już – zaproponowała Mary. - Spóźnimy się na Ucztę.
- Ok – zgodziła się Ginny. - Ale może zwiedzimy jeszcze Wrzeszczącą Chatę?
- Co? - wytrzeszczyły oczy pozostałe dziewczyny.
- Nie słyszałyście o niej? - zdziwiła się rudowłosa i zaraz potem stuknęła się w czoło. Wierzba bijąca została posadzona dopiero dwa lata temu! Nic dziwnego, że jeszcze nikt nie znał
tej atrakcji.
- Nic, nic. Efekt zaklęcia zapomnienia – poprawiła się szybko. Ale reszta nie wyglądała jakby jej wierzyła.
Ich problem. A raczej jej. Bo Ginny coś czuła, że teraz będzie o wiele trudniej jej się przystosować.
~*~
Noc Duchów była jedną z ulubionych uroczystości Ginny. Zamek zamieszkany przez duchy i stare zbroje otaczała aura tajemnicy, wielkie dynie i ozdoby jeszcze bardziej podkreślały atmosferę.
Dziewczyny miały nadzieję, że w tym roku będą mogły ubrać wyjściowe sukienki, o co już dwa lata walczyły, ale Ginny chętnie ubrała czarną szatę szkolną. Nie pogardziła jednak spędzeniem kilkunastu minut w łazience na układaniu włosów. Spotkały się z chłopakami w Pokoju Wspólnym.
- Świetnie wyglądacie! - powiedział Remus. Mary zarumieniła się lekko.
- Eee… tak, właśnie! - poparł go James, ale jeśli miała to być próba podlizania się Lily, to nie udała się. Ginny z ulgą stwierdziła, że to nie ona jest obiektem zainteresowania chłopaka. Nie była wcale zazdrosna, a nie miała ochoty namieszać wiele w przeszłości.
-
Cóż, dzięki – odpowiedziała Ginny, bo reszta dziewczyn jakoś nie wpadła na to, by się odezwać.Zeszli do Wielkiej Sali. Rudowłosa nie musiała wysilać mózgu, by zorientować się, że dziewczyny już nie przepadają za Syriuszem i Jamesem. Niewątpliwie miało to związek z Severusem: Lily nie cierpiała okularnika za złe traktowanie Snape'a, James przez to wyżywał się na Ślizgonie. Sprawa zataczała koło, a Gryfon nie zamierzał odpuścić.
Ginny jak zwykle wylądowała najbliżej chłopaków, Dorcas, Lily i Mary usiadły dalej.
Ruda rozmyślała.
Czy naprawdę dziewczyny mają rację, odsuwając się od Huncwotów? Przecież to wspaniali ludzie!
Ale czy jednak...
Ocenia ich tak, bo ich zna. Bo wie czego dokonali w przyszłości.
Jeśli zaś dziewczyny przez dwa lata widziały w nich tylko rozrabiających, wrednych chłopaków, to nic dziwnego, że mają dość.
Ginny poczuła się rozbita. Było pewne, że
wkrótce będzie musiała wybrać pomiędzy dwoma stronami. Jaka będzie jej decyzja?
Dziewczyna westchnęła i wypiła łyk soku dyniowego. Po raz drugi pomyślała, że życie tutaj może być bardzo trudne. Zawsze jednak pozostawało ponowne użycie Zmieniacza....
~*~
Ginny leżała zakopana w poduszki i kołdrę, z mokrymi włosami i myślała. Znowu. Nie mogła skupić myśli, ale wytężała mózg, by na coś wpaść. Pożałowała, że nie ma z nią Hermiony. Ona by wiedziała co zrobić. Ale w końcu to właśnie do szatynki należał Zmieniacz i ona pewnie umiała się nim posługiwać. A nawet jeśli nie umiała, to przecież próbowała powstrzymać swoją koleżankę, wiedziała, że ten przedmiot jest niebezpieczny.
Wyrzuty sumienia były pierwszą sprawą męczącą Ginny. Drugi problem stanowili chłopacy. Znowu zastanawiała się nad słusznością odrzucenia ich, a dziewczyn.

- Ja tam myślę, że Gin ściemnia z tym zanikiem pamięci. Niby jak to by się mogło stać? - Ginny nie zauważyła kiedy dziewczyny skończyły się myć i usiadły na łóżkach. Najwyraźniej uważały, że obiekt ich rozmowy śpi.
-
W sumie czemu miałaby to robić? W końcu wyszła na wariatkę, a nic nie osiągnęła – zastanawiała się Dorcas.
- Wiecie, jeśli już udaje, to przekonująco – wtrąciła Mary. - W końcu przez cały dzień słowem nie wspomniała o meczu. A wiecie, James gra.
- James jest w drużynie? - Ginny nie wytrzymała i podniosła się na łokciach. Spojrzała na twarze koleżanek. Mieszały się
na nich różny uczucia: zmieszanie, zaskoczenie, wstyd.
- Serio?! - jęknęła Lily. - Ile jeszcze będziesz to ciągnąć? Tak, James jest w drużynie i pojutrze jest mecz.
- Dobry jest? Jaki jest jego rekord? - skoro i tak uważana jest za idiotkę, nie musi dbać o pozory i może zadawać dziwne pytania. Logiczne.
- Czego? - nie zrozumiała Mary.
- Złapania znicza – wyjaśniła niecierpliwie Ginny, przypominając sobie rekord Harry'ego. Pięć minut. James na pewno nie jest tak dobry.
- Ja nie mogę… - Dorcas złapała się za głowę. - On jest ścigającym, Gin. Ści-ga-ją-cym! A po drugie to jest jego pierwszy mecz.
- Ginny. Nie Gin. Dobranoc – dziewczyna weszła do łóżka. Postanowiła natychmiast się przenieść. Nawet jeśli nie w swoje czasy, to zacząć wszystko od nowa bez opinii stukniętej. Wymacała złoty, cienki łańcuszek, objęła obiema rękami mały brylant w środku. Jednak na próżno szukała znajomych wibracji. Złoty Zmieniacz Czasu
nie odpowiadał. Jej serce na chwilę przestało bić, ręce zadrżały, złocisty przedmiot z cichym brzękiem upadł na podłogę. Poczuła beznadziejność sytuacji i mocny niepokój. Musi być jakiś sposób na naprawienie Zmieniacza, przecież nie może tutaj utknąć!
- Czemu? Ten zmieniacz... jest okropny - nie płakała. Ale była zrozpaczona. Na chwilę poczuła płomyk nadziei, kiedy przypomniała sobie ostatnie okoliczności podróży w czasie. Wtedy targały nią silne emocje.
Tak jak teraz.
Drżąc wyciągnęła dłoń po malutką, złotą rzecz. Mocno objęła wszystkie pierścienie,
przesunęła palcami po małej diamentowej klepsydrze. Obróciła kilka razy Zmieniacz.
Nic się nie stało.
Ginny osunęła się na miękką kołdrę.
- Jaki zmieniacz? - zapytała cicho Mary. W jej głosie brzmiało współczucie. Pewnie myślała, że Ginny jest przykro z powodu ich zachowania.
- Czyżby Złoty Zmieniacz Czasu? Tylko on może narobić kłopotów – nie zauważyły, kiedy do pokoju wsunęła się Greta. Rudowłosa lekko pokiwała głową. Była w szoku. Ktoś wiedział o tajemniczym Zmieniaczu.
- Co o nim wiesz? - zainteresowała się Dorcas. Najwyraźniej nigdy
o tym nie słyszała. Ginny zamieniła się w słuch. Czy to możliwe, że zagadka właśnie zostanie rozwiązana?
-
To, że nie istnieje – odpowiedziała Greta. Ginny poczuła ukłucie strachu w sercu. Ale... przecież on jest w jej łóżku. Czyli istnieje.
- Ale opowiedzieć o nim mogę – ciągnęła Greta. - A tak w ogóle, to jak o nim nie mogłyście słyszeć? Mama nie opowiadała Wam o Fontannie Szczęśliwego Losu, Trzech Braciach, Czarze Marze i jej rechoczącym kikucie...
- Nie… Mi opowiadała o Kopciuszku, Śpiącej Królewnie – powiedziała Mary.
- Tak – powiedziały jednocześnie Dorcas i Ginny.
- To powinnyście słyszeć też o Tajemnicy Złotego Zmieniacza Czasu. Ale to nie jest Beedle'a.
- A, to wszystko wyjaśnia. Moja mama trzymała się tylko jego bajek.
- W każdym razie baśń opowiada o niezwykłym zmieniaczu. Kiedy go dotkniesz, nie musisz nic obracać, zmieniacz sam przeniesie cię w odpowiednie czasy.
- Odpowiednie?
- Z tymi czasami musi cię coś łączyć. I podczas twojego pobytu tam coś zrozumiesz. Czegoś się nauczysz. Zmieniacz przenosi tylko wybrane osoby (bo takie go znajdują) i tylko kiedy pomyślą.. czasami o jakiejś osobie, sytuacji. O czymś czego nie możesz zrozumieć, pogodzić się z tym.
- A jak wtedy wrócić do swoich czasów?
- A bo ja wiem? - Greta wzruszyła ramionami. - Przecież to tylko fikcja.
Ginny wstała. Roztrzęsiona podeszła do okna i oparła się o parapet.
Wiedziała, że jej magiczny przedmiot jest tylko bajką. W końcu Insygnia Śmierci też istnieją naprawdę.
Zagadka Zmieniacza rozwiązana.
Chociaż nie do końca.
Dalej nie zna powodu znalezienia się tutaj. Nadal nie zrozumiała niczego. Jeszcze nie wie o czym myślała, kiedy dotknęła zmieniacza.
Bez tego nie powróci do swoich czasów.
Popatrzyła się
przez okno na ciemną noc. Na białe gwiazdy.
Stała tak długo.
~~~
Podobało się? - komentarz :)
Nie podobało się? - napisz, co Ci nie przypadło do gustu.
Dzięki za przeczytanie :*

13 komentarzy:

  1. Witam!
    Świetna notka, bardzo zaskakująca. Czyli Ginny będzie się przenosiła w czasie, ale nadal będzie z Huncwotami? No wiesz... Bo najpierw był pierwszy rok, teraz trzeci to może później będzie piąty?
    Weź zrób jakiś romansik pomiędzy Rudą a Łapą lub coś takiego ;3
    Będzie się lepiej czytało! No przynajmniej moim zdaniem. A tak na marginesie to Wesley w ogóle wróci do swoich czasów? Przepraszam za taki króciutki komentarz :(
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Selene Neomajni
    PS: Masz tutaj linka jak robić zakładki na blogspocie. Wystarczy zrozumieć tekst i wszystko będzie ok ;)
    http://zapytaj.onet.pl/html_server.php?id=ba9eaf8858a7c0ba765b2fa0bf8964c5&preview=true&referer=http://zapytaj.onet.pl/Category/007,010/2,25236213,Jak_dodac_zakladki_na_blogspot_.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za linka :)
    Romanse jakieś zrobię, ale troszkę potem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja bardzo szybko się rozwija ;) wszystko fajnie. Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog został dodany do stowarzyszenia potterów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny blog. Przepraszam,że wcześniej nie komentowałam ale natrafiłam na twoją twórczość dopiero dziś. Pisz tak dalej, bo jak na razie jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj! Świetny pomysł z tym zmieniaczem, jeszcze raz, serio. :)
    James był najpierw ścigającym? :D Ale jazda! :)
    Wydaje mi się, że między nim, a Ginny coś może być,może to chore. :P
    Greta świetnie wyjaśniła teorię o zmieniaczu. :) Lily niby taka wyrozumiała, a zachowuje się, jak typowa mugolaczka... Masakra...
    Czekam na nowość. :)
    http://za-czasow-huncwotow.blogspot.com
    http://secrets-of-the-past-marauders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :)
      James nie był szukającym :) Mylimy się przez te sztuczki ze zniczem.

      Usuń
  7. Ekstra rozdzial, ale brakuje mi tu jakiegos wątku milosnego tylko tyle i nic wiecej rozdzial super i ten pomysl James scigający ? A ja zawsze myslalam ze szukający taka ja mądra i ta historia ze zmieniaczem czasu ekstra koncze spadam czytac dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Super się czyta 😊😊😊 wspaniały pomysł 👌

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani

Witches Broom