niedziela, 11 października 2015

Informacji porcja :)

Cześć!
Dla tych, którzy nie wiedzą:
1) Piszę nowe opowiadanie: KLIK!
2) Czterej Huncwoci i Ruda jest już na wattpadzie: KLIK
3) Mam fanpage na fb zapraszam: Klik!

Zapraszam serdecznie na wszystkie trzy strony :*
I jeśli czytasz teraz te opowiadanie to też komentuj. Cały czas tu jestem :)

sobota, 5 września 2015

Posłowie

Blog ma tylko 10 rozdziałów + Prolog + Epilog, więc czuję się zobowiązana wyjaśnić czemu tyle.
Dodatkowo ten post powstał po to, bym mogła podziękować tym, którzy byli ze mną od początku i tym, którzy dołączyli dopiero później.

Zaczęłam tę historię pod wpływem impulsu, tu wygrałam konkurs na miniaturkę, tu przeczytałam jakieś fajne fanfiction i doszłam do wniosku, że ja też chcę pisać.

Dlaczego tak krótko?
Pomysł miałam, wszystko sobie na rozdziały rozłożyłam. Początkowo planowałam 12 części, ale byłyby za krótkie.
Teraz zastanawiam się ile osób po prostu chciałoby dalej czytać, to co piszę, a ile uważa, że w porządnym opowiadaniu w dziesiątym rozdziale dopiero powinna się rozwinąć akcja.

Bloga założyłam, by się przekonać jak inni postrzegają to jak piszę. Widzę, że się spodobało :)
Nie spodziewałam się tylu czytelników. Teraz, gdy piszę to dzień po opublikowaniu Epilogu, mam 10 obserwatorów, 127 komentarzy i prawie 9400 wyświetleń. (Co z tego, że prawie połowa komów jest moja, jako odpowiedzi na komentarzy innych).
Dodajmy do tego 3 nominacje do LBA i wychodzi, że jednak umiem pisać :)

W każdym razie, chciałam przede wszystkim skończyć tą historię, a nie przedłużać jej.
Gdybym wiedziała, że historia się przyjmie, postarałabym się pociągnąć ten temat.
Teraz zacznę pisać coś nowego. Mam nadzieję, że chętnie to przeczytacie. Obiecuję, że w nowe opowiadanie włoże całe serce i będzie ono długie.

To teraz: podziękowania!

Dziękuję wszystkim, którzy czytali i komentowali <3
Szczególnie dziękuję:
  • Optimist, której komentarze były naprawdę długie :*
  • gabii w., która dużo komentowała i nominowała mnie do LBA
  • Emily Addams i oNyks Xyz, które były ze mną od początku
  • Oczywiście mojej kochanej becie - Pannie Drapelli *·*

    Mam nadzieję, że wpadniecie na nowego bloga: http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/

    Na koniec wstawiam moją pierwszą pracę w gimpie :)
    Chciałam zrobić z niej nagłówek, ale stwierdziłam, że ten szablon jest za ładny, by go zmieniać, a moja praca za brzydka ;)

    CREDITY: Nie mam pojęcia, więc podam wszystkie blogi, z których mam tekstury:
  • http://breatherain.blogspot.com/
  • http://breatherain.blogspot.com/
  • http://rose-perdu.blogspot.com/

piątek, 28 sierpnia 2015

Epilog

Wreszcie zakończyłam te opowiadanie. Moje pierwsze.
Chciałabym Was prosić, jeśli przeczytaliście całą historię, nawet jeśli nie komentowaliście, prosze Was o jeden komentarz tutaj. Może to być opinia o blogu, może być nawet zwykła kropka. Chcę wiedzieć ilu miałam czytelników.
Nieważne czy przeczytaliście to dzisiaj, za miesiąc czy za dwa lata. Zostaw za sobą ślad, proszę :*
Odpowiadając na pytanie Optimist: Będę pisać kolejne fanfiction.
Na notkę informacyjną i końcową zapraszam wszystkich 1 września.
Nie przedłużając, zapraszam na epilog, który jest krótki i taki ma być ;)

~~~

Było upalne lato. Ginny tylko w krótkich spodenkach i bluzeczce bez ramiączek przygotowywała obiad. Właściwie mogła kazać to zrobić skrzatowi, ale póki co lubiła gotować posiłki dla męża.
- Dla męża – powtórzyła z lubością. Od niecałych dwóch tygodni mogła mówić do Harry'ego: mąż. A on do niej: żona. To było wspaniałe.
Harry był w pracy. Jako auror miał dość dużo roboty, ale jego zarobki były wysokie. Ginny mogła więc nie pracować. Hobbystycznie zajmowała się dziennikarstwem. Od czasu do czasu pisała teksty dotyczące Quidditcha, a czasami nawet grała amatorskie mecze.
Teraz jednak była wolna od wszelakich zajęć.
Spojrzała na zegarek. Za parę minut miała do niej wpaść Hermiona, która podobno miała jakąś ważną sprawę.. Jej przyjaciółka pewnie bardzo się śpieszyła, kiedy pisała wiadomość, bo pismo było dosyć niezgrabne.
Młoda pani Potter podeszła do drzwi. Szatynka zwykle się nie spóźniała, a Ginny wprost zżerała ciekawość, o co może chodzić.
W tej samej chwili w ich salonie coś załomotało. Rudowłosa szybko przeszła do tego pokoju. Z kominka właśnie wychodziła zdenerwowana i kaszląca Hermiona.
- Witam, Ginevro Potter – uśmiechnęła się krzywo. Wiedziała, że jej przyjaciółka lubi jak mówi się do niej po nowym nazwisku.
- Cześć! - przytuliły się na powitanie. - Myślałam, że nie lubisz podróżować proszkiem Fiuu.
- Zgadza się, nie lubię tego– wyznała Hermiona. - Jednak dzisiaj zagapiłam się, a nie chciałam przyjść za późno.
- Mogłaś się teleportować.
- Wiem, ale muszę się przyzwyczaić. Praca w ministerstwie wymaga różnych środków transportu.
Hermiona od roku pracowała w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów i szło jej bardzo dobrze. Nie awansowała jeszcze ze względu na krótki staż, ale wszystko było na jak najlepszej drodze by zrobiła karierę.
- Siadaj, proszę – rudowłosa zaprosiła przyjaciółkę na kanapę. - Fimka! Przynieś nam coś zimnego do picia!
Skrzatka zniknęła tak szybko jak się pojawiła, a Ginny zaśmiała się widząc minę Hermiony.
- Nie martw się, traktujemy ją bardzo dobrze. Ty chyba nigdy nie będziesz miała skrzata domowego, prawda?
- Jeszcze nie wiem. Przejdźmy jednak do sedna sprawy – szatynka starała się ukryć swoje podekscytowanie, ale widać było, że aż kipi z niecierpliwości.
- Ostudź swój zapał – zażartowała młodsza, kiedy Fimka przyniosła napoje. Hermiona pociągnęła kilka łyków, a pani Potter usiadła wygodniej i poprosiła: – Teraz mów.
- Pamiętasz Złoty Zmieniacz Czasu?
- Oczywiście – Tej przygody nie mogła zapomnieć, mimo że się starała. Teraz była ciekawa, co w związku z tym odkryła Hermiona.
- Jak wiesz, prowadziłam badania również nad innymi przedmiotami. Udało mi się też odkryć Platynowy Globus! - szatynka zrobiła przerwę, najwyraźniej chciała pomnożyć ciekawość przyjaciółki. Ginny miała nadzieję, że nie będzie musiała wysłuchiwać dokładnego opisu tego globusa. Na szczęście Hermiona zaczęła już opowiadać o najważniejszej sprawie:
- Ministerstwo Magii stworzyło Departament Magicznych Przedmiotów. Chcieli dodać „z Bajek” albo „Nieistniejących”, ale nie brzmiałoby to poważnie. Dobra, teraz uważaj. Zostałam szefową tego działu!
- Gratuluję! - rudowłosa rzuciła się przyjaciółce na szyję.
- Uważam, że ty też powinnaś dostać tam posadę. W końcu przyczyniłaś się bardzo do naszych badań nad Zmieniaczem.
Dziewczyna spoważniała. Nie, nie chciała takiej pracy.
- Nie, dzięki – starała się odmówić kulturalnie. - Naprawdę, to nie dla mnie. Poza tym mam niemiłe wspomnienia z magicznymi przedmiotami.
Hermiona starała się namówić koleżankę do tej posady przez jeszcze kilkanaście minut, ale Ginny nie ugięła się.
- Dobrze. Przecież nie będę cię zmuszać. Ale od premii się nie wymigasz. Dostaniesz specjalną nagrodę za ułatwienie badań nad magicznym przedmiotem. Proszę, tu masz oświadczenie – to mówiąc, podała jej plik kartek i długopis.
- Serio, 1000 galeonów za coś takiego? Przecież ja właściwie nic nie zrobiłam.
Ginny szybko skreśliła ostatnie zero w kwocie i podpisała się zamaszyście.
- Proszę – oddała kartkę – teraz nie możesz nic zmienić, bo oskarżę cię o zmienianie treści umowy po podpisaniu.
Hermiona westchnęła.
- Dobrze, ja już lecę – uśmiechnęła się. - Mam parę innych spraw.
- Cześć – pożegnały się uściskiem. Ginny podała szatynce garstkę proszku Fiuu, ale ta odmówiła.
- Dzięki, ale deportuję się. Raz dziennie mi wystarczy.
- Pa!
Oprowadzała Hermionę wzrokiem, kiedy ta szła przez ogród i w końcu zniknęła.
Była zadowolona z podjętej decyzji. O Zmieniaczu Czasu wolała na razie zapomnieć…

wtorek, 25 sierpnia 2015

Dwie nominacje do LBA!

Wow! To już druga nominacja :)
Nominowała mnie gabii w. z bloga: http://nicniezdarzasiedwarazytaksamo.blogspot.com

  Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.
    Jest przyznawana dla blogów jeszcze nie rozpromowanych, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
    Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.
    Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


             1. Ulubiona/e  ksiązka/i?
Dzięki za możliwość wymienienia kilku ;)
Harry Potter, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Dary Anioła, Igrzyska Śmierci, Niezgodna, Rywalki, Gwiazd Naszych Wina…

             2. Ulubiony/e  film/y?
Gwiezdne Wojny ;)

             3. Ulubiony serial?
Nie oglądam telewizji, więc serialów też nie.

             4. Masz rodzeństwo?
Tak, mam młodszą siostrę.

             5. Zwierzątko?
Niestety nie mam, ale chciałabym mieć świnkę morską.

             6. Od kiedy jesteś potterhead?
Jestem Potterhead od czterech lat.

             7. Z skąd pomysł na taki temat bloga ?
Po prostu wymyśliłam motyw Złotego Zmieniacza Czasu. Myślałam, że bardzo oryginalnie, ale teraz wiem, że to popularny wątek :)
Najpierw chciałam przenieść Hermionę, ale potem zdecydowałam się na Ginny.

             8. Ulubiony paring z HP?
Lubię Charry, Huna i Hinny :) Ostatnio polubiłam też Fremione, Dramione, Blinny i Hansy ;)

             9. Co myślisz o moim blogu?
Nie wiedziałam, że piszesz, więc teraz przeczytałam prawie cały.
Pomysł bardzo fajny :) Niestety są błędy.

             10. Czytałaś cały tom HP?
Wszystkie tomy po kilka razy przeczytałam :)

             11. Spodziewałaś się nominacji?
Nie. Naprawdę mnie zaskoczyłaś, bo nie wiedziałam, że piszę tak dobrze, że już dwie nominacje dostałam ;)

Trzecia nominacja:
Liseq z bloga: http://emily-fox-life-in-hogwart.blogspot.com

1. Lubisz czytać książki czy wolisz oglądać filmy? Dlaczego?
Czytać książki :) Mogę sama wyobrazić sobie wygląd bohaterów czy przebieg jakieś sceny. Dopiero potem lubię oglądnąć ekranizację i porównać sobie.

2. Jaki jest Twój ulubiony bohater z HP?
Lubię Hermionę, Ginny i bliźniaków :) Jednego trudno wymienić.

3. Twój ulubiony owoc?
Arbuz! *·*

4. Czy już teraz uważasz że nie umiem wymyślać pytań? xD
Heh, tak xD Po ostatnim pytaniu, ale dwa pierwsze bardzo dobre. I to też ;)

5. Jakiego koloru masz włosy?
Brązowe.

6. Twoja ulubiona część HP?
Lubię „Więźnia Azkabanu” , „Zakon Feniksa” i „Insygnia Śmierci”.

7. Grasz na jakimś instrumencie?
Nie, nie gram, ale śpiewam.

8. Uprawiasz jakiś sport?
Tak, lekkoatletykę i szachy.

9. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę?
Delfin i świnka morska ^·^. Niestety nie mam żadnego zwierzątka.
 
10. Mieszkasz w mieście czy na wsi?
W mieście i to dość dużym.

11. Gdzie byś chciała wyjechać na wakacje?
Do Paryża! Zdecydowanie :)

Dziękuję serdecznie, bo trzech nominacji to ja się nie spodziewałam.
Nie nominuję nikogo, bo 11 świetnych blogów wymieniłam w poprzedniej nominacji, całkiem niedawno, więc…

No to do piątku :) Dodam wtedy epilog ;)

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 10.


To ostatni rozdział mojego opowiadania.
Będzie jeszcze epilog i notka ode mnie na zakończenie :)
Tą część dedykuję:
 - Wszystkim, którzy czytali i komentowali.
 - Tym, którzy nie czytali, ale komentowali ;) - przynajmniej cię cieszyłam, że ktoś czyta.
 - Tym, którzy czytali, ale nie komentowali.
Epilogu możecie się spodziewać 26.08, chyba, że będzie dużo komentarzy(=dużo osób które czekają na rozdział), to dam wcześniej :)
~~~

Powoli opadała w nicość. Czuła tylko chłodny wiatr muskający jej ciało. Nie odczuwała jednak zimna, strachu ani niepokoju. Właściwie to nawet się odprężyła…
Jednak to się szybko skończyło.
Upadła na twardą ziemię. Zdziwiona rozejrzała się uważnie po okolicy. Nadal była w pobliżu Hogwartu, ale śniegu nie było widać. Za to ogień, gruz, pył i błyski złowrogich zaklęć były wszędzie.
Jeden rzut oka na zamek i Ginny zrozumiała gdzie jest. Mogła nawet podać dokładną datę: 2 maja 1998 rok. Bitwa o Hogwart.
Nagle
coś eksplodowało .
Wielka ściana waliła się, a ona dostrzegła rudą czuprynę w tumanach kurzu.
„Fred”, pomyślała, a serce zabiło jej mocniej.
- PROTEGO! – wrzasnęła pierwsze co przyszło jej do głowy, unosząc różdżkę. Nie zastanawiała się, skąd ją ma. Zadziałała instynktownie, wiedziona myślą, że musi chronić brata.
Nie wierzyła w to co się potem stało. Ściana stanęła, kurz opadł, wszyscy znieruchomieli. Wszyscy oprócz jej. I Freda. Wokół rodzeństwa pojawiła się jakby olbrzymia bańka, odgradzająca ich od świata.
Ginny potrzebowała kilka minut by połapać się w sytuacji.
- Fred – wyszeptała z trudem. - Uratowałam cię!
Rzuciła mu się w ramiona. Objął ją mocno, ale po chwili odsunął.
- Nie. Nie uratowałaś.
- Ale…
- To tylko zmieniacz.
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Fred tłumaczył dalej:
- Zmieniacz cofnął cię w czasy Huncwotów. Wiedział, że jest to ci bliski okres. Może dlatego, że żyli wtedy rodzice
Harry'ego? Ze mną też jest powiązany. W końcu co ja bym zrobił bez Mapy Huncwotów?
Nie zaśmiała się.
- Naprawdę się tam przeniosłaś. Ale nikt cię nie będzie pamiętał. Znikniesz z ich życia, tak jak się pojawiłaś. James powróci do adorowania Lily, zniknie piąte łóżko z sypialni dziewcząt. Ale tego co się teraz dzieje nie nazwałbym rzeczywistym.
- To się dzieje naprawdę czy tylko w mojej głowie? -
Ginny zastanawiała się o co chodzi.
- Ależ oczywiście, że dzieje się w twojej głowie, ale skąd wobec tego wniosek, że nie dzieje się naprawdę? Zresztą zapytaj Harry'ego, on ma wprawę w rozmawianiu ze zmarłymi. Chciałbym przekazać ci jedno, Ginny. Nie uratowałaś mnie. Ja nadal nie żyję. Ale powinnaś to zaakceptować. Ludzie umierają, ci najlepsi też. Ciesz się życiem, nie rozpamiętuj tego. Poznałaś Dorcas, Lily i Huncwotów. Oni też zginęli. Ale mieli wspaniałe życie. Myśl o tym.
Carpe Diem , chwytaj dzień, żyj chwilą.
- Kocham cię.
- Wiem. Ja też Cię kocham Ginny. Zrozumiałaś już?
- Zmieniacz Czasu wypełnił swoje zadanie – uśmiechnęła się po raz pierwszy od godziny. Wzięła
złoty przedmiot w swoje ręce.
I ostatni raz przeniosła się w czasie.
~*~
- James? - zamrugała, widząc nad sobą czarnowłosą postać w okularach. Po chwili zauważyła zielone oczy.
- Co? - zapytał kompletnie ogłupiony Harry. Ginny z pomocą Gryfona poniosła się z podłogi, na której wylądowała. Poczuła wyrzuty sumienia, kiedy zorientowała się, że najpierw pomyślała o Jamesie, a nie o swoim chłopaku. Żeby jakoś to naprawić szybko pocałowała Harry'ego.
- Tęskniłam – powiedziała, gdy oderwali się od siebie.
- Ja też. Specjalnie przyjechałem tutaj z Ronem. Martwiłem się.

- Ginny! Co ty sobie… jesteś?!…tak się…co to miało…jak?…gdzie?!…dlaczego?
W tym momencie do dormitorium wpadli: Hermiona, Ron i Luna.
Wszyscy tłoczyli się wokół niej. Została zasypana uściskami i pytaniami. Każdy chciał ją dotknąć, przytulić i nawrzeszczeć na nią.
- Spokój - zarządziła Hermiona - Dajmy jej ochłonąć przed wywiadem.
- Wywiadem? - przeraziła się Ginny.
- Oczywiście – powiedział spokojnie Harry. - Za drzwiami stoją reporterzy przynajmniej trzech magazynów.
- Ej, ale… serio?
- Nie. Utrzymaliśmy to w tajemnicy. Ale nam musisz opowiedzieć wszystko. W końcu nikt nie pozwolił ci dotykać cudzych przedmiotów – odezwała się Hermiona.
- Nie mam zamiaru niczego ukrywać – ruda wzruszyła ramionami. Opowie im wszystko, co jest związane ze złotym przedmiotem. A o reszcie spraw? O pocałunku nie miała zamiaru wspominać.
- Najpierw może wy coś wyjaśnicie ? Na przykład dlaczego stoicie tu wszyscy akurat wtedy, gdy wróciłam?
- Jedną z nielicznych informacji, którą uzyskałam o Zmieniaczu, jest czas działania – wyjaśniła Hermiona. - To dokładnie 169 godzin. Wiecie o co chodzi z tą liczbą, prawda?
Odpowiedziały jej zdezorientowane spojrzenia. Szatynka westchnęła i kontynuowała:
- Tylko ja chodziłam na numerologię ? To druga potęga trzynastki. W każdym razie jeśli dokładnie po stu sześćdziesięciu dziewięciu godzinach nie wróciłabyś to oznaczałoby, że… że utknęłaś tam na zawsze i nie powrócisz już do nas. Co ty masz nam do powiedzenia? - zwróciła się do Ginny.
- Myślę, że to mi należą się wyjaśnienia – młodsza Gryfonka wstała i skrzyżowała ręce na piersiach. - W końcu to przez twój dziwny drobiazg mogłam utknąć w czasach rodziców Harry'ego.
- O, tam byłaś? - zdziwił się
wymieniony . - Dobra, myślę, że powinnaś jej coś opowiedzieć, Hermiono. Ginny wypowie się później.
- Może na początek – dziewczyna rzuciła wdzięczne spojrzenie Harry'emu - czemu miałaś coś tak niebezpiecznego w torbie?! W dodatku rozpiętej.
- Była dokładnie zamknięta – zaprotestowała szatynka. - Co może oznaczać, że Zmieniacz sam cię wyszukał… Powróćmy do tematu. Pamiętacie opowieść o trzech braciach?
- Mielibyśmy zapomnieć… – mruknął Ron.
- Wymienione w baśni Insygnia Śmierci okazały się prawdziwe… A co jeśli inne
mityczne przedmioty też istnieją? Przez te wakacje przeczytałam dużo mało znanych bajek i natrafiłam na opowiadanie o Złotym Zmieniaczu Czasu. Wyszukałam mnóstwo informacji – wszystko wskazywało na to, że ta rzecz istnieje. Zdobyłam go i pod okiem profesor McGonagall rozpoczęłam badania. Jako, że chciałam wrócić na siódmy rok nauki, a McGonagall jest nauczycielką tutaj, zabrałam Zmieniacz do Hogwartu. Nie zdawałam sobie sprawy, że on chce ciebie, Ginny.
- Chwila – rudowłosą coś tknęło – dlaczego akurat profesor McGonagall?
- Ponieważ… Pamiętałam, że kiedyś… spotkałam się z tym terminem. Miałam nadzieję, że uda mi się przypomnieć okoliczności. Dzień dobry, panno Weasley. Dawno panny nie widziałam. Czy może mi panna wytłumaczyć, gdzie panna była?
Kobieta ze sztywnym kokiem na głowie weszła do pokoju.
- Właściwie to byłam z panią, pani profesor – widząc zdziwione miny pozostałych, dodała: - Chyba rzeczywiście powinnam wam opowiedzieć.

Zdała relację z całej podróży w czasie. Starała się mówić najkrócej jak się da. Powtórzyła historię opowiedzianą przez Gretę i powiedziała, jak Zmieniacz się z nią kontaktował. Opisała też zachowanie profesor McGonagall, która słuchała z zaciekawieniem.
- Wygląda na to – zakończyła wypowiedź – że Zmieniacz Czasu nie zdołał zatrzeć wszystkiego z pani pamięci.
Albo on jest doskonały, albo pani jest niezwykła .
Hermiona pokiwała głową zamyślona. Zanotowała wszystkie fakty dotyczące badanego przedmiotu, które zdołała wyłapać z opowiadania Ginny. Niektóre wątki pozostawiały wątpliwości, ale inne dopiero teraz zaczęły mieć sens.
- Zaraz, zaraz. Gdzie jest ten Zmieniacz? - zainteresowała się Luna, odzywając się po raz pierwszy od powrotu koleżanki.
-
Ups. Gdzie ja go położyłam?! - przeraziła się Ginny.
-
Accio Zmieniacz Czasu – zawołał Ron. Nic się nie stało.
- Czekajcie… jest na mojej szyi. Przecież go nie wkładałam na siebie – zdziwiła się rudowłosa. Hermiona zapisała coś w notatniku:
- Wygląda na to, że nie działają na niego zaklęcia, a przynajmniej
Accio. Podejrzewam, że nas się boi i dlatego jest na szyi Ginny.
- Prawie jak jakieś żywe stworzenie – parsknął Ron.
- Też odniosłam takie wrażenie – przyznała jego siostra. Harry odchrząknął:
- Dobra, wy tu główkujcie, a Ginny chyba już Wam wszystko opowiedziała. Podejrzewam, że jest zmęczona, nie ? Poza tym reszta szkoły będzie zdziwiona nagłym pojawieniem się jej w szkole. Odprowadzę ją do skrzydła szpitalnego. Może pani Pomfrey jej coś da, a jakby co, to Ginny przebywała tam cały czas. Genialne, nie?
- Nie za bardzo. Ale idź z nią – odezwała się Hermiona, nie podnosząc wzroku zza zapisków.
Ginny nie sądziła, żeby chodziło tylko o odprowadzenie jej do skrzydła, ale chętnie wyszła z Gryfonem. Kiedy opuścili Pokój Wspólny, dziewczyna odetchnęła z ulgą. Miała dosyć tego wypytywania o wszystko. .
- Co by Ci poprawiło humor? - zapytał Harry obejmując ją. - Chyba, że chcesz iść do skrzydła szpitalnego, ja ci tego nie bronię.
- Wyjście na dwór – odpowiedziała. - Najchętniej to bym polatała trochę.
To zawsze ją odprężało. Chłopak roześmiał się.
- Ja też. Ale nie mam miotły. Myślę, że ty też nie masz jej przy sobie, a gdybyś teraz wparowała do Dormitorium i wzięła stamtąd swojego Zmiatacza, reszta raczej nie dałaby się nabrać, że jest to twoje niezbędne zaopatrzenie do skrzydła szpitalnego.
- Z pewnością. Harry, masz może przypadkiem Mapę Huncwotów przy sobie?
- Przypadkiem mam. A o co chodzi?
- Mam pewien pomysł…

~*~
Kwadrans później siedzieli w Pubie pod Trzema Miotłami.
- To było nierozsądne. Właściwie po co mówiłeś, że będę w skrzydle szpitalnym? - Ginny to gryzło. To kłamstwo nie miało żadnego sensu.
- Sam nie wiem. Po prostu przyszło mi to do głowy.
- Nigdy mi nie opowiadałeś więcej o Mapie Huncwotów – przypomniała sobie dziewczyna. - Na przykład skąd te pseudonimy.
- Jeśli chcesz wiedzieć, to ci opowiem – wzruszył ramionami chłopak. - Kiedyś… Z resztą ich poznałaś. Huncwotów. Prawda?
Przytaknęła. Wiedziała już o co chodzi Harry'emu.
- Jaki był mój ojciec?
- W porządku – ostrożnie dobierała słowa. - Lily… twoja mama nadal go nie znosiła, bo dręczył Snape'a. Był dobrym graczem w Quidditcha… to już pewnie wiesz, ale był ścigającym. Harry, ja…
Urwała. Jednak po chwili zebrała w sobie całą swoją gryfońską odwagę i kontynuowała:
- Byliśmy razem na balu. I doszło między nami do czegoś…
Twarz chłopaka stężała.
- Do czegoś więcej?
- Nie – zaprotestowała szybko. - Ja go tylko pocałowałam. Przepraszam. Właściwie tylko dlatego, że to była jego wygrana.
Poczuła się lepiej, kiedy to powiedziała. Miała nadzieję, że Harry nie będzie miał wielkich pretensji.
- Kurczę , własny ojciec odbił mi dziewczynę – zaśmiał się Gryfon. - W porządku.
- Kocham cię.
Przytulił ją.
Pozostali wtuleni w siebie, przez jeszcze długi czas…

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Notka informacyjna + głosowanie!

Hej :D
Rozdział cały czas czeka na zbetowanie.
Przy okazji: na grupie Fanfiction Potterowskie jest konkurs na blog miesiąca. Jeśli spodobało Ci się moje opowiadanie… może zagłosujesz?
https://www.facebook.com/groups/695402693872657/permalink/902715396474718/

czwartek, 13 sierpnia 2015

Ocena mojego bloga…

Hej!
Rozdział dodam 17.08 :) Prawie na pewno, bo mam już napisany i tylko czeka na zbetowanie ;)
W międzyczasie zapraszam Was na ocenialnię blogów: Słowa Na Ostrzu, gdzie pojawiła się ocena mojego bloga.
Podzielacie ich opinię?
Może ktoś również podda swój blog pod ostrze tej ocenialni? (Dobra, wiem, że to niegramatycznie ułożone zdanie).
Do zobaczenia w poniedziałek! Tak, też się nie mogę doczekać :)

Zaczarowani

Witches Broom