poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 9.


Rozdział dedykuję:
 · mojej becie, która pośpieszyła się i zbetowała wcześniej rozdział. Czytajcie jej bloga (jest w zakładce Linki)
 · mojej siostrze, z którą dzielę się pomysłami i która miała ostatnio 11 urodziny (sowa przyleci za rok).
To teraz zapraszam do czytania :)
Chcę tylko dodać, iż wiem, że pierwsza część rozdziału jest kompletnie nieudana, ale usunięcie jej spowodowałoby wielkie dziury w fabule.
Dziękuję za komentarze :)
(Jeśli jesteś na telefonie, włącz szablon, bo inaczej nic nie zobaczysz - biała czcionka)
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siódme piętro.

Zrozumiała jaki jest cel tej wędrówki.
- Tego pokoju jeszcze nie widziałaś – oznajmił z tryumfem James i zaczął chodzić tam i z powrotem przed ścianą.
- Widziałam – zaprzeczyła głośno dziewczyna. Ognista Whisky dodała jej śmiałości, ale nie wypiła za dużo, więc umysł Gryfonki pozostał jasny. Albo prawie jasny. Na chwilę przestraszyła się, że wyjawi za dużo, ale niepokój szybko zniknął.
Pokój Życzeń otworzył się. Ginny ujrzała małe, przytulne pomieszczenie z bordowymi ścianami. Zasłony w oknach były zaciągnięte, a światło pochodziło tylko z kilkunastu świeczek umieszczonych w różnych miejscach. Na okrągłym stoliku stało około piętnastu butelek Ognistej Whisky. Jednak pierwszą rzeczą, która się Gryfonce rzuciła w oczy, było łóżko. Duże podwójne łoże. Szybko skojarzyła fakty.
James podszedł do niej, wręczając jej butelkę. Odtrąciła jego rękę, flaszka spadła i rozbiła się. Płyn rozlał się po podłodze.
- Chcesz mnie upić? - krzyknęła trochę histerycznie. Chłopak położył ręce na jej biodrach.
Wyrwała się i podbiegła do drzwi. Były zamknięte.
Kiedy Alohomora nie pomogła, rzuciła jakieś mocne zaklęcie rozwalające. Zadziałało. Dziewczyna wybiegła z pokoju.

Odetchnęła głęboko kilka razy, opierając się o ścianę. Coś w niej pękło. Osunęła się na podłogę, ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się. Zwykle trzymała się twardo, ale tym razem było inaczej.
Zawiodła się na Jamesie. Nie miała wątpliwości do czego zmierzał…
Ktoś cicho się do niej zbliżył.
Podniosła wzrok. Był to właśnie James. Odruchowo odsunęła się kilka centymetrów od niego.
- Spokojnie – uniósł ręce i usiadł metr od niej. - Nie dotykam cię, nie zbliżam się do ciebie. Pozwól mi tylko wyjaśnić. Ja nie chciałem…
- A to łóżko znalazło się tam przez przypadek?! I planowałeś mnie upić!
Chłopak nie znalazł na to odpowiedzi.
- Przepraszam – powiedział po chwili. Ginny milczała. - Zapomnijmy o wszystkim. Zachowałem się no… źle…
Dziewczyna miała ochotę parsknąć śmiechem. Źle? Słabe określenie.
- Nic między nami nie zaszło. Jesteśmy tylko… Hm… kumplami. Okay? - zapytał z nadzieją w głosie. Nie odpowiedziała. Zgoda na to nie chciała jej przejść przez gardło.
„Łatwo mu mówić, zapomnieć” - myślała. Z drugiej strony bardzo chciała mu wybaczyć. Pokiwała powoli głową.
- Okay – wykrztusiła z trudem.
- To jako kolegę… koleżankę, zapraszam cię jutro na dziewiątą. Spotkajmy się w Wielkiej Sali. Razem z chłopakami chcę ci coś pokazać.
- Nie obiecuję, że przyjdę, ale może? - odeszła. Jak ma zapomnieć? Za każdym razem, kiedy będzie patrzyła na Jamesa, myśl o tym będzie powracać. Nagle przystanęła. Zorientowała się, że po raz pierwszy przez dłuższą chwilę nie myślała o Zmieniaczu.
Już niedużo czasu jej zostało. Czuła to wyraźnie. Następna wędrówka w czasie będzie jej ostatnią.

~*~

Ginny obudziła się wcześnie. Zmęczone po zabawie do późna dziewczyny jeszcze spały. Pomysł Jamesa był o tyle dobry, że o dziewiątej mało osób będzie już na nogach. Idealna pora na spotkanie bez przeszkadzających ludzi, chociaż Gryfonka wolałaby jeszcze pospać.
W Wielkiej Sali, która odzyskała swój dawny wygląd, było mało osób. Większość z nich stanowili pierwszoklasiści, którzy nie brali udziału w balu.
Ginny podeszła do chłopaków siedzących już przy stole.
- Cześć – powiedziała, nie patrząc na Jamesa. - Trudno było wcześnie wstać?

- Trochę – ziewnął Syriusz. - Balowałem do późna. Za to Rogaś wrócił wcześniej. Ktoś wam popsuł zabawę?
Gryfonka zaczęła zastanawiać się czy Syriusz wiedział coś o zamiarach Jamesa.

- Lepiej się pośpiesz – poradził James. - Chcę, żebyśmy zdążyli, zanim pół zamku zwali się nam na głowę.
Tym razem dziewczyna nie domyślała się o co chodzi. Zżerała ją ciekawość, to fakt, ale nie miała pojęcia co chłopcy mogą jej pokazać. Inna sprawa, że dużo o tym nie myślała. Głównie rozpamiętywała poprzedni wieczór. Zjadła szybko owsiankę. James polecił Peterowi wziąć tosta na drogę, żeby szybciej skończył śniadanie.

Weszli do pustej, ciemnej sali. James wyjął różdżkę, szepnął „Lumos”, a potem wypowiedział, wyciągając jakiś papier z kieszeni:
- Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego – chwilę studiował kartkę. Ginny rozpoznała Mapę Huncwotów, którą pokazał jej Harry. - Nikogo nie ma w pobliżu.
Po chwili spojrzał na Gryfonkę i zorientował się, że właśnie zdradził ich tajemnicę.
- E… to właśnie chcieliśmy ci pokazać.
- Chcieliśmy? - zdziwił się Syriusz. - Nie przypominam sobie. To ty podjąłeś tą decyzję.
- Właściwie to czemu? - chciał wiedzieć Remus. - Ona zaraz powie o tym McGonagall albo komuś innemu.
- Hej! - zawołała Ginny. - Ja nadal tu jestem.
Powoli zaczęła rozumieć, czemu James chciał jej pokazać mapę. Pokazał jej, że na nią liczy, pragnąc odzyskać zaufanie dziewczyny. Ginny doceniła ryzyko.

- To mogłoby nas pogrążyć. Zaraz zapyta skąd nasze pseudonimy… - Peter zakrył ręką usta.
- Brawo, Glizdek – mruknął Syriusz.
- Brawo, Syriuszu – powtórzył Remus. - Była szansa, że nie zauważyła tych ksywek, ale teraz kiedy nazwałeś Petera Glizdogonem…
- Ginny nadal tu jest – przypomniał James. - I… nie wydaje mi się, żeby miała zamiar nas wydawać.
- To skąd wasze pseudonimy? - uśmiechnęła się szeroko rozbawiona Gryfonka. O ile Mapę Huncwotów Harry jej pokazywał, to skąd wzięli się: Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz nie wiedziała.
- Nie musisz o tym wiedzieć – odpowiedział wymijająco James. Chyba zaczynał dostrzegać ryzyko.
- Odmawiasz mi? - to jej się nie podobało. - W takim razie chyba pójdę do McGonagall, żeby zabrała wam mapę. Może ona zgadnie skąd wasze przydomki.
Zrobiła krok w stronę drzwi. Remus prychnął z niezadowoleniem.

- Lunio jest wilkołakiem – wyznał niechętnie okularnik.
- Proszę dalej. O tym już dawno wiemy.
- Wiecie? - zdziwił się Lupin.
- Tak, jesteśmy na tyle inteligentne, że się domyśliłyśmy. Kontynuuj James.
- Ech... Lepiej żeby poszła do McGonagall z mapą niż z informacją kim jesteśmy – odezwał się Syriusz. Ginny poczuła się zraniona – nie ufają jej.
- Jesteśmy animagami – powiedział Potter jakby nie słyszał przyjaciela. - Ja jestem Rogacz, Syriusz to Łapa, a Peter jest Glizdogonem.
- Dość. Na serio, nie powinna wiedzieć więcej – przerwał Remus, po czym umilkł, kiedy usłyszał kroki za drzwiami. Do sali weszła profesor McGonagall.
- Co wy tu robicie?
- Em… - zaczęła Ginny, odwracając jej uwagę od Jamesa, żeby ten mógł szybko schować mapę. - Chcieliśmy porozmawiać, w Wielkiej Sali dużo osób je śniadanie, a w dormitorium jeszcze niektórzy śpią i…
Kobieta machnęła ręką, przerywając wywód dziewczyny.
- Możliwe. Ale lepiej wyjdźcie stąd, bo jeszcze ktoś pomyśli, że coś knujecie – obrzuciła chłopaków podejrzliwym spojrzeniem i wyszła z klasy.
Gryfonka również opuściła salę, jednak wcześniej obdarzyła chłopaków spojrzeniem mówiącym: „Widzicie, mogliście na mnie liczyć”.
Rzeczywiście, Huncwoci mieli wiele na sumieniu. Niezarejestrowani animadzy, wilkołak i… co jeszcze? Niebezpiecznie. Dużo ryzykowali, zdradzając jej tę tajemnicę.
Postanowiła, że wypyta o to Harry'ego, jak wróci.
Właśnie – jak wróci.
Pobiegła do dormitorium.

Zmieniacz czasu leżał tam gdzie powinien, czyli głęboko schowany w torbie. Kiedy Ginny odszukała go, wokół przedmiotu ujrzała złotą poświatę. „Dziś” - zabrzmiało w jej głowie. „Wieża Astronomiczna”. Zmieniacz najwyraźniej starał się jej pomóc. Może stwierdził, że sama nie da rady?
Dziewczyna ze zdumieniem spostrzegła, że zaczęła myśleć o tym złotym drobiazgu jak o żywej osobie. W każdym razie, magiczny przedmiot był zdecydowanie niezwykły.
Wyposażenie, szaty, wskazówki, mydlenie oczu innym – wyliczała w myślach. Nie rozumiała już nic. Postanowiła skupić się na ostatniej wiadomości. Wyglądało na to, że wreszcie wróci do domu. Tak długo na to czekała, ale teraz gdy w końcu jej się to uda, poczuła żal. Właściwie to nie chciała opuszczać tego miejsca. Zdążyła polubić tutejszych uczniów i miała ochotę pobyć z nimi dłużej. Jednak jeśli oznaczałoby to zostanie w tych czasach… bez wątpienia wybrałaby powrót do siebie. Nie miała pewności czy działanie zmieniacza jest ograniczone w czasie, więc wolała nie ryzykować. Nałożyła złoty łańcuszek na szyję i wyszła z dormitorium. Kiedy przelazła przez Portret Grubej Damy, przypomniała sobie o jeszcze jednej sprawie. Była komuś coś winna.

Nie zważając na marudzenie portretu, weszła z powrotem. Rozglądnęła się uważnie po Pokoju Wspólnym. Poczuła ukłucie w sercu, kiedy spoglądnęła na roześmiane Lily i Mary. Chciałaby pożegnać się z nimi, ale wymagałoby to za dużo tłumaczeń. Chętnie zagrałaby jeszcze raz w szachy z Remusem albo powłóczyła się z chłopakami po zamku. Westchnęła cicho. Jej wzrok padł na przeciwległy kąt pokoju. Zaczęła przeciskać się ku niemu.
James akurat wstał z krzesła, chcąc pójść do dormitorium chłopców. Ginny dopadła go na schodach.
- Nie odebrałeś swojej nagrody – powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Wiesz… nie musisz – odpowiedział okularnik, kiedy zorientował się o co chodzi.
- A jeśli chcę? - zapytała trzepocząc rzęsami.
Nie czekając na reakcję zbliżyła się do Gryfona. Delikatnie pocałowała go. Chłopak włożył swoje ręce w jej rude włosy, oddając całusa z większą siłą. Ginny nie zwracała uwagi na tłumek ciekawskich, który powstał obok nich. Przytulając się do Jamesa nie przerywała pocałunku. Jego dłonie zaczęły gładzić jej szyję, a potem plecy.
Chłopakowi zaparowały okulary i Gryfonce skojarzyło się to z Harrym. Dziewczyna otrząsnęła się. Czuła się jakby zdradzała Harry'ego. To, że James jest jego ojcem raczej nie pomagało. Korzystając z chwili zaskoczenia, przebiła się przez grupkę, zgromadzonych wokół nich i przebiegła do Portretu Grubej Damy, zostawiając zupełnie oszołomionego Gryfona samego.
~*~
Ginny wbiegła na sam szczyt Wieży Astronomicznej i o dziwo, nie spotkała żadnego nauczyciela. Odetchnęła kilka razy głęboko. Teraz z czystym sercem mogła wyrzucić z pamięci kartkę o treści „Pocałuj mnie”. Ponownie skupiła się na swoim zadaniu. Chwyciła Zmieniacz Czasu w obie ręce, w nadziei na jakieś wskazówki. Mały przedmiot dawał jej cudowne ciepło, które rozchodziło się po ciele. W końcu na wieży było zimno.
Tym razem złoty Zmieniacz nie przekazał jej wiadomości, ale sprawił, że zadziałała instynktownie. Zamknęła oczy, trzęsąc się z zimna i wspięła się na mur, chroniący przed upadkiem.
Wiedziała co musi zrobić. Przez umysł przemknęło jej, że jej czyny są szaleństwem. Może umrzeć…

Ale wtedy połączy się z Fredem…
Skupiając myśli na swoim zmarłym bracie przelazła przez mur. Jeszcze raz głęboko wciągnęła powietrze, objęła zmieniacz i skoczyła.
Nie czuła już nic oprócz chłodnego powietrza.

19 komentarzy:

  1. Witam!
    Tak długo czekałam, ale warto było. Rozdział cudowny i piękny jednak tak jakoś mi żal Lily. No wiem, rozumiem ona i James będą razem dopiero na siódmy roku, ale tak jakoś mi jej żal, a najbardziej było mi przykro gdy Ginny i James się pocałowali. No ok rozumiem chłopak wygrał, no jednak żal mi Evans i tego, że Ginny tak jakby zdradziła przez ten pocałunek Harrego.
    Wracając do rozdziału to tak domyślałam się zamiaru Jamesa, ale gdy to przeczytałam to tak się wściekłam. Ciszę się jednak, że chłopak zrozumiał błąd i przeprosił i czemu do diaska Remus i Syriusz tak nie ufają Ginny ?!
    Najważniejsze na koniec jeśli od tegoż głupiego skoku Ginny coś się stanie to zobaczysz dorwę Cię i zmusze do zmiany :)
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa i jeszcze raz mnóstwa weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest taki... taki... taki... yyy.. cudowny ?? powtarzam się :-/
    czemu żem się nie zdziwiła o co chodziło James'owi ?? no czemu?? xD
    ale zdziwiłam sie że Remi i Syriusz nie ufają Ginny...
    i do tego ten skok... miejmy nadzieje, że się przeniesie, bo sądzę że spotkanie 3 stopnia z ziemią nie bedzie za dobre :-/ a co jeśli tak zrobisz ??? tzn. tak napiszesz ??? nio to bydzie cikawie ni powim cikawie xDD
    czekam na next akcji
    i życzę duuużo, duuuuuuuużo weny !! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    Przeczytałam wczoraj w nocy, a właściwie dzisiaj, ale dopiero teraz komentuję.
    I nie wiem, jak przedstawić to, co czuję.
    Jestem wkurzona, że James stara się 'wyrwać' Ginny. Dobrze, że przynajmniej do niczego nie doszło w tym Pokoju Życzeń.
    I on jej mówi wszystkie tajemnice swoje i swoich przyjaciół. Nie powinien tego robić, tym bardziej, że reszta Huncwotów była temu przeciwna. Zachował się tak, jakby miał gdzieś ich zdanie i ważniejsza była dla niego Ginny, co mnie zirytowało.
    A potem ona, niby nie chce zdradzać Harry'ego, a całuje się z jego OJCEM!!! No, ja nie mogę. Ależ mi się nie podobało jej zachowanie w tym rozdziale.
    Pewnie jestem tak wrogo nastawiona, bo nie lubię za bardzo Ginny, a w połączeniu z tym, że jest ona tutaj blisko Jamesa i rozbija moje kochane Jily... Po prostu trudno mi do tego przywyknąć.
    Jestem ciekawa, co się stanie po tym, jak skoczyła z tej wieży. No, mogłabym życzyć jej śmierci i żeby odczepiła się w końcu od Jimmy'ego, ale nie jestem aż tak okrutna :D
    W każdym razie, nie zważając na to, co wcześniej napisałam, Twój blog mi się bardzo podoba. Sam pomysł jest super i z chęcią będę go dalej czytać, ale pairing Ginny x James doprowadza mnie do szału. Chociaż pewnie innym się podoba :) To pewnie dlatego, że nie znoszę żadnych, dosłownie żadnych dziewczyn Jamesa, które nie są Lily ♡♡
    Ale w drugą stronę tak nie mam. Hmm, można by pomyśleć, że jestem zazdrosna o Pottera, co byłoby chyba lekko dziwne, ale to raczej najlepsze określenie ;)
    Zresztą, przepraszam za to narzekanie na relacje Ginny i Jamesa, nie chcę Cię w żaden sposób zniechęcać. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny :*
    Optimist
    [the-emerald-eyes.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :)
      Dziękuję :*
      (Twojego bloga czytam i jak znajdę czas napiszę dłuższy komentarz :) )

      Usuń
  4. Bardzo mi jest przykro z powodu Lily, James i Ginny a co z Harry'm? Go już nie ma? Huncwoci zdradzili swoje tajemnice. No ciekawie.
    Pozdrawiam i życzę weny!!!
    Beca
    Zapraszam do mnie http://szukam-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym rozdziale wszystko się wyprostuje :)
      Do Ciebie chętnie wpadnę :)

      Usuń
  5. Cieszę się, że tu trafiłam :)
    Świetnie piszesz, nie to co ja :(
    Ale nie mam co narzekać...
    Paru czytelników mam :D

    No więc...
    Rozdział jak i ogółem blog jest zarąbisty :D
    Ta podróż w czasie u James (ojciec jej chłopaka) matko....
    I jeszcze pamięć o Fredzie ( moja ulubiona postać)...
    Jesteś wspaniała...
    Masz niesamowite pomysły...

    Życzę Ci weny :)
    No i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ^^

    Zapraszam do siebie:http://nowe-pokolenie-slytherin-i-gryffindor.blogspot.com/2015/08/rozdzia-6.html?m=1

    Mój blog jest o nowym pokoleniu.
    Główni bohaterowie to dzieci Malfoya i Pottera.
    Zachęcam do czytania, chociaż nie każdemu przypada do gustu mój styl pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :)
      Pewnie, chętnie wpadnę do Ciebie :*

      Usuń
  6. Bardzo oryginalny pomysł na tematykę + uwiodłaś mnie szablonem, jest piękny! Piszesz prosto, bez żadnych zawiłych opisów, których nikt nie rozumie :D Chociaż parring Ginny i James'a .. kurczę, wróci do swoich czasów i na przywitanie palnie to Harry'ego "Twój ojciec jest dupkiem, który chciał mnie upić, ale i tak cię z nim zdradziłam" no nie wiem czy Harry by to przetrawił haha
    Weny życzę
    ~ AleksandraOla
    http://james-i-lily-nasza-bajka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah :D
      Dzięki za komentarz :)
      Dobra, lecę na Twojego bloga :*

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej hej hej!

    Dzisiaj znalazłam Twojego bloga i się zakochałam :3 Uwielbiam historie z czasów Huncwotów, a Twoja jest do tego dobrze napisana to w ogóle wspaniale... W każdym razie nie komentowałam wcześniej, ponieważ nie chciałam przerywać czytania xD Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    Pzdr,
    Darkblood

    PS. Jeśli chcesz przeczytać mojego bloga (niestety nie o Potterze, ale może Ci się spodoba), zapraszam tutaj ----> http://jedno-slowo-zmienia-wszystko.blog.onet.pl/

    PPS. Jestem na telefonie i nie mogę się zalogować na konto, z którego pisze bloga, wybacz .-.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Wejdęna Twojego bloga, może mi się spodoba :)

      Usuń
  9. Hejjjka ! Zostałaś nominowan do LBA.
    Szczegóły na :
    http://nicniezdarzasiedwarazytaksamo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Natrafiłam na twojego bloga przez przypadek, ale bardzo mi się spodobał. Piszę komentarz dopiero tutaj, bo nie chciałam sobie przerywać czytania. Historia którą stworzyłaś jest mega :D Po prostu cudowna :) Czekam na kolejne rozdziały i życzę weny :) Pozdrawiam :)
    Ps. Z tego co widziałam, dużo osób podawało ci linki do swoich blogów. Ja nie będę inna :) Jeśli będzie ci się nudzić, to zapraszam :) Nie będę ci tłumaczyć czego dotyczy, po prostu przeczytaj, a wszystko zrozumiesz. :D ----> http://przerobkiznanychksiazek.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Gdyby nie strona na Facebooku (Zgredek nie chciał nikogo zabić, co najwyżej pokiereszować) nigdy bym nie poznała tego bloga! Tak się cieszę, że udało mi się złapac Wi-Fi w hotelu i natrafić na 'reklamę' tego bloga!
    <3

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani

Witches Broom