piątek, 28 sierpnia 2015

Epilog

Wreszcie zakończyłam te opowiadanie. Moje pierwsze.
Chciałabym Was prosić, jeśli przeczytaliście całą historię, nawet jeśli nie komentowaliście, prosze Was o jeden komentarz tutaj. Może to być opinia o blogu, może być nawet zwykła kropka. Chcę wiedzieć ilu miałam czytelników.
Nieważne czy przeczytaliście to dzisiaj, za miesiąc czy za dwa lata. Zostaw za sobą ślad, proszę :*
Odpowiadając na pytanie Optimist: Będę pisać kolejne fanfiction.
Na notkę informacyjną i końcową zapraszam wszystkich 1 września.
Nie przedłużając, zapraszam na epilog, który jest krótki i taki ma być ;)

~~~

Było upalne lato. Ginny tylko w krótkich spodenkach i bluzeczce bez ramiączek przygotowywała obiad. Właściwie mogła kazać to zrobić skrzatowi, ale póki co lubiła gotować posiłki dla męża.
- Dla męża – powtórzyła z lubością. Od niecałych dwóch tygodni mogła mówić do Harry'ego: mąż. A on do niej: żona. To było wspaniałe.
Harry był w pracy. Jako auror miał dość dużo roboty, ale jego zarobki były wysokie. Ginny mogła więc nie pracować. Hobbystycznie zajmowała się dziennikarstwem. Od czasu do czasu pisała teksty dotyczące Quidditcha, a czasami nawet grała amatorskie mecze.
Teraz jednak była wolna od wszelakich zajęć.
Spojrzała na zegarek. Za parę minut miała do niej wpaść Hermiona, która podobno miała jakąś ważną sprawę.. Jej przyjaciółka pewnie bardzo się śpieszyła, kiedy pisała wiadomość, bo pismo było dosyć niezgrabne.
Młoda pani Potter podeszła do drzwi. Szatynka zwykle się nie spóźniała, a Ginny wprost zżerała ciekawość, o co może chodzić.
W tej samej chwili w ich salonie coś załomotało. Rudowłosa szybko przeszła do tego pokoju. Z kominka właśnie wychodziła zdenerwowana i kaszląca Hermiona.
- Witam, Ginevro Potter – uśmiechnęła się krzywo. Wiedziała, że jej przyjaciółka lubi jak mówi się do niej po nowym nazwisku.
- Cześć! - przytuliły się na powitanie. - Myślałam, że nie lubisz podróżować proszkiem Fiuu.
- Zgadza się, nie lubię tego– wyznała Hermiona. - Jednak dzisiaj zagapiłam się, a nie chciałam przyjść za późno.
- Mogłaś się teleportować.
- Wiem, ale muszę się przyzwyczaić. Praca w ministerstwie wymaga różnych środków transportu.
Hermiona od roku pracowała w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów i szło jej bardzo dobrze. Nie awansowała jeszcze ze względu na krótki staż, ale wszystko było na jak najlepszej drodze by zrobiła karierę.
- Siadaj, proszę – rudowłosa zaprosiła przyjaciółkę na kanapę. - Fimka! Przynieś nam coś zimnego do picia!
Skrzatka zniknęła tak szybko jak się pojawiła, a Ginny zaśmiała się widząc minę Hermiony.
- Nie martw się, traktujemy ją bardzo dobrze. Ty chyba nigdy nie będziesz miała skrzata domowego, prawda?
- Jeszcze nie wiem. Przejdźmy jednak do sedna sprawy – szatynka starała się ukryć swoje podekscytowanie, ale widać było, że aż kipi z niecierpliwości.
- Ostudź swój zapał – zażartowała młodsza, kiedy Fimka przyniosła napoje. Hermiona pociągnęła kilka łyków, a pani Potter usiadła wygodniej i poprosiła: – Teraz mów.
- Pamiętasz Złoty Zmieniacz Czasu?
- Oczywiście – Tej przygody nie mogła zapomnieć, mimo że się starała. Teraz była ciekawa, co w związku z tym odkryła Hermiona.
- Jak wiesz, prowadziłam badania również nad innymi przedmiotami. Udało mi się też odkryć Platynowy Globus! - szatynka zrobiła przerwę, najwyraźniej chciała pomnożyć ciekawość przyjaciółki. Ginny miała nadzieję, że nie będzie musiała wysłuchiwać dokładnego opisu tego globusa. Na szczęście Hermiona zaczęła już opowiadać o najważniejszej sprawie:
- Ministerstwo Magii stworzyło Departament Magicznych Przedmiotów. Chcieli dodać „z Bajek” albo „Nieistniejących”, ale nie brzmiałoby to poważnie. Dobra, teraz uważaj. Zostałam szefową tego działu!
- Gratuluję! - rudowłosa rzuciła się przyjaciółce na szyję.
- Uważam, że ty też powinnaś dostać tam posadę. W końcu przyczyniłaś się bardzo do naszych badań nad Zmieniaczem.
Dziewczyna spoważniała. Nie, nie chciała takiej pracy.
- Nie, dzięki – starała się odmówić kulturalnie. - Naprawdę, to nie dla mnie. Poza tym mam niemiłe wspomnienia z magicznymi przedmiotami.
Hermiona starała się namówić koleżankę do tej posady przez jeszcze kilkanaście minut, ale Ginny nie ugięła się.
- Dobrze. Przecież nie będę cię zmuszać. Ale od premii się nie wymigasz. Dostaniesz specjalną nagrodę za ułatwienie badań nad magicznym przedmiotem. Proszę, tu masz oświadczenie – to mówiąc, podała jej plik kartek i długopis.
- Serio, 1000 galeonów za coś takiego? Przecież ja właściwie nic nie zrobiłam.
Ginny szybko skreśliła ostatnie zero w kwocie i podpisała się zamaszyście.
- Proszę – oddała kartkę – teraz nie możesz nic zmienić, bo oskarżę cię o zmienianie treści umowy po podpisaniu.
Hermiona westchnęła.
- Dobrze, ja już lecę – uśmiechnęła się. - Mam parę innych spraw.
- Cześć – pożegnały się uściskiem. Ginny podała szatynce garstkę proszku Fiuu, ale ta odmówiła.
- Dzięki, ale deportuję się. Raz dziennie mi wystarczy.
- Pa!
Oprowadzała Hermionę wzrokiem, kiedy ta szła przez ogród i w końcu zniknęła.
Była zadowolona z podjętej decyzji. O Zmieniaczu Czasu wolała na razie zapomnieć…

wtorek, 25 sierpnia 2015

Dwie nominacje do LBA!

Wow! To już druga nominacja :)
Nominowała mnie gabii w. z bloga: http://nicniezdarzasiedwarazytaksamo.blogspot.com

  Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.
    Jest przyznawana dla blogów jeszcze nie rozpromowanych, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
    Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.
    Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


             1. Ulubiona/e  ksiązka/i?
Dzięki za możliwość wymienienia kilku ;)
Harry Potter, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Dary Anioła, Igrzyska Śmierci, Niezgodna, Rywalki, Gwiazd Naszych Wina…

             2. Ulubiony/e  film/y?
Gwiezdne Wojny ;)

             3. Ulubiony serial?
Nie oglądam telewizji, więc serialów też nie.

             4. Masz rodzeństwo?
Tak, mam młodszą siostrę.

             5. Zwierzątko?
Niestety nie mam, ale chciałabym mieć świnkę morską.

             6. Od kiedy jesteś potterhead?
Jestem Potterhead od czterech lat.

             7. Z skąd pomysł na taki temat bloga ?
Po prostu wymyśliłam motyw Złotego Zmieniacza Czasu. Myślałam, że bardzo oryginalnie, ale teraz wiem, że to popularny wątek :)
Najpierw chciałam przenieść Hermionę, ale potem zdecydowałam się na Ginny.

             8. Ulubiony paring z HP?
Lubię Charry, Huna i Hinny :) Ostatnio polubiłam też Fremione, Dramione, Blinny i Hansy ;)

             9. Co myślisz o moim blogu?
Nie wiedziałam, że piszesz, więc teraz przeczytałam prawie cały.
Pomysł bardzo fajny :) Niestety są błędy.

             10. Czytałaś cały tom HP?
Wszystkie tomy po kilka razy przeczytałam :)

             11. Spodziewałaś się nominacji?
Nie. Naprawdę mnie zaskoczyłaś, bo nie wiedziałam, że piszę tak dobrze, że już dwie nominacje dostałam ;)

Trzecia nominacja:
Liseq z bloga: http://emily-fox-life-in-hogwart.blogspot.com

1. Lubisz czytać książki czy wolisz oglądać filmy? Dlaczego?
Czytać książki :) Mogę sama wyobrazić sobie wygląd bohaterów czy przebieg jakieś sceny. Dopiero potem lubię oglądnąć ekranizację i porównać sobie.

2. Jaki jest Twój ulubiony bohater z HP?
Lubię Hermionę, Ginny i bliźniaków :) Jednego trudno wymienić.

3. Twój ulubiony owoc?
Arbuz! *·*

4. Czy już teraz uważasz że nie umiem wymyślać pytań? xD
Heh, tak xD Po ostatnim pytaniu, ale dwa pierwsze bardzo dobre. I to też ;)

5. Jakiego koloru masz włosy?
Brązowe.

6. Twoja ulubiona część HP?
Lubię „Więźnia Azkabanu” , „Zakon Feniksa” i „Insygnia Śmierci”.

7. Grasz na jakimś instrumencie?
Nie, nie gram, ale śpiewam.

8. Uprawiasz jakiś sport?
Tak, lekkoatletykę i szachy.

9. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę?
Delfin i świnka morska ^·^. Niestety nie mam żadnego zwierzątka.
 
10. Mieszkasz w mieście czy na wsi?
W mieście i to dość dużym.

11. Gdzie byś chciała wyjechać na wakacje?
Do Paryża! Zdecydowanie :)

Dziękuję serdecznie, bo trzech nominacji to ja się nie spodziewałam.
Nie nominuję nikogo, bo 11 świetnych blogów wymieniłam w poprzedniej nominacji, całkiem niedawno, więc…

No to do piątku :) Dodam wtedy epilog ;)

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 10.


To ostatni rozdział mojego opowiadania.
Będzie jeszcze epilog i notka ode mnie na zakończenie :)
Tą część dedykuję:
 - Wszystkim, którzy czytali i komentowali.
 - Tym, którzy nie czytali, ale komentowali ;) - przynajmniej cię cieszyłam, że ktoś czyta.
 - Tym, którzy czytali, ale nie komentowali.
Epilogu możecie się spodziewać 26.08, chyba, że będzie dużo komentarzy(=dużo osób które czekają na rozdział), to dam wcześniej :)
~~~

Powoli opadała w nicość. Czuła tylko chłodny wiatr muskający jej ciało. Nie odczuwała jednak zimna, strachu ani niepokoju. Właściwie to nawet się odprężyła…
Jednak to się szybko skończyło.
Upadła na twardą ziemię. Zdziwiona rozejrzała się uważnie po okolicy. Nadal była w pobliżu Hogwartu, ale śniegu nie było widać. Za to ogień, gruz, pył i błyski złowrogich zaklęć były wszędzie.
Jeden rzut oka na zamek i Ginny zrozumiała gdzie jest. Mogła nawet podać dokładną datę: 2 maja 1998 rok. Bitwa o Hogwart.
Nagle
coś eksplodowało .
Wielka ściana waliła się, a ona dostrzegła rudą czuprynę w tumanach kurzu.
„Fred”, pomyślała, a serce zabiło jej mocniej.
- PROTEGO! – wrzasnęła pierwsze co przyszło jej do głowy, unosząc różdżkę. Nie zastanawiała się, skąd ją ma. Zadziałała instynktownie, wiedziona myślą, że musi chronić brata.
Nie wierzyła w to co się potem stało. Ściana stanęła, kurz opadł, wszyscy znieruchomieli. Wszyscy oprócz jej. I Freda. Wokół rodzeństwa pojawiła się jakby olbrzymia bańka, odgradzająca ich od świata.
Ginny potrzebowała kilka minut by połapać się w sytuacji.
- Fred – wyszeptała z trudem. - Uratowałam cię!
Rzuciła mu się w ramiona. Objął ją mocno, ale po chwili odsunął.
- Nie. Nie uratowałaś.
- Ale…
- To tylko zmieniacz.
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Fred tłumaczył dalej:
- Zmieniacz cofnął cię w czasy Huncwotów. Wiedział, że jest to ci bliski okres. Może dlatego, że żyli wtedy rodzice
Harry'ego? Ze mną też jest powiązany. W końcu co ja bym zrobił bez Mapy Huncwotów?
Nie zaśmiała się.
- Naprawdę się tam przeniosłaś. Ale nikt cię nie będzie pamiętał. Znikniesz z ich życia, tak jak się pojawiłaś. James powróci do adorowania Lily, zniknie piąte łóżko z sypialni dziewcząt. Ale tego co się teraz dzieje nie nazwałbym rzeczywistym.
- To się dzieje naprawdę czy tylko w mojej głowie? -
Ginny zastanawiała się o co chodzi.
- Ależ oczywiście, że dzieje się w twojej głowie, ale skąd wobec tego wniosek, że nie dzieje się naprawdę? Zresztą zapytaj Harry'ego, on ma wprawę w rozmawianiu ze zmarłymi. Chciałbym przekazać ci jedno, Ginny. Nie uratowałaś mnie. Ja nadal nie żyję. Ale powinnaś to zaakceptować. Ludzie umierają, ci najlepsi też. Ciesz się życiem, nie rozpamiętuj tego. Poznałaś Dorcas, Lily i Huncwotów. Oni też zginęli. Ale mieli wspaniałe życie. Myśl o tym.
Carpe Diem , chwytaj dzień, żyj chwilą.
- Kocham cię.
- Wiem. Ja też Cię kocham Ginny. Zrozumiałaś już?
- Zmieniacz Czasu wypełnił swoje zadanie – uśmiechnęła się po raz pierwszy od godziny. Wzięła
złoty przedmiot w swoje ręce.
I ostatni raz przeniosła się w czasie.
~*~
- James? - zamrugała, widząc nad sobą czarnowłosą postać w okularach. Po chwili zauważyła zielone oczy.
- Co? - zapytał kompletnie ogłupiony Harry. Ginny z pomocą Gryfona poniosła się z podłogi, na której wylądowała. Poczuła wyrzuty sumienia, kiedy zorientowała się, że najpierw pomyślała o Jamesie, a nie o swoim chłopaku. Żeby jakoś to naprawić szybko pocałowała Harry'ego.
- Tęskniłam – powiedziała, gdy oderwali się od siebie.
- Ja też. Specjalnie przyjechałem tutaj z Ronem. Martwiłem się.

- Ginny! Co ty sobie… jesteś?!…tak się…co to miało…jak?…gdzie?!…dlaczego?
W tym momencie do dormitorium wpadli: Hermiona, Ron i Luna.
Wszyscy tłoczyli się wokół niej. Została zasypana uściskami i pytaniami. Każdy chciał ją dotknąć, przytulić i nawrzeszczeć na nią.
- Spokój - zarządziła Hermiona - Dajmy jej ochłonąć przed wywiadem.
- Wywiadem? - przeraziła się Ginny.
- Oczywiście – powiedział spokojnie Harry. - Za drzwiami stoją reporterzy przynajmniej trzech magazynów.
- Ej, ale… serio?
- Nie. Utrzymaliśmy to w tajemnicy. Ale nam musisz opowiedzieć wszystko. W końcu nikt nie pozwolił ci dotykać cudzych przedmiotów – odezwała się Hermiona.
- Nie mam zamiaru niczego ukrywać – ruda wzruszyła ramionami. Opowie im wszystko, co jest związane ze złotym przedmiotem. A o reszcie spraw? O pocałunku nie miała zamiaru wspominać.
- Najpierw może wy coś wyjaśnicie ? Na przykład dlaczego stoicie tu wszyscy akurat wtedy, gdy wróciłam?
- Jedną z nielicznych informacji, którą uzyskałam o Zmieniaczu, jest czas działania – wyjaśniła Hermiona. - To dokładnie 169 godzin. Wiecie o co chodzi z tą liczbą, prawda?
Odpowiedziały jej zdezorientowane spojrzenia. Szatynka westchnęła i kontynuowała:
- Tylko ja chodziłam na numerologię ? To druga potęga trzynastki. W każdym razie jeśli dokładnie po stu sześćdziesięciu dziewięciu godzinach nie wróciłabyś to oznaczałoby, że… że utknęłaś tam na zawsze i nie powrócisz już do nas. Co ty masz nam do powiedzenia? - zwróciła się do Ginny.
- Myślę, że to mi należą się wyjaśnienia – młodsza Gryfonka wstała i skrzyżowała ręce na piersiach. - W końcu to przez twój dziwny drobiazg mogłam utknąć w czasach rodziców Harry'ego.
- O, tam byłaś? - zdziwił się
wymieniony . - Dobra, myślę, że powinnaś jej coś opowiedzieć, Hermiono. Ginny wypowie się później.
- Może na początek – dziewczyna rzuciła wdzięczne spojrzenie Harry'emu - czemu miałaś coś tak niebezpiecznego w torbie?! W dodatku rozpiętej.
- Była dokładnie zamknięta – zaprotestowała szatynka. - Co może oznaczać, że Zmieniacz sam cię wyszukał… Powróćmy do tematu. Pamiętacie opowieść o trzech braciach?
- Mielibyśmy zapomnieć… – mruknął Ron.
- Wymienione w baśni Insygnia Śmierci okazały się prawdziwe… A co jeśli inne
mityczne przedmioty też istnieją? Przez te wakacje przeczytałam dużo mało znanych bajek i natrafiłam na opowiadanie o Złotym Zmieniaczu Czasu. Wyszukałam mnóstwo informacji – wszystko wskazywało na to, że ta rzecz istnieje. Zdobyłam go i pod okiem profesor McGonagall rozpoczęłam badania. Jako, że chciałam wrócić na siódmy rok nauki, a McGonagall jest nauczycielką tutaj, zabrałam Zmieniacz do Hogwartu. Nie zdawałam sobie sprawy, że on chce ciebie, Ginny.
- Chwila – rudowłosą coś tknęło – dlaczego akurat profesor McGonagall?
- Ponieważ… Pamiętałam, że kiedyś… spotkałam się z tym terminem. Miałam nadzieję, że uda mi się przypomnieć okoliczności. Dzień dobry, panno Weasley. Dawno panny nie widziałam. Czy może mi panna wytłumaczyć, gdzie panna była?
Kobieta ze sztywnym kokiem na głowie weszła do pokoju.
- Właściwie to byłam z panią, pani profesor – widząc zdziwione miny pozostałych, dodała: - Chyba rzeczywiście powinnam wam opowiedzieć.

Zdała relację z całej podróży w czasie. Starała się mówić najkrócej jak się da. Powtórzyła historię opowiedzianą przez Gretę i powiedziała, jak Zmieniacz się z nią kontaktował. Opisała też zachowanie profesor McGonagall, która słuchała z zaciekawieniem.
- Wygląda na to – zakończyła wypowiedź – że Zmieniacz Czasu nie zdołał zatrzeć wszystkiego z pani pamięci.
Albo on jest doskonały, albo pani jest niezwykła .
Hermiona pokiwała głową zamyślona. Zanotowała wszystkie fakty dotyczące badanego przedmiotu, które zdołała wyłapać z opowiadania Ginny. Niektóre wątki pozostawiały wątpliwości, ale inne dopiero teraz zaczęły mieć sens.
- Zaraz, zaraz. Gdzie jest ten Zmieniacz? - zainteresowała się Luna, odzywając się po raz pierwszy od powrotu koleżanki.
-
Ups. Gdzie ja go położyłam?! - przeraziła się Ginny.
-
Accio Zmieniacz Czasu – zawołał Ron. Nic się nie stało.
- Czekajcie… jest na mojej szyi. Przecież go nie wkładałam na siebie – zdziwiła się rudowłosa. Hermiona zapisała coś w notatniku:
- Wygląda na to, że nie działają na niego zaklęcia, a przynajmniej
Accio. Podejrzewam, że nas się boi i dlatego jest na szyi Ginny.
- Prawie jak jakieś żywe stworzenie – parsknął Ron.
- Też odniosłam takie wrażenie – przyznała jego siostra. Harry odchrząknął:
- Dobra, wy tu główkujcie, a Ginny chyba już Wam wszystko opowiedziała. Podejrzewam, że jest zmęczona, nie ? Poza tym reszta szkoły będzie zdziwiona nagłym pojawieniem się jej w szkole. Odprowadzę ją do skrzydła szpitalnego. Może pani Pomfrey jej coś da, a jakby co, to Ginny przebywała tam cały czas. Genialne, nie?
- Nie za bardzo. Ale idź z nią – odezwała się Hermiona, nie podnosząc wzroku zza zapisków.
Ginny nie sądziła, żeby chodziło tylko o odprowadzenie jej do skrzydła, ale chętnie wyszła z Gryfonem. Kiedy opuścili Pokój Wspólny, dziewczyna odetchnęła z ulgą. Miała dosyć tego wypytywania o wszystko. .
- Co by Ci poprawiło humor? - zapytał Harry obejmując ją. - Chyba, że chcesz iść do skrzydła szpitalnego, ja ci tego nie bronię.
- Wyjście na dwór – odpowiedziała. - Najchętniej to bym polatała trochę.
To zawsze ją odprężało. Chłopak roześmiał się.
- Ja też. Ale nie mam miotły. Myślę, że ty też nie masz jej przy sobie, a gdybyś teraz wparowała do Dormitorium i wzięła stamtąd swojego Zmiatacza, reszta raczej nie dałaby się nabrać, że jest to twoje niezbędne zaopatrzenie do skrzydła szpitalnego.
- Z pewnością. Harry, masz może przypadkiem Mapę Huncwotów przy sobie?
- Przypadkiem mam. A o co chodzi?
- Mam pewien pomysł…

~*~
Kwadrans później siedzieli w Pubie pod Trzema Miotłami.
- To było nierozsądne. Właściwie po co mówiłeś, że będę w skrzydle szpitalnym? - Ginny to gryzło. To kłamstwo nie miało żadnego sensu.
- Sam nie wiem. Po prostu przyszło mi to do głowy.
- Nigdy mi nie opowiadałeś więcej o Mapie Huncwotów – przypomniała sobie dziewczyna. - Na przykład skąd te pseudonimy.
- Jeśli chcesz wiedzieć, to ci opowiem – wzruszył ramionami chłopak. - Kiedyś… Z resztą ich poznałaś. Huncwotów. Prawda?
Przytaknęła. Wiedziała już o co chodzi Harry'emu.
- Jaki był mój ojciec?
- W porządku – ostrożnie dobierała słowa. - Lily… twoja mama nadal go nie znosiła, bo dręczył Snape'a. Był dobrym graczem w Quidditcha… to już pewnie wiesz, ale był ścigającym. Harry, ja…
Urwała. Jednak po chwili zebrała w sobie całą swoją gryfońską odwagę i kontynuowała:
- Byliśmy razem na balu. I doszło między nami do czegoś…
Twarz chłopaka stężała.
- Do czegoś więcej?
- Nie – zaprotestowała szybko. - Ja go tylko pocałowałam. Przepraszam. Właściwie tylko dlatego, że to była jego wygrana.
Poczuła się lepiej, kiedy to powiedziała. Miała nadzieję, że Harry nie będzie miał wielkich pretensji.
- Kurczę , własny ojciec odbił mi dziewczynę – zaśmiał się Gryfon. - W porządku.
- Kocham cię.
Przytulił ją.
Pozostali wtuleni w siebie, przez jeszcze długi czas…

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Notka informacyjna + głosowanie!

Hej :D
Rozdział cały czas czeka na zbetowanie.
Przy okazji: na grupie Fanfiction Potterowskie jest konkurs na blog miesiąca. Jeśli spodobało Ci się moje opowiadanie… może zagłosujesz?
https://www.facebook.com/groups/695402693872657/permalink/902715396474718/

czwartek, 13 sierpnia 2015

Ocena mojego bloga…

Hej!
Rozdział dodam 17.08 :) Prawie na pewno, bo mam już napisany i tylko czeka na zbetowanie ;)
W międzyczasie zapraszam Was na ocenialnię blogów: Słowa Na Ostrzu, gdzie pojawiła się ocena mojego bloga.
Podzielacie ich opinię?
Może ktoś również podda swój blog pod ostrze tej ocenialni? (Dobra, wiem, że to niegramatycznie ułożone zdanie).
Do zobaczenia w poniedziałek! Tak, też się nie mogę doczekać :)

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 9.


Rozdział dedykuję:
 · mojej becie, która pośpieszyła się i zbetowała wcześniej rozdział. Czytajcie jej bloga (jest w zakładce Linki)
 · mojej siostrze, z którą dzielę się pomysłami i która miała ostatnio 11 urodziny (sowa przyleci za rok).
To teraz zapraszam do czytania :)
Chcę tylko dodać, iż wiem, że pierwsza część rozdziału jest kompletnie nieudana, ale usunięcie jej spowodowałoby wielkie dziury w fabule.
Dziękuję za komentarze :)
(Jeśli jesteś na telefonie, włącz szablon, bo inaczej nic nie zobaczysz - biała czcionka)
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siódme piętro.

Zrozumiała jaki jest cel tej wędrówki.
- Tego pokoju jeszcze nie widziałaś – oznajmił z tryumfem James i zaczął chodzić tam i z powrotem przed ścianą.
- Widziałam – zaprzeczyła głośno dziewczyna. Ognista Whisky dodała jej śmiałości, ale nie wypiła za dużo, więc umysł Gryfonki pozostał jasny. Albo prawie jasny. Na chwilę przestraszyła się, że wyjawi za dużo, ale niepokój szybko zniknął.
Pokój Życzeń otworzył się. Ginny ujrzała małe, przytulne pomieszczenie z bordowymi ścianami. Zasłony w oknach były zaciągnięte, a światło pochodziło tylko z kilkunastu świeczek umieszczonych w różnych miejscach. Na okrągłym stoliku stało około piętnastu butelek Ognistej Whisky. Jednak pierwszą rzeczą, która się Gryfonce rzuciła w oczy, było łóżko. Duże podwójne łoże. Szybko skojarzyła fakty.
James podszedł do niej, wręczając jej butelkę. Odtrąciła jego rękę, flaszka spadła i rozbiła się. Płyn rozlał się po podłodze.
- Chcesz mnie upić? - krzyknęła trochę histerycznie. Chłopak położył ręce na jej biodrach.
Wyrwała się i podbiegła do drzwi. Były zamknięte.
Kiedy Alohomora nie pomogła, rzuciła jakieś mocne zaklęcie rozwalające. Zadziałało. Dziewczyna wybiegła z pokoju.

Odetchnęła głęboko kilka razy, opierając się o ścianę. Coś w niej pękło. Osunęła się na podłogę, ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się. Zwykle trzymała się twardo, ale tym razem było inaczej.
Zawiodła się na Jamesie. Nie miała wątpliwości do czego zmierzał…
Ktoś cicho się do niej zbliżył.
Podniosła wzrok. Był to właśnie James. Odruchowo odsunęła się kilka centymetrów od niego.
- Spokojnie – uniósł ręce i usiadł metr od niej. - Nie dotykam cię, nie zbliżam się do ciebie. Pozwól mi tylko wyjaśnić. Ja nie chciałem…
- A to łóżko znalazło się tam przez przypadek?! I planowałeś mnie upić!
Chłopak nie znalazł na to odpowiedzi.
- Przepraszam – powiedział po chwili. Ginny milczała. - Zapomnijmy o wszystkim. Zachowałem się no… źle…
Dziewczyna miała ochotę parsknąć śmiechem. Źle? Słabe określenie.
- Nic między nami nie zaszło. Jesteśmy tylko… Hm… kumplami. Okay? - zapytał z nadzieją w głosie. Nie odpowiedziała. Zgoda na to nie chciała jej przejść przez gardło.
„Łatwo mu mówić, zapomnieć” - myślała. Z drugiej strony bardzo chciała mu wybaczyć. Pokiwała powoli głową.
- Okay – wykrztusiła z trudem.
- To jako kolegę… koleżankę, zapraszam cię jutro na dziewiątą. Spotkajmy się w Wielkiej Sali. Razem z chłopakami chcę ci coś pokazać.
- Nie obiecuję, że przyjdę, ale może? - odeszła. Jak ma zapomnieć? Za każdym razem, kiedy będzie patrzyła na Jamesa, myśl o tym będzie powracać. Nagle przystanęła. Zorientowała się, że po raz pierwszy przez dłuższą chwilę nie myślała o Zmieniaczu.
Już niedużo czasu jej zostało. Czuła to wyraźnie. Następna wędrówka w czasie będzie jej ostatnią.

~*~

Ginny obudziła się wcześnie. Zmęczone po zabawie do późna dziewczyny jeszcze spały. Pomysł Jamesa był o tyle dobry, że o dziewiątej mało osób będzie już na nogach. Idealna pora na spotkanie bez przeszkadzających ludzi, chociaż Gryfonka wolałaby jeszcze pospać.
W Wielkiej Sali, która odzyskała swój dawny wygląd, było mało osób. Większość z nich stanowili pierwszoklasiści, którzy nie brali udziału w balu.
Ginny podeszła do chłopaków siedzących już przy stole.
- Cześć – powiedziała, nie patrząc na Jamesa. - Trudno było wcześnie wstać?

- Trochę – ziewnął Syriusz. - Balowałem do późna. Za to Rogaś wrócił wcześniej. Ktoś wam popsuł zabawę?
Gryfonka zaczęła zastanawiać się czy Syriusz wiedział coś o zamiarach Jamesa.

- Lepiej się pośpiesz – poradził James. - Chcę, żebyśmy zdążyli, zanim pół zamku zwali się nam na głowę.
Tym razem dziewczyna nie domyślała się o co chodzi. Zżerała ją ciekawość, to fakt, ale nie miała pojęcia co chłopcy mogą jej pokazać. Inna sprawa, że dużo o tym nie myślała. Głównie rozpamiętywała poprzedni wieczór. Zjadła szybko owsiankę. James polecił Peterowi wziąć tosta na drogę, żeby szybciej skończył śniadanie.

Weszli do pustej, ciemnej sali. James wyjął różdżkę, szepnął „Lumos”, a potem wypowiedział, wyciągając jakiś papier z kieszeni:
- Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego – chwilę studiował kartkę. Ginny rozpoznała Mapę Huncwotów, którą pokazał jej Harry. - Nikogo nie ma w pobliżu.
Po chwili spojrzał na Gryfonkę i zorientował się, że właśnie zdradził ich tajemnicę.
- E… to właśnie chcieliśmy ci pokazać.
- Chcieliśmy? - zdziwił się Syriusz. - Nie przypominam sobie. To ty podjąłeś tą decyzję.
- Właściwie to czemu? - chciał wiedzieć Remus. - Ona zaraz powie o tym McGonagall albo komuś innemu.
- Hej! - zawołała Ginny. - Ja nadal tu jestem.
Powoli zaczęła rozumieć, czemu James chciał jej pokazać mapę. Pokazał jej, że na nią liczy, pragnąc odzyskać zaufanie dziewczyny. Ginny doceniła ryzyko.

- To mogłoby nas pogrążyć. Zaraz zapyta skąd nasze pseudonimy… - Peter zakrył ręką usta.
- Brawo, Glizdek – mruknął Syriusz.
- Brawo, Syriuszu – powtórzył Remus. - Była szansa, że nie zauważyła tych ksywek, ale teraz kiedy nazwałeś Petera Glizdogonem…
- Ginny nadal tu jest – przypomniał James. - I… nie wydaje mi się, żeby miała zamiar nas wydawać.
- To skąd wasze pseudonimy? - uśmiechnęła się szeroko rozbawiona Gryfonka. O ile Mapę Huncwotów Harry jej pokazywał, to skąd wzięli się: Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz nie wiedziała.
- Nie musisz o tym wiedzieć – odpowiedział wymijająco James. Chyba zaczynał dostrzegać ryzyko.
- Odmawiasz mi? - to jej się nie podobało. - W takim razie chyba pójdę do McGonagall, żeby zabrała wam mapę. Może ona zgadnie skąd wasze przydomki.
Zrobiła krok w stronę drzwi. Remus prychnął z niezadowoleniem.

- Lunio jest wilkołakiem – wyznał niechętnie okularnik.
- Proszę dalej. O tym już dawno wiemy.
- Wiecie? - zdziwił się Lupin.
- Tak, jesteśmy na tyle inteligentne, że się domyśliłyśmy. Kontynuuj James.
- Ech... Lepiej żeby poszła do McGonagall z mapą niż z informacją kim jesteśmy – odezwał się Syriusz. Ginny poczuła się zraniona – nie ufają jej.
- Jesteśmy animagami – powiedział Potter jakby nie słyszał przyjaciela. - Ja jestem Rogacz, Syriusz to Łapa, a Peter jest Glizdogonem.
- Dość. Na serio, nie powinna wiedzieć więcej – przerwał Remus, po czym umilkł, kiedy usłyszał kroki za drzwiami. Do sali weszła profesor McGonagall.
- Co wy tu robicie?
- Em… - zaczęła Ginny, odwracając jej uwagę od Jamesa, żeby ten mógł szybko schować mapę. - Chcieliśmy porozmawiać, w Wielkiej Sali dużo osób je śniadanie, a w dormitorium jeszcze niektórzy śpią i…
Kobieta machnęła ręką, przerywając wywód dziewczyny.
- Możliwe. Ale lepiej wyjdźcie stąd, bo jeszcze ktoś pomyśli, że coś knujecie – obrzuciła chłopaków podejrzliwym spojrzeniem i wyszła z klasy.
Gryfonka również opuściła salę, jednak wcześniej obdarzyła chłopaków spojrzeniem mówiącym: „Widzicie, mogliście na mnie liczyć”.
Rzeczywiście, Huncwoci mieli wiele na sumieniu. Niezarejestrowani animadzy, wilkołak i… co jeszcze? Niebezpiecznie. Dużo ryzykowali, zdradzając jej tę tajemnicę.
Postanowiła, że wypyta o to Harry'ego, jak wróci.
Właśnie – jak wróci.
Pobiegła do dormitorium.

Zmieniacz czasu leżał tam gdzie powinien, czyli głęboko schowany w torbie. Kiedy Ginny odszukała go, wokół przedmiotu ujrzała złotą poświatę. „Dziś” - zabrzmiało w jej głowie. „Wieża Astronomiczna”. Zmieniacz najwyraźniej starał się jej pomóc. Może stwierdził, że sama nie da rady?
Dziewczyna ze zdumieniem spostrzegła, że zaczęła myśleć o tym złotym drobiazgu jak o żywej osobie. W każdym razie, magiczny przedmiot był zdecydowanie niezwykły.
Wyposażenie, szaty, wskazówki, mydlenie oczu innym – wyliczała w myślach. Nie rozumiała już nic. Postanowiła skupić się na ostatniej wiadomości. Wyglądało na to, że wreszcie wróci do domu. Tak długo na to czekała, ale teraz gdy w końcu jej się to uda, poczuła żal. Właściwie to nie chciała opuszczać tego miejsca. Zdążyła polubić tutejszych uczniów i miała ochotę pobyć z nimi dłużej. Jednak jeśli oznaczałoby to zostanie w tych czasach… bez wątpienia wybrałaby powrót do siebie. Nie miała pewności czy działanie zmieniacza jest ograniczone w czasie, więc wolała nie ryzykować. Nałożyła złoty łańcuszek na szyję i wyszła z dormitorium. Kiedy przelazła przez Portret Grubej Damy, przypomniała sobie o jeszcze jednej sprawie. Była komuś coś winna.

Nie zważając na marudzenie portretu, weszła z powrotem. Rozglądnęła się uważnie po Pokoju Wspólnym. Poczuła ukłucie w sercu, kiedy spoglądnęła na roześmiane Lily i Mary. Chciałaby pożegnać się z nimi, ale wymagałoby to za dużo tłumaczeń. Chętnie zagrałaby jeszcze raz w szachy z Remusem albo powłóczyła się z chłopakami po zamku. Westchnęła cicho. Jej wzrok padł na przeciwległy kąt pokoju. Zaczęła przeciskać się ku niemu.
James akurat wstał z krzesła, chcąc pójść do dormitorium chłopców. Ginny dopadła go na schodach.
- Nie odebrałeś swojej nagrody – powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Wiesz… nie musisz – odpowiedział okularnik, kiedy zorientował się o co chodzi.
- A jeśli chcę? - zapytała trzepocząc rzęsami.
Nie czekając na reakcję zbliżyła się do Gryfona. Delikatnie pocałowała go. Chłopak włożył swoje ręce w jej rude włosy, oddając całusa z większą siłą. Ginny nie zwracała uwagi na tłumek ciekawskich, który powstał obok nich. Przytulając się do Jamesa nie przerywała pocałunku. Jego dłonie zaczęły gładzić jej szyję, a potem plecy.
Chłopakowi zaparowały okulary i Gryfonce skojarzyło się to z Harrym. Dziewczyna otrząsnęła się. Czuła się jakby zdradzała Harry'ego. To, że James jest jego ojcem raczej nie pomagało. Korzystając z chwili zaskoczenia, przebiła się przez grupkę, zgromadzonych wokół nich i przebiegła do Portretu Grubej Damy, zostawiając zupełnie oszołomionego Gryfona samego.
~*~
Ginny wbiegła na sam szczyt Wieży Astronomicznej i o dziwo, nie spotkała żadnego nauczyciela. Odetchnęła kilka razy głęboko. Teraz z czystym sercem mogła wyrzucić z pamięci kartkę o treści „Pocałuj mnie”. Ponownie skupiła się na swoim zadaniu. Chwyciła Zmieniacz Czasu w obie ręce, w nadziei na jakieś wskazówki. Mały przedmiot dawał jej cudowne ciepło, które rozchodziło się po ciele. W końcu na wieży było zimno.
Tym razem złoty Zmieniacz nie przekazał jej wiadomości, ale sprawił, że zadziałała instynktownie. Zamknęła oczy, trzęsąc się z zimna i wspięła się na mur, chroniący przed upadkiem.
Wiedziała co musi zrobić. Przez umysł przemknęło jej, że jej czyny są szaleństwem. Może umrzeć…

Ale wtedy połączy się z Fredem…
Skupiając myśli na swoim zmarłym bracie przelazła przez mur. Jeszcze raz głęboko wciągnęła powietrze, objęła zmieniacz i skoczyła.
Nie czuła już nic oprócz chłodnego powietrza.

Liebster Blogs Award

Moje marzenie spełniło się - Pani M. z mojego ulubionego bloga Dom Salazara Zwariował, nominowała mnie do LBA! Nie wiedziałam, że czyta moje opowiadanie i cieszę się, że uznała je za wystarczająco dobre :)

Co to LBA?
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania:
 1.   Czy wiążesz swoją przyszłość z pisaniem? 

Kiedyś bardzo chciałam zostać pisarką. Pisałam kilka nieskończonych książek i nie wyobrażałam sobie innej przyszłości. Teraz wiem, że raczej się nie wybiję, a trudno z tego wyżyć.
Myślę, że mogłabym robić coś związanego z matematyką czyli trochę przeciwny kierunek ;)



2.      Placki, czy naleśniki? 

Nie lubię placków ziemniaczanych, więc wolę naleśniki. Chyba, że bierzemy pod uwagę pyszne placki z jabłkami mojej babci, to wtedy placki wygrywają :D


3.      Gdybyś mogła/mógł poznać dowolną postać historyczną, kto by to był i dlaczego? 

Nie chce mi się myśleć. Jeszcze rok temu fascynowałam się Trylogią Sienkiewicza i spodobała mi się postać Sobieskiego. Jakoś zapadł mi w pamięć, więc w sumie ciekawie by było go poznać. Albo lepiej, chciałabym spotkać samego Sienkiewicza. Jeśli uznajemy go za postać historyczną.


4.      Najlepsza, twoim zdaniem, kreskówka z dzieciństwa?  

Wilk i zając. Albo Tom & Jerry. Albo Królik Baks. Trudny wybór.
Od czwartego roku życia nie mam telewizji w domu, więc mało pamietam. 


5.      Ulubiony film? Dlaczego akurat ten? 

 Gwiezdne Wojny. Super aktorzy, świetna fabuła. Co dalej? Oglądałam każdą część po kilka razy i nadal kocham ten film <3



6.      Jakie państwo chciałabyś/chciałbyś odwiedzić? Dlaczego? 

Francję. Miasto zakochanych, Wieża Eiffla, Luwr, Notre-Dame… Tyle zabytków :) 


7.      Czy denerwuje cię coś w twórczości pani Rowling?  
 Co może mnie denerwować… *gorączkowo myśli*. 
Bohaterowie - nie. Są świetnie wykreowani. 
Styl pisania? Nie. Jest super. A za drobne błędy, to mogę mieć pretensje do tłumacza raczej.
Fabuła? Doskonałe połączenie wątków, świetne pomysły.
Co mnie może denerwować? Nie wiem.
W takim razie odpowiadam: Nie, nic mnie nie denerwuje.


8.      Ulubiony bohater literacki? Napisz o nim coś więcej. 

(!!!!!!!!!!!!!SPOJLER Z NIEZGODNEJ!!!!!!!!!!!!!!!) 

Znowu się namyślam. W końcu decyduję się na Tris. Lubię samą książkę, a Tris jest taką przykładową dzielną bohaterką. Jest odważna, fakt. Na końcu poświęca się  i umiera. Jednaka nie jest taka zupełnie idealna, że aż nieprawdziwa.


9.      Jakiej piosenki potrafisz słuchać w kółko? 

I really like you 
Kocham <3


10.  Masz jakąś zasadę w życiu, którą się kierujesz? Jeśli tak, to jaką? 

Nie mam. Żadnego motta, żadnej zasady.

 

*11. Co sądzisz o blogu „dom Salazara zwariował”?  (Pytanie nieobowiązkowe)

Uwielbiam <3 Jest wiele błędów, zwłaszcza na początku, ale kocham. Serio, przeczytałam w trzy dni 45 rozdziałów i czekam na następne. 
Mimo, że nie lubię Dramione. Za to polubiłam Blinny i Hansy <3


Koniec.
Ja nominuję:
1. http://malfoy-w-gryffindorze.blogspot.com/ 
2. http://cena-za-wolnosc.blogspot.com/ 
3. http://blackstars-of-the-future.blogspot.com/
4. http://fremione-zyjemy-po-to-by-kochac.blogspot.com/ 
5. http://nocturne.blog.pl
6. http://za-czasow-huncwotow.blogspot.com/
7. http://warto-przeciez-zyc.blogspot.com/
8. http://przeklete-dusze.blogspot.com/ 
9. http://hogwartowskie-miniaturki-drappelli.blogspot.com/
10. http://dramione-i-think-i-love-you.blogspot.com/
Jako 11 nominowałabym:
domsalazara.blogspot.com, ale ponieważ jego autorka mnie nominowała, nie mogę :(

Pytania:
1. Dlaczego piszesz o właśnie tym temacie?
2. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać bloga?
3. Jakie są Twoje ulubione 3 książki? (Wiem, że jedną trudno wymienić)

4. Czy Twoi znajomi, rodzina, osoby, które znasz naprawdę, wiedzą, że piszesz i czytają Twoją twórczość?
5. Czy Twoi znajomi z realu wiedzą, że lubisz Harry'ego Pottera? Czy nie wstydzisz się przyznawać, że go lubisz?
6. Pierwszy blog z opowiadaniem, w którym się zakochałeś?
7. Co sądzisz o pairingu Dramione?
8. Twoja Data urodzenia? Wystarczy rocznik :)
9. W jakim domu w Hogwarcie byś był(a)?
10. Czy są książki, które są powrzechnie lubiane, a Ty ich nie lubisz? Jakie?
11*. Jeśli czytasz mojego bloga… co o nim sądzisz?

Dziękuję za uwagę *·*

Zaczarowani

Witches Broom